Strona 1 z 2

Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 09:19
autor: GrzegorzBytom
Cześć

Widzę na tym forum sporo ciekawych i pomocnych wpisów w różnych dziedzinach. Mam do Was pytanie, może ktoś się z tym już spotkał i wie co począć. Problem u mnie polega na nocnym podjadaniu.
Biegam od 3 miesięcy 15-20 km tygodniowo (spokojnie 75% HRmax) . Do tego rowerek rekraacyjnie i czasem ćwiczenia siłowe.
Ważę 102 kg, przy wzroście 176 cm, mam 38 lat..
Co do diety:
opiszę to co jadam w dzień - bo w nocy to zupełnie inna historia, ale o tym później..
wyeliminowałem cukier prawie całkowicie, ograniczam się do 1600-1800 kcal dziennie,
jadam 3-4 posiłki dziennie, więcej wieczorem ze względu na charakter pracy, czasem jakieś drobne rzeczy
jak orzechy czy słonecznik.. staram się jednak nie przekraczać nigdy 1800 kcal.
I tutaj się trzymam, jestem w stanie sobie sporo odmówić aby stracić na wadze, do tego
bieganie, więc odejmuję sobie trochę kalorii..
Demony budzą się nocą.
Potrafię obudzić się 2-3 razy każdej nocy i zjadać co mi wpadnie pod rękę..
Słodycze żona chowa raczej przede mną, chyba że zapomni to po batoniku czy połowie czekolady rano pozostaje tylko wspomnienie. Potrafię pochłonąć 4-6 bułeczek maślanych popijając mlekiem lub wręcz zrobić sobie kanapki z serem i szynką..
Czasem jest tego więcej, czasem symbolicznie ale niestety zdarza się prawie co noc.

Nie potrafię tego przezwyciężyć. Próbowałem pić dużo wody, stawiać obok łóżka kawałki jabłka, błonnik na noc..
Niestety nic to nie daje.
Czasem pomaga duże zmęczenie wieczorem i spora kolacja (będąca efektem oszczędności na kaloriach w ciągu dnia)
ale to jeszcze nie jest to..
Dlatego proszę o rzeczową pomoc, będę zobowiązany..

Grzegorz

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 09:55
autor: klosiu
Czyli nie masz żadnej diety, bo co z tego że oszczędzasz kalorie w dzień jak w nocy jesz drugie tyle.
Być może to zbyt niski poziom cukru we krwi, ja tak miewam czasem gdy zjem wyraźnie za mało kalorii w dzień, budzę się w nocy, tyle że banan wystarczy mi żeby zasnąć.
Najlepszym sposobem na takie podjadanie jest nie mieć nic do szybkiego jedzenia w lodówce :). Tylko ewentualnie jakieś surowe mięso do przygotowania i owoce i warzywa.

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 10:33
autor: Qba Krause
do lekarza zrobić badania, po pierwsze.

po drugie, obliczyć konkretne zapotrzebowanie energetyczne - być może ucinasz za dużo kalorii i organizm w nocy gwałtownie się domaga uzupełnienia braków.

spróbuj rzetelnie obliczyć zapotrzebowanie energetyczne, obciąż z niego na początek 300kcal, ostatni posiłek 2 godziny przed snem, przed snem krótki spacer, wietrzenie pokoju i szklanka wody.

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 11:41
autor: GrzegorzBytom
Dzięki za pierwsze reakcje.
Z tym surowym mięsem to będzie trudno, mam dwójkę dzieciaków i żonę, trudno będzie
wyczyścić lodówkę z wszystkich "szybkich" przekąsek. Mimo iż wygląda to zupełnie inaczej niż kiedyś, to nie uniknę
jakichś jogurtów, kiełbasek, serków itp..
Ale faktycznie czasem jak dzieciaki są podczas weekendu u Babci, w lodowce przeciąg - to i mniej jakby się podjada..

Drugi post:
Badania już zrobione, zaraz będę miał wyniki. Za Twoją radą obliczyłem w miarę dokładnie Zapotrzebowanie Energetyczne
i wyszło 2080 kcal na dzień. Radzisz, żeby nie za dużo ucinać.. Ok spróbuję.
Spróbuje tez dzisiaj tego spaceru przed snem..

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 14:40
autor: Iwan
Grzegorz ... na brak silnej woli jeszcze nikt nie wynalazł skutecznego patentu. Jeśli komuś się uda to niewątpliwie zostanie miliarderem.
Musisz się z tym uporać sam. Mieć jakiś cel. Wzór do którego będziesz dążył.
A na razie... może wystarczy na noc zamykać na klucz drzwi do kuchni, a klucz oddawać żonie?
Tylko niech to będzie klucz pasujący do jednych drzwi... tych kuchennych właśnie. :oczko:

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 14:51
autor: biegam_bo_lubie
Witaj:)

Według mnie dobrze by wpłynęła na Ciebie diametralna zmiana nawyków żywieniowych. Wiem, że to nie jest proste, ale wydaje mi się że Twój organizm jest zupełnie rozregulowany. Ja również miałam kiedyś problem z posiłkami i ich regularnością. Ze względu na pracę zjadałam największy posiłek po godzinie 18.00, po powrocie do domu. Rano potrafiłam wypić kawę i tyle:) Myślę, że wprowadzenie prostej zasady: największy i najbardziej urozmaicony posiłek rano, a następnie regularnie w ciągu dnia co 3-4 godziny coraz mniejsze porcje i po 18.00 zero konsumpcji bardzo by Ci pomogło. Organizm będzie dostawał wszystko co potrzebuje, a przed snem będzie miał wystarczająco dużo czasu żeby przygotować się do snu. Żołądek wtedy odpoczywa i może sen twój będzie mocniejszy. Nie nadrabiaj kalorii wieczorem i w nocy, jeśli w ciągu dnia organizm nie dostaje tego co potrzebuje zaczyna gromadzić zapasy!

Bardzo polecam i trzymam kciuki

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 17:31
autor: klosiu
Ja szczerze mówiąc nie rozumiem kompletnie tego ostatniego posiłku do 18 :). Często chodzę spać o 1-2 w nocy; mam 8 godzin nic nie jeść, a później jeszcze 6 godzin spać na głodnego? Jak taka 14h przerwa ma się do zasady małych a częstych posiłków? :D
Muszę coś zjeść niedługo przed snem, idzie tylko o to żeby nie był to posiłek ciężkostrawny i najlepiej żeby dostarczał głównie białka. Nie musi być to nic dużego, 1-2 ugotowane jajka albo sałatka pomidorowa wystarczy, po prostu ciężko mi zasnąć z pustym żołądkiem. Natomiast rano nigdy głodny nie jestem. Od razu po wstaniu mogę iść na przebieżkę 15km i świetnie się czuję.
Przed zawodami też wolę zjeść kilka godzin przed snem dużą kolację, a na śniadanie prawie nic, lepiej wtedy wypadam.
Może lepiej po prostu słuchać organizmu, a nie bezkrytycznie męczyć się usiłując zasnąć na głodniaka ;).

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 17:41
autor: maly89
klosiu pisze:Ja szczerze mówiąc nie rozumiem kompletnie tego ostatniego posiłku do 18 :). Często chodzę spać o 1-2 w nocy; mam 8 godzin nic nie jeść, a później jeszcze 6 godzin spać na głodnego? Jak taka 14h przerwa ma się do zasady małych a częstych posiłków? :D
Muszę coś zjeść niedługo przed snem, idzie tylko o to żeby nie był to posiłek ciężkostrawny i najlepiej żeby dostarczał głównie białka. Nie musi być to nic dużego, 1-2 ugotowane jajka albo sałatka pomidorowa wystarczy, po prostu ciężko mi zasnąć z pustym żołądkiem. Natomiast rano nigdy głodny nie jestem. Od razu po wstaniu mogę iść na przebieżkę 15km i świetnie się czuję.
Przed zawodami też wolę zjeść kilka godzin przed snem dużą kolację, a na śniadanie prawie nic, lepiej wtedy wypadam.
Może lepiej po prostu słuchać organizmu, a nie bezkrytycznie męczyć się usiłując zasnąć na głodniaka ;).
Wszystko fajnie i w ogóle tylko wydaje mi się, że nie miałeś raczej nigdy dużych problemów z nadwagą :) Jeśli się mylę to sry :)

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 17:51
autor: GrzegorzBytom
klosiu pisze:Ja szczerze mówiąc nie rozumiem kompletnie tego ostatniego posiłku do 18 :). Często chodzę spać o 1-2 w nocy; mam 8 godzin nic nie jeść, a później jeszcze 6 godzin spać na głodnego? Jak taka 14h przerwa ma się do zasady małych a częstych posiłków? :D
Muszę coś zjeść niedługo przed snem, idzie tylko o to żeby nie był to posiłek ciężkostrawny i najlepiej żeby dostarczał głównie białka. Nie musi być to nic dużego, 1-2 ugotowane jajka albo sałatka pomidorowa wystarczy, po prostu ciężko mi zasnąć z pustym żołądkiem. Natomiast rano nigdy głodny nie jestem. Od razu po wstaniu mogę iść na przebieżkę 15km i świetnie się czuję.
Przed zawodami też wolę zjeść kilka godzin przed snem dużą kolację, a na śniadanie prawie nic, lepiej wtedy wypadam.
Może lepiej po prostu słuchać organizmu, a nie bezkrytycznie męczyć się usiłując zasnąć na głodniaka ;).


No właśnie, ciekawa sprawa.
Gdzieś ostatnio wyczytałem, że liczy się tak naprawdę to ile przyjmiesz kalorii w ciągu dnia i należy dostosować to do swojego rytmu, potrzeb, możliwości, uprawianego sportu itd.
Mój problem polega na nocnym jedzeniu więc się nie dziwię, że rano nie jestem głodny, jak wcisnę w nocy 1/4 Nutelli ;)

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 17:53
autor: GrzegorzBytom
Iwan pisze:Grzegorz ... na brak silnej woli jeszcze nikt nie wynalazł skutecznego patentu. Jeśli komuś się uda to niewątpliwie zostanie miliarderem.
Musisz się z tym uporać sam. Mieć jakiś cel. Wzór do którego będziesz dążył.
A na razie... może wystarczy na noc zamykać na klucz drzwi do kuchni, a klucz oddawać żonie?
Tylko niech to będzie klucz pasujący do jednych drzwi... tych kuchennych właśnie. :oczko:
szczera prawda, posłuchać jednak dobrych rad nie zaszkodzi..

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 17:57
autor: GrzegorzBytom
biegam_bo_lubie pisze:Witaj:)

Według mnie dobrze by wpłynęła na Ciebie diametralna zmiana nawyków żywieniowych. Wiem, że to nie jest proste, ale wydaje mi się że Twój organizm jest zupełnie rozregulowany. Ja również miałam kiedyś problem z posiłkami i ich regularnością. Ze względu na pracę zjadałam największy posiłek po godzinie 18.00, po powrocie do domu. Rano potrafiłam wypić kawę i tyle:) Myślę, że wprowadzenie prostej zasady: największy i najbardziej urozmaicony posiłek rano, a następnie regularnie w ciągu dnia co 3-4 godziny coraz mniejsze porcje i po 18.00 zero konsumpcji bardzo by Ci pomogło. Organizm będzie dostawał wszystko co potrzebuje, a przed snem będzie miał wystarczająco dużo czasu żeby przygotować się do snu. Żołądek wtedy odpoczywa i może sen twój będzie mocniejszy. Nie nadrabiaj kalorii wieczorem i w nocy, jeśli w ciągu dnia organizm nie dostaje tego co potrzebuje zaczyna gromadzić zapasy!

Bardzo polecam i trzymam kciuki
Próbowałem już tak robić, charakter mojej pracy i nawet mój normalny rytm dnia nie pozwolił na tak radykalna zmianę.
3 dni z dużym wysiłkiem się do tego stosowałem- dalej nie poszło niestety..
Ale faktycznie dużo o tym sie mówi, że tak właśnie powinno wyglądać odżywianie..
Ja musiałbym wręcz przewrócić swój dzień do góry nogami..
dziękuję za radę

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 19:31
autor: F@E
hr hr masz źle zbilansowane posiłki, czy ty wiesz ile możesz zjeść by zostać minimalnie na redukcji, czy doszedłeś do tej cienkiej linii i jesteś w stanie ją ustalić ? Jak nie to będzie tak cały czas.

pozdro

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 19:39
autor: GrzegorzBytom
F@E pisze:hr hr masz źle zbilansowane posiłki, czy ty wiesz ile możesz zjeść by zostać minimalnie na redukcji, czy doszedłeś do tej cienkiej linii i jesteś w stanie ją ustalić ? Jak nie to będzie tak cały czas.

pozdro

o kurde, nie wiem o czym mówisz..
Gdzie mogę coś o tym poczytać? Podeślij jakiś link, będę wdzięczny..

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 19:55
autor: F@E
Może na początek takie cusik, weź tylko naukę jaka z tego płynie i przypasuj do siebie:
Wiele osób "nie może żyć" bez słodyczy, pieczywa, coli czy innych produktów spożywczych. Niejednokrotnie dotknięci tym problemem wskazują go jako przyczynę niepowodzeń w odchudzaniu i pracy nad ładną sylwetką. Zastanówmy się czy od jedzenia i od określonych produktów spożywczych można naprawdę się uzależnić.

Uzależnienie od czegokolwiek (od papierosów, alkoholu, narkotyków, kawy itp.) wiąże się zawsze z istnieniem fizjologicznego i chemicznego mechanizmu który powoduje że nasz oganizm domaga się kolejnych dawek używki. Jedynie dostarczenie tej konkretnej używki zaspokaja "łaknienie" i usuwa objawy "głodu".

W przypadku jedzenia w zdecydowanej większości przypadków mechanizm taki nie występuje.

Badania naukowe dowodzą że nasz mózg reaguje na spożywane pokarmy na poziomie chemicznym, w sposób podobny do tego w jaki reaguje na używki. Spożycie określonego pokarmu sprawia iż czujemy się lepiej, poprawie ulega nasz nastrój czy samopoczucie. Oddziaływanie to ma jednakże inne podłoże niż prawdziwe przy uzależnienieniu od używek.

Podczas gdy w przypadku używek organizm wprost domaga się dawki określonej substancji chemicznej, w przypadku jedzenia tak naprawdę organizm domaga się przyjemności i / lub pociechy, a nie określonego rodzaju pokarmu.

Najczęstszy scenariusz jest taki, że jakiś czynnik stresujący zaburza równowagę chemiczną naszego mózgu, który aby się z tym uporać, wysyła sygnały zapotrzebowania na inną substancję chemiczną, która równowagę może pomóc przywrócić. Mózg odwołuje się do mechanizmów jakich nauczył się w bardzo wczesnym okresie Twojego życia, które pozostają w pamięci jako niezwykle silne nawyki i przyzwyczajenia. Jedzenie od niemowlęctwa jest jednym ze sposobów łagodzenia stresu - wiedzą o tym wszystkie matki podające swym płaczącym niemowlakom pierś lub butelkę. W połowie przypadków to pomaga, w drugiej należy zmienić pieluchę ... (dosyć jednak dygresji, wracajmy do tematu).

Choć prawdziwym jest kojące działanie jedzenia, to od prawdziwych uzależnień różni je to, iż nie jest specyficzne. Niemal żaden produkt spożywczy nie posiada właściwości wybiórczo uzależniających i może być zastąpiony innym produktem, lub zgoła czymś zupełnie innym niż jedzenie.

Do idei uzależnienia od jedzenia należy podchodzić bardzo ostrożnie - stać się ona bowiem może samospełniającym się proroctwem. Gdy uwierzysz że jakikolwiek pokarm posiada "moc" potrafiącą Cię zmusić do zjadania go, ciężko takie przyzwyczajenie będzie opanować. W odróżnieniu od zachodzących w sferze chemicznej procesów prawdziwych uzależnień, procesy uzależnienia od jedzenia zachodzą w psychice. Myślenie o jedzeniu jako o nagrodzie, przyjemności lub remedium na stres odbiera Ci wolną wolę wyboru i sprawia iż wydaje Ci się że Twój organizm naprawdę "potrzebuje" określonego pokarmu, na przykład słodyczy, co nie jest faktycznie prawdą.

Zaspokajanie zachcianek żywieniowych, zwane również jedzeniem emocjonalnym działa - ale działa na krótko. Pozątkowo, przez kilka minut po zjedzeniu, zapewnia dobre samopoczucie, wkrótce jednak zaczyna przynosić przeciwny efekt. Depresja powraca, pogarsza się samopoczucie. Szczególnie szybko dzieje się tak w przypadku spożycia szybko działających węglowodanów (głównie cukrów prostych).

Należy zdać sobie sprawę że kojący efekt jedzenia można uzyskać jedząc zupełnie inne produkty niż te bogate w cukry proste i tłuszcze. A co być może ważniejsze, należy zdać sobie sprawę, że poprawę samopoczucia zapewnić mogą zupełnie inne środki niż jedzenie!

Cokolwiek co działa na Ciebie uspokajająco, sprawia że czujesz się dobrze, czy też pomaga Ci się zrelaksować, zapewni Twemu mózgowi dokładnie to samo co emocjonalne jedzenie. Odrobina ćwiczeń fizycznych, spacer, kąpiel, masaż, muzyka, lektura, czy wizyta u fryzjera lub kosmetyczki - wszystkie te, i cały szereg innych działań wywoła dokładnie taki sam efekt jak zajadanie stresu.

Podstawową taktyka w walce z uzależnieniem od jedzenia jest właściwe podejście do zarządzania stresem, rozwiązywania problemów, odpoczynku i relaksacji. Sięgając po kolejny cukierek czy batonik warto zapytać się samego siebie, co jego zjedzenie zmieni, czy usunie jakikolwiek problem jaki nas trapi? Na pewno nie! Po co więc po niego sięgać?

No właśnie - po co ... ?

Uzależnienie od jedzenia nie jest prawdziwym uzależnieniem. Jest jedynie zwyczajem, od którego podobnie jak od innych nawyków można się odzwyczaić lub zastąpić innymi. Wystarczy uwierzyć że można tego dokonać.

O ile masz problemy z uzależnieniem od jedzenia, zadziałaj dwutorowo.

Z jednej stony, mając świadomość że w emocjonalnym jedzeniu nie chodzi o to co jemy, ale o sam fakt jedzenia, dopóki nie jesteś w stanie wyzbyć się tego nawyku, zastąp niezdrowe pokarmy takimi, których nadmierne spożycie przyniesie najmniej szkód. Wyeliminuj słodycze, zastępując je warzywami i owocami.

Z drugiej strony, postaraj się znaleźć prawdziwe przyczyny, których emocjonalne jedzenie jest jedynie skutkiem. Co leży u podłoża Twoich stresów? Co jest przyczyną złego samopoczucia? Czy którykolwiek z Twoich problemów rozwiąże dodatkowy batonik? Zlikwiduj przyczynę, a skutek w postaci emocjonalnego jedzenia dużo łatwiej będzie zlikwidować!
W odchudzaniu i fitnessie funkcjonuje liczba mitów i bajek mogąca konkurować z dokonaniami Szeherezady. Większość tych mitów ma źródło w wyciąganiu zbyt prostych wniosków.

Mit o tym, że jedzenie po godzinie osiemnastej jest szkodliwe, gdyż nie tylko spowalnia odchudzanie ale i nawet można od tego przytyć narodził się również ze zbyt prostych wniosków. Zaobserwowano bowiem iż wieczorem oraz w trakcie snu metabolizm spowalnia. Jest to fakt niezaprzeczalny, tak właśnie jest. Ktoś jednak poszedł o krok dalej i zaczął głosić, iż ze względu na to spowolnienie metabolizmu o godzinie osiemnastej należy przestać jeść, gdyż wszystko co się zje zamieni się w tłuszcz.

Całe legiony osób odchudzających się trzymały się takiej zasady, a zapewne są nadal jeszcze tacy, którzy święcie w nią wierzą. Prawda jednakże jest z jednej strony nieco inna, z drugiej bardziej skomplikowana.

Rzeczywiście, w okresach gdy metabolizm spowalnia swoją pracę, powinniśmy unikać spożycia produktów podnoszących poziom insuliny we krwi, a więc głównie węglowodanów.

Prawdą jest, że spożycie węglowodanów w okresie gdy metabolizm spowalnia powoduje spowolnienie lub zanik spalania tkanki tłuszczowej. Prawdą jest że w sytuacji takiej organizm przestawia się w tryb odkładania tłuszczu. Prawdą wreszcie jest, że w godzinach wieczornych i w nocy maleje wrażliwość organizmu na insulinę, co powoduje że węglowodany są łatwiej przekształcane w tłuszcz i magazynowane. Ze wszystkich tych powodów lepiej jest jedzenia węglowodanów wieczorami unikać.

Jak to jednak zwykle w odchudzaniu i fitnessie bywa, od tej reguły są wyjątki! Co jeśli ćwiczymy siłowo od 19 do 20? Albo nawet później? Czy w takiej sytuacji też mamy rezygnować z węglowodanów? Absolutnie nie! Pomimo późnej pory, powinny być one częścią posiłków około treningowych. Znaczenie wieczornego spowolnienia metabolizmu z uwagi na pore dnia znika w obliczu przyspieszenia metabolizmu dzięki wysiłkowi fizycznemu.

No dobrze, a jeśli nie ćwiczymy, czy powinniśmy jeść po osiemnastej? Oczywiście, tak!

Wyobraźmy sobie wpływ niejedzenia po osiemnastej na naszą tkankę mięśniową.

Jeśli skończyłeś jeść kolację o 18:00 i następnie nie jadłeś nic do 6:00 następnego dnia, zafundowałeś właśnie swojemu organizmowi całe pół doby głodówki. Nie dostarczyłeś ani odrobiny energii i budulca do mięśni. Jest to najprostsza droga do utraty tkanki mięśniowej, szczególnie wtedy, gdy w godzinach dziennych (6:00 – 18:00) odchudzasz się i również dostarczasz mało kalorii i makroskładników!

No cóż, część odchudzających myśli pewnie że nie zależy im na mięśniach, ale powinni oni czym prędzej zmienić zdanie. Gdy tracisz mięśnie, spowalniasz swój metabolizm i odchudzanie staje się coraz trudniejsze. Niezależnie od Twoich preferencji dotyczących wyglądu – im więcej mięśni posiadasz, tym łatwiej jest Ci schudnąć, gdyż mięśnie zużywają energię i palą kalorie! Zawsze, i gdy ćwiczysz, i gdy śpisz.

Ponieważ mięśnie potrzebują kalorii i budulca nawet w trakcie snu (choćby w celu odbudowy uszkodzeń i regeneracji), wieczorne posiłki są niezbędne, aby zadbać o te potrzeby. Idealne wieczorne posiłki składać się powinny z wolno trawionego białka oraz dużej ilości warzyw, najlepiej zielonych, o dużej zawartości błonnika. Chude białko zwierzęce (kurczak, ryby, wołowina) oraz chudy nabiał (na przykład serek wiejski lub twaróg) wydają się dobrym wyborem. Produkty te są trawione powoli, dostarczając umiarkowanym lecz ciągłym strumieniem składniki odżywcze dla mięśni, nie powodując przy tym znaczących wzrostów poziomu insuliny we krwi. Warzywa będące integralną częścią wieczornych posiłków spowalniają i stabilizują proces trawienia, skutecznie skracając rzeczywisty okres głodu jakiego doznaje organizm w fazie snu.

Nie bójmy się jeść wieczorami i przed snem, dobierajmy jednak produkty odpowiednie do spożycia, oraz dostosowujmy porcje do naszego zapotrzebowania. Paradoksalnie taka taktyka sprawi, że jedząc więcej będziemy szybciej chudnąć, co chyba jest marzeniem wszystkich dietowiczów.
Na początku wszystko wydaje się proste :

deficyt kaloryczny = spalanie tłuszczu

Tak jest kilka dni, potem zaczynają się schody. Przestajemy tracić na wadze, przychodzi stagnacja, po pewnym czasie niektórym udaje się nawet przytyć "na deficycie".

O co chodzi ?

Nic nie jest takie proste jakim się wydaje w odniesieniu do ludzkiego organizmu. Organizm za główny cel stawia sobie ... co?

Przeżycie!

A co jest głównie potrzebne do przeżycia ?

Równowaga

Równowaga to stan dla organizmu najlepszy. Najbardziej ekonomiczny energetycznie. Taki w którym ani nie tyjesz, ani nie chudniesz. Taki w którym wielkość twoich mięśni odpowiada pracy jaką wykonujesz. Organizm broni sie jak tylko potrafi przed utratą równowagi. Bo dla organizmu

Nierównowaga = Zagrożenie

Gdy ograniczasz kalorie do mózgu dosyc szybko dociera sygnał że dzieje się coś złego. Zaczyna brakować energii, budulca, mikro i makroelementów. Organizm uruchamia więc dwa mechanizmy obronne

Głód oraz
Tryb oszczędnościowy

Głód działa dosyć prosto (umownie oczywiście) - gdy mu się poddamy jemy więcej i zagrożenie znika, organizm wraca do równowagi. Tryb oszczędnościowy natomiast oznacza

Spowolnienie metabolizmu

Im mniej jemy tym efektywniej organizm gospodaruje energią, tym mniej jej zużywa na analogiczne czynności, tak bardzo stara się ochronić równowagę iż tworzy

Zapasy energii

Czyli wszelkie choćby najmniejsze nadwyżki ładuje w

Tłuszcz

Z tego też powodu długotrwały, jednostajny deficyt kaloryczny u zdecydowanej większości odchudzających sie prowadzi do zastoju w odchudzaniu, a po powrocie do normalnego jedzenia do jojo.

Aby uniknąć tych negatywnych konsekwencji deficytu kalorycznego stosuje się

Rotację kalorii

czyli okresowe przechodzenie od deficytu do nawet nadmiaru kalorii spożywanych. Szczegóły były wielokrotnie omawiane w wielu artykułach do których zainteresowanych odsyłam.

Niestety to nie koniec komplikacji. Deficyt kaloryczny oznacza również niedobór jakichś

Makroskładników

Siłą rzeczy gdy obcinamy kalorie, musimy zmniejszyć spożycie jednego lub kilku z nich, a więc

Białek
Tłuszczy
Węglowodanów

Pamiętamy z początku artykułu iż nasz organizm stale dąży do równowagi. Gdy czegoś zaczyna mu brakować, stara się to oszczędzać. Swietnie znanym faktem jest na przykład pozbywanie się wody przez organizm przy dostarczaniu jej nadmiaru oraz jej zatrzymywanie przy niedoborze. Najprawdopodobniej podobnie dzieje się i w przypadku makroskładników z tym że jest tu jeden drobny problem

Organizm ludzki nie jest w stanie magazynować BIAŁKA !

Dlatego też w przypadku odchudzania w stanie deficytu kalorycznego dostarczenie odpowiedniej ilości białka jest

NAJISTOTNIEJSZE !!!

Wszelkie próby odchudzania z niedoborem białka prowadzą w długofalowej perspektywie do szeregu smutnych konsekwencji z których najistotniejszymi są spowolnienie metabolizmu, utrata masy mięśniowej, siły i sprawności fizycznej oraz

ZDROWIA !!!

Dlatego też w trakcie diet redukcyjnych nie tylko nie powinniśmy zmniejszać ilości białka ale wręcz ją

Zwiększyć

Kolejnym chętnie obcinanym makroskładnikiem są tłuszcze. Wydaje sie to na pierwszy rzut oka logiczne, gdyż gdy organizmowi obetniemy dopływ tłuszczy to nie będzie ich odkładał i palił własne - prawda?

Nieprawda !

Organizm jak już było powiedziane dąży do równowagi - przy drastycznym niedoborze tłuszczy zacznie je oszczędzać! Dodatkowo, tłuszcze stanowią bardzo istotny element dla metabolizmu oraz gospodarki hormonalnej. Napisano o tym już tyle artykułów że nie ma sensu się powtarzać, wystarczy poczytać o znaczeniu wielonienasyconych, jednonienasyconych i nasyconych kwasów tłuszczowych dla poprawnej fizjologii człowieka aby dowiedzieć się że całkowita eliminacja tłuszczy lub spożywanie różnych rodzajów tłuszczy w nieodpowiedniej proporcji prowadzi do wręcz odwrotnych skutków. Oczywiście tłuszcze w trakcie diet redukcyjnych możemy obcinać, ale nie poniżej minimalnego poziomu - jakiego? O tym można poczytać w innych artykułach. Trzeba jeszcze wspomnieć iz organizm jako znany energetyczny sknera stara się zawsze korzystać z

Najłatwiej dostępnych źródeł energii

co powoduje iż przy nieobecności tłuszczy w diecie i obecności węglowodanów chętniej będzie w sytuacji deficytu siegał do rozkładu białek w celu uzyskania głukozy niż do naszych zapasów tłuszczu w celu wykorzystania ich jako źródła energii.

Pozostały więc nam jeszcze węglowodany. Wydawałoby się że są nam one niezbędne, tymczasem tak naprawdę ilość węglowodanów potrzebnych człowiekowi do przeżycia wynosi

Zero

O ile organizm nie potrafi sam wytwarzać pewnych niezbędnych do życia aminokwasów i tłuszczy, o tyle doskonale potrafi rozkładać na przykład białka do glukozy i zapewniać sobie w ten sposób tyle węglowodanów ile ich potrzebuje. Na pozór więc wyglądałoby na to iż całkowite wyeliminowanie węglowodanów jest wyjściem idealnym. Jak już się chyba zdążyliśmy przyzwyczaić niestety tak nie jest. Węglowodany bowiem mają również znaczące miejsce w dietach redukcyjnych, głównie w postaci

Zielonych warzyw liściastych

Produkty takie jak sałata, kapusta, brokuły, kalafior itd. dostarczają w trakcie diety redukcyjnej dwóch bardzo cennych grup składników

witamin i minerałów
błonnika

Dodatkowo całkowita eliminacja węglowodanów z diety powoduje również spowolnienie metabolizmu poprzez redukcję poziomów hormonów tarczycