Mrówienie w różnych częściach ciała
: 13 maja 2004, 22:25
Witam,
chociaż biegam w sumie już od kilkunastu lat - dopiero od kilku tygodni zacząłem zaglądać na ten forum i jestem pod wrażeniem poruszanych tu przez szanownych grupowiczów tematów i profesjonalnych odpowiedzi.
Mam takie pytanie. Nigdy nie biegałem regularnie, czasami miałem nawet kilkuletnie przerwy, ale przez ostatnie 4-5 lat wyraźnie poprawiłem swoją kondycję fizyczną, a wraz z tym zdrowie (spadła waga, puls i ciśnienie). Oprócz biegania uprawiam również inne sporty. Kilka miesięcy temu w Jakuszycach na nartach biegowych biegłem swój jak na tą chwilę najdłuższy odcinek w swoim życiu - około 40-45km. Nie byłem wtedy jeszcze obeznany z odżywkami i zapotrzebowaniem organizmu na wodę, więc zapasy miałem skromne - sok, herbata w schronisku oraz niewielki ilości gorzkiej czekolady. Oczywiście po 30 km zaczęły się problemy, najpierw upadek sił, później wyraźny spadek prędkości a ostatnie 5-7 km już jedynym moim marzeniem było dotarcie żywym do mety.
Kiedy udało mi się wreszcie dojść na metę poczułem straszne mrówienie przede wszystkim w rękach i ramionach, a potem prawie w całym ciele. Trwało to około 20-30 minut, a potem wszystko minęło. Czułem się paskudnie i dopiero po 2-3 godzinach "odżyłem". Wiem, że to było przetrenowanie, ale nie do końca mogę zrozumieć co było z tym mrówieniem? Czy ktoś miał kiedykolwiek coś podobnego? Dodam jeszcze, że pogoda była bardzo ciepła - powyżej 15 st. C. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam
chociaż biegam w sumie już od kilkunastu lat - dopiero od kilku tygodni zacząłem zaglądać na ten forum i jestem pod wrażeniem poruszanych tu przez szanownych grupowiczów tematów i profesjonalnych odpowiedzi.
Mam takie pytanie. Nigdy nie biegałem regularnie, czasami miałem nawet kilkuletnie przerwy, ale przez ostatnie 4-5 lat wyraźnie poprawiłem swoją kondycję fizyczną, a wraz z tym zdrowie (spadła waga, puls i ciśnienie). Oprócz biegania uprawiam również inne sporty. Kilka miesięcy temu w Jakuszycach na nartach biegowych biegłem swój jak na tą chwilę najdłuższy odcinek w swoim życiu - około 40-45km. Nie byłem wtedy jeszcze obeznany z odżywkami i zapotrzebowaniem organizmu na wodę, więc zapasy miałem skromne - sok, herbata w schronisku oraz niewielki ilości gorzkiej czekolady. Oczywiście po 30 km zaczęły się problemy, najpierw upadek sił, później wyraźny spadek prędkości a ostatnie 5-7 km już jedynym moim marzeniem było dotarcie żywym do mety.
Kiedy udało mi się wreszcie dojść na metę poczułem straszne mrówienie przede wszystkim w rękach i ramionach, a potem prawie w całym ciele. Trwało to około 20-30 minut, a potem wszystko minęło. Czułem się paskudnie i dopiero po 2-3 godzinach "odżyłem". Wiem, że to było przetrenowanie, ale nie do końca mogę zrozumieć co było z tym mrówieniem? Czy ktoś miał kiedykolwiek coś podobnego? Dodam jeszcze, że pogoda była bardzo ciepła - powyżej 15 st. C. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Pozdrawiam