Strona 1 z 1

WYPADEK ,SEN ,DRZEWO

: 23 cze 2012, 19:54
autor: szachciok
Witam ...miałem poważny wypadek sam,nogi ucierpiały ,pęknięta rzepka kość strzałkowa złamanie otwarte,ścięgna uszkodzone,kolano miałem na zew.od połowy piszczela ,do 10 cm nad kolanem ,skóra była wywinięta do tyłu po łydkę i udo ,o dziwo poskładali mnie ,lekarz powiedział że noga może być odcięta,ale bóg czuwa nad moja duszą ,wypadek miałem 5 maja 2012 roku ,na dzisiaj obydwie nogi się zagoiły ponad 100 szwów na lewej nodze i na drugiej 30 ,na prawej staw skokowy poskręcany jak wyciągali mnie z auta to rwali na siłe ,bo bym sie wykrwawił ,ale dalej lekko juz zginam nogę ,ale w obrębie kolana i z boku oraz z dołu jest wszystko twarde i sztywne i boli jeżeli chce dalej zginać tak zalecił lekarz,jak to widzicie doradzicie coś może jakieś wskazówki ,jestem twardy ale mysl że nie będę mógł biegać mnie boli bardzo,,,,,,,dajcie znać

Re: WYPADEK ,SEN ,DRZEWO

: 23 cze 2012, 20:26
autor: Sahij
Umysł i ciało człowieka potrafią cuda, nie trać ducha, walcz.
Poczytaj historię wypadku i powrotu do sportu Hermanna Maiera, to jeden z moich idoli.
Trzymam kciuki!

Re: WYPADEK ,SEN ,DRZEWO

: 23 cze 2012, 23:44
autor: P@weł
Szachciok, nie myśl, że nie będziesz mógł biegać, myśl, że BĘDZIESZ biegał! Wiele zależy od Ciebie samego :) Lekarze..wielu z nich dziś się za głowy łapie i nie wierzy, widząc, co robią ich pacjenci, którym wyrokowali źle., ;) Piątego maja, gdy Ty byłeś w feralnej trasie...ja miałem wykonać krótki lot na paralotni, ale przepuściłem mojego mniej doświadczonego brata, nawet zachęciłem go..poleciał..Na podejściu do lądowania stracił gwałtownie siłę nośną i spadł z kilkunastu metrów..Ja na to patrzyłem i modliłem się, by przeżył, bo widziałem, jak przygrzmocił...Musiałem przebiec 500m i było to moje rekordowe, na pewno i długo zostanie mi w pamięci...Wybuchowe, wieloodłamkowe złamanie uda i złamanie trzech kręgów lędźwiowych..Miał wiele szczęścia...Poskładali go, swoje odleżał, przywiozłem go do domu ze Śląska..Tu jednak okazało się, że stopa, niby skręcona, została przez lekarzy zaniedbana i trzeba ją pilnie operować..Załamanie, ale wargi zaciśnięte...I kolejna wiadomość - lekarz wziąłby go od razu na stół, ale...NFZ nie dogadał się ze szpitalem i najbardziej uznany oddział chirurgiczny jest od wczoraj przez 6 tygodni nieczynny, a lekarze na przymusowym urlopie..Brat musi czekać do połowy sierpnia..(bez komentarza)...Nie tracimy jednak wiary, że będzie za czas jakiś normalnie chodził, a nawet biegał i tańczył...Musisz też być zdeterminowany, przed Tobą rehabilitacja, ale kiedy ona się skończy, będziesz sprawny...Nie trać wiary, ja wierzę i trzymam mocno kciuki!!

Re: WYPADEK ,SEN ,DRZEWO

: 24 cze 2012, 18:34
autor: Aśka
Fakens... Powodzenia, chlopaki.

Re: WYPADEK ,SEN ,DRZEWO maxthebest

: 25 cze 2012, 09:15
autor: szachciok
maxthebest dzieki za wsparcie,widzę że nie tylko ja miałem pecha ,tak to nazwałem potocznie ,myślę że wiem ja się czujesz ,ja zamieniłem się z kumplem na pracę w nocy w ten dzień,na jedną noc,on się czuł fatalnie ,powiedziałem do niego że ma się nie czuć winnym tak miało być i już ,dzień przed biegłem Maraton w Silesia było gorąco i to mnie wykończyło,organizm osłabiony i sen......TRZYMAM ZA WAS KCIUKI CZUJĘ ,ŻE BĘDZIE WSZYSTKO OK U BRATA JEŻELI MA TAKIE WSPARCIE JAKIE MU DAJESZ I JESZCZE POTRAFIŁEŚ NAPISAĆ DO MNIE, MAŁO JEST TAKICH LUDZI JAK TY .BĘDĘ PAMIĘTAŁ O WAS I PROSIŁ NIEBIOSA BY SIE WSZYSTKO SKOŃCZYŁO OK.Pozdrów brata maxthebest .....pozdrawiam Robert

