Silny bol miesnia lewej lydki - pomocy!
: 12 mar 2012, 12:57
Witam!
Jestem nowa na tym forum i bardzo potrzebuje panstwa pomocy.
Dokladnie w czwartek dostalam bolu miesnia lewej lydki.
Mam 27 lat, 168cm wzrostu i waze 69kg.
Od zawsze uprawialam umiarkowany sport, ale od 1.01.2012 zapisalam sie na silownie i zaczelam regularnie trenowac.
Chodze tam 3 razy w tygodniu i moj trening zawsze rozpoczyna sie od biegu na biezni, poprzez cwiczenia silowe i konczy sie na lekkim rozciaganiu (ok 1,5 godziny).
Przewaznie biegam okolo 30 minut czasami zdaza sie i 40 do 50 minut jak mam "powera", ale to raczej rzadko.
Z poczatku bylo to okolo 2 kilometry czystego biegu, ale teraz jestem juz w stanie przebiec nawet ponad 5km jak mam dobry dzien.
Uzywam dosyc dobrego obuwia sportowego (kiedys uzywalam byle czego i roznica jest nieziemska!).
Dokladnie w zeszlym tygodniu, jak zawsze, poszlam w poniedzialek na silownie i zrobilam typowy trening (bieg, cwiczenia silowe, rozciaganie).
W srode niestety opuscilam trening ze wzgledu na nawal pracy (zdaza sie to bardzo rzadko).
W czwartek pojawil sie nietypowy bol miesnia lewej lydki.
Poprostu obudzialm sie z rana i czulam cos jakby przeciagly lekki skurcz prawej lydki.
Bol zaostrzal sie przy chodzeniu, ale jak rozruszalam nogi to przeszedl.
To samo bylo w piatek, ale znowu po rozruszaniu nog przeszedl.
Wieczorem poszlam na trening, cwiczylam jak zawsze, bol sie nie pojawial.
W sobote z rana byl juz naprawde silny, caly miesien od miejsca po drugiej stronie kolana do ok 20cm nad kostka.
Zaczal tez dawac sie mocno we znaki przy dotyku i probach masazu - tak jakbym koszmarnego siniaka sciskala.
Preszedl nieco pod wieczor (chyba znowu kwestia rozruszania), ale juz w niedziele i dzisiaj rano jest poprostu nieziemsko silny przy probach chodzenia.
Jak siedze czy leze praktycznie mi nie dokucza, ale jak probuje chodzic, to normalnie kuleje wbrew woli.
Zupelnie nie znam sie na kontuzjach, nigy zadnych nie doswiadczylam i nie wiem czy powinnam sie tym przejac czy poprostu poczekac pare dni i moze przejdzie (?).
Dzisiaj chcialam isc znowu na silownie, nie moge juz funkcjonowac bez ruchu, ale boje sie, bo ledwo chodze i nie wiem czy to wskazane, abym probowala biegac wbrew bolowi.
Prosze, pomozcie, i doradzcie co robic (?).
Moze komus sie to juz przytrafilo?
Dziekuje z gory!
Marta
Jestem nowa na tym forum i bardzo potrzebuje panstwa pomocy.
Dokladnie w czwartek dostalam bolu miesnia lewej lydki.
Mam 27 lat, 168cm wzrostu i waze 69kg.
Od zawsze uprawialam umiarkowany sport, ale od 1.01.2012 zapisalam sie na silownie i zaczelam regularnie trenowac.
Chodze tam 3 razy w tygodniu i moj trening zawsze rozpoczyna sie od biegu na biezni, poprzez cwiczenia silowe i konczy sie na lekkim rozciaganiu (ok 1,5 godziny).
Przewaznie biegam okolo 30 minut czasami zdaza sie i 40 do 50 minut jak mam "powera", ale to raczej rzadko.
Z poczatku bylo to okolo 2 kilometry czystego biegu, ale teraz jestem juz w stanie przebiec nawet ponad 5km jak mam dobry dzien.
Uzywam dosyc dobrego obuwia sportowego (kiedys uzywalam byle czego i roznica jest nieziemska!).
Dokladnie w zeszlym tygodniu, jak zawsze, poszlam w poniedzialek na silownie i zrobilam typowy trening (bieg, cwiczenia silowe, rozciaganie).
W srode niestety opuscilam trening ze wzgledu na nawal pracy (zdaza sie to bardzo rzadko).
W czwartek pojawil sie nietypowy bol miesnia lewej lydki.
Poprostu obudzialm sie z rana i czulam cos jakby przeciagly lekki skurcz prawej lydki.
Bol zaostrzal sie przy chodzeniu, ale jak rozruszalam nogi to przeszedl.
To samo bylo w piatek, ale znowu po rozruszaniu nog przeszedl.
Wieczorem poszlam na trening, cwiczylam jak zawsze, bol sie nie pojawial.
W sobote z rana byl juz naprawde silny, caly miesien od miejsca po drugiej stronie kolana do ok 20cm nad kostka.
Zaczal tez dawac sie mocno we znaki przy dotyku i probach masazu - tak jakbym koszmarnego siniaka sciskala.
Preszedl nieco pod wieczor (chyba znowu kwestia rozruszania), ale juz w niedziele i dzisiaj rano jest poprostu nieziemsko silny przy probach chodzenia.
Jak siedze czy leze praktycznie mi nie dokucza, ale jak probuje chodzic, to normalnie kuleje wbrew woli.
Zupelnie nie znam sie na kontuzjach, nigy zadnych nie doswiadczylam i nie wiem czy powinnam sie tym przejac czy poprostu poczekac pare dni i moze przejdzie (?).
Dzisiaj chcialam isc znowu na silownie, nie moge juz funkcjonowac bez ruchu, ale boje sie, bo ledwo chodze i nie wiem czy to wskazane, abym probowala biegac wbrew bolowi.
Prosze, pomozcie, i doradzcie co robic (?).
Moze komus sie to juz przytrafilo?
Dziekuje z gory!
Marta