Ciągle COŚ z nogami, co począć?
: 21 maja 2012, 22:37
Witam,
to mój pierwszy post na forum. Nie jestem zbyt aktywną internautką, pewnie dlatego;) ale za to dość aktywną biegaczką - byłam - do czasu gdy zaczęły mnie męczyć przeróżne bóle w nogach, napięcia, spięcia i inne niedogodności, które praktycznie uniemożliwiają mi treningi. Nie wiem już jak mam sobie pomóc - dlatego postanowiłam napisać, może ktoś miał podobnie i będzie mógł coś doradzić.
Biegam amatorsko, dość regularnie od 3 lat, ciało i nogi mam więc przyzwyczajone do ruchu. Buty dobre, do niczego innego jak tylko do biegania;) Minionej zimy zaczęłam stopniowo przygotowywać się do startów tzn. powoli wydłużałam trasy i częstotliwość treningów. Wszystko szło fajnie. Potem niestety trafiła się kontuzja brzuchatego lewej łydki, głupia ja ignorowałam, próbowałam nie dostrzegać i zrobiło się naprawdę boleśnie. Noga rwała nawet w spoczynku, jakby noże w żywe mięso wbijać. Pewnie niektórzy wiedzą. Z ogromnym żalem musiałam przerwać bieganie, co okupiłam sporym uszczerbkiem na zdrowiu psychicznym... Od około 2 tygodni próbuję biegać znowu. Delikatnie, stopniowo, truchty i marszobiegi. Ale strasznie bolą mnie nogi. Brzuchaty łydki jest już zdrowy. Jednak biegnąc czuję, jakby wokół obydwu łydek zaciskały się obręcze, mięśnie są napięte i jakby "palą". Nogi są ciężkie, słabe, nie potrafię w ogóle znaleźć w nich siły do "tego ruchu". Uciskają jakby piszczele i partie łydek z boku (nie znam się na anatomii). Byłam oczywiście przygotowana na spadek formy, ale bieganie w ogóle nie sprawia mi już frajdy. Nie wydaje mi się żebym coś robiła źle. Rozgrzewam się i rozciągam. Leczenie brzuchatego było pod kontrolą lekarza sportowego. Ręce opadają - nogi bolą. Czy ktoś miał kiedyś podobnie? To wygląda na przeciążenie/przemęczenie ale po 2 minutach truchtu? Mam 19 lat a czuje się jak zużyta emerytka;(
to mój pierwszy post na forum. Nie jestem zbyt aktywną internautką, pewnie dlatego;) ale za to dość aktywną biegaczką - byłam - do czasu gdy zaczęły mnie męczyć przeróżne bóle w nogach, napięcia, spięcia i inne niedogodności, które praktycznie uniemożliwiają mi treningi. Nie wiem już jak mam sobie pomóc - dlatego postanowiłam napisać, może ktoś miał podobnie i będzie mógł coś doradzić.
Biegam amatorsko, dość regularnie od 3 lat, ciało i nogi mam więc przyzwyczajone do ruchu. Buty dobre, do niczego innego jak tylko do biegania;) Minionej zimy zaczęłam stopniowo przygotowywać się do startów tzn. powoli wydłużałam trasy i częstotliwość treningów. Wszystko szło fajnie. Potem niestety trafiła się kontuzja brzuchatego lewej łydki, głupia ja ignorowałam, próbowałam nie dostrzegać i zrobiło się naprawdę boleśnie. Noga rwała nawet w spoczynku, jakby noże w żywe mięso wbijać. Pewnie niektórzy wiedzą. Z ogromnym żalem musiałam przerwać bieganie, co okupiłam sporym uszczerbkiem na zdrowiu psychicznym... Od około 2 tygodni próbuję biegać znowu. Delikatnie, stopniowo, truchty i marszobiegi. Ale strasznie bolą mnie nogi. Brzuchaty łydki jest już zdrowy. Jednak biegnąc czuję, jakby wokół obydwu łydek zaciskały się obręcze, mięśnie są napięte i jakby "palą". Nogi są ciężkie, słabe, nie potrafię w ogóle znaleźć w nich siły do "tego ruchu". Uciskają jakby piszczele i partie łydek z boku (nie znam się na anatomii). Byłam oczywiście przygotowana na spadek formy, ale bieganie w ogóle nie sprawia mi już frajdy. Nie wydaje mi się żebym coś robiła źle. Rozgrzewam się i rozciągam. Leczenie brzuchatego było pod kontrolą lekarza sportowego. Ręce opadają - nogi bolą. Czy ktoś miał kiedyś podobnie? To wygląda na przeciążenie/przemęczenie ale po 2 minutach truchtu? Mam 19 lat a czuje się jak zużyta emerytka;(