Re: WYPADEK ,SEN ,DRZEWO

: 25 cze 2012, 09:18
autor: szachciok
maxthebest pisze:Szachciok, nie myśl, że nie będziesz mógł biegać, myśl, że BĘDZIESZ biegał! Wiele zależy od Ciebie samego :) Lekarze..wielu z nich dziś się za głowy łapie i nie wierzy, widząc, co robią ich pacjenci, którym wyrokowali źle., ;) Piątego maja, gdy Ty byłeś w feralnej trasie...ja miałem wykonać krótki lot na paralotni, ale przepuściłem mojego mniej doświadczonego brata, nawet zachęciłem go..poleciał..Na podejściu do lądowania stracił gwałtownie siłę nośną i spadł z kilkunastu metrów..Ja na to patrzyłem i modliłem się, by przeżył, bo widziałem, jak przygrzmocił...Musiałem przebiec 500m i było to moje rekordowe, na pewno i długo zostanie mi w pamięci...Wybuchowe, wieloodłamkowe złamanie uda i złamanie trzech kręgów lędźwiowych..Miał wiele szczęścia...Poskładali go, swoje odleżał, przywiozłem go do domu ze Śląska..Tu jednak okazało się, że stopa, niby skręcona, została przez lekarzy zaniedbana i trzeba ją pilnie operować..Załamanie, ale wargi zaciśnięte...I kolejna wiadomość - lekarz wziąłby go od razu na stół, ale...NFZ nie dogadał się ze szpitalem i najbardziej uznany oddział chirurgiczny jest od wczoraj przez 6 tygodni nieczynny, a lekarze na przymusowym urlopie..Brat musi czekać do połowy sierpnia..(bez komentarza)...Nie tracimy jednak wiary, że będzie za czas jakiś normalnie chodził, a nawet biegał i tańczył...Musisz też być zdeterminowany, przed Tobą rehabilitacja, ale kiedy ona się skończy, będziesz sprawny...Nie trać wiary, ja wierzę i trzymam mocno kciuki!!
maxthebest dzieki za wsparcie,widzę że nie tylko ja miałem pecha ,tak to nazwałem potocznie ,myślę że wiem ja się czujesz ,ja zamieniłem się z kumplem na pracę w nocy w ten dzień,na jedną noc,on się czuł fatalnie ,powiedziałem do niego że ma się nie czuć winnym tak miało być i już ,dzień przed biegłem Maraton w Silesia było gorąco i to mnie wykończyło,organizm osłabiony i sen......TRZYMAM ZA WAS KCIUKI CZUJĘ ,ŻE BĘDZIE WSZYSTKO OK U BRATA JEŻELI MA TAKIE WSPARCIE JAKIE MU DAJESZ I JESZCZE POTRAFIŁEŚ NAPISAĆ DO MNIE, MAŁO JEST TAKICH LUDZI JAK TY .BĘDĘ PAMIĘTAŁ O WAS I PROSIŁ NIEBIOSA BY SIE WSZYSTKO SKOŃCZYŁO OK.Pozdrów brata maxthebest .....pozdrawiam Robert

Re: WYPADEK ,SEN ,DRZEWO

: 26 cze 2012, 01:09
autor: P@weł
Robercie..tak jak piszesz..tak miało być. Koniec, kropka. Nie ma sensu patrzeć wstecz, zadawać pytania: a co by było, gdybym nie jechał?..nie poleciał?..W życiu spotyka nas wiele historii, których sensu nie rozumiemy, tym bardziej nie ma co tracić czasu na zastanawianie się nad nimi..Liczy się tylko to, co przed nami :) Ja też miałem kiedyś wypadek samochodowy, skończyło się na kasacji auta, ale mogłem zrobić krzywdę sobie, zonie i teściowi. Kilka lat temu, we Włoszech też lądowałem na tyle kiepsko, że wylądowałem w karetce i szpitalu. Potem był tydzień na prochach, o kulach, z nogą jak balon na campie, w kraju rehabilitacja i pół roku wycięte z aktywności ruchowej. Ale to już tylko fakt z życia. Dziś nawet wymyśliłem, że BĘDĘ BIEGAŁ ;) (po 40tce człeka dopadają takie głupie pomysły :)) Czas biegnie, dla Ciebie też :) Ty też wstaniesz, zrobisz kilka kroków, potem kolejne, a potem pójdziesz na tyle szybko, że będziesz musiał pobiec, bo tak szybko nie da się już iść ;))) Aż może przybiegniesz do Poznania, z Czeladzi to tylko 330km ;)...Niebiosa dały nam klapsa i potrząsnęły nieco, ale w gruncie rzeczy dały "nową" szansę, zamiast zabrać przed czasem, więc chyba z nami tak źle nie jest, hm? ;) Trzymaj się, bracie, walcz i pisz! Pozdrówka serdeczne! P@weł. PS. Kiedyś usłyszałem fajne zdanie, warto je zapamiętać: "to nie fakty decydują o naszym życiu, ale nasz stosunek do nich" :) Pamiętaj o tym. Ściski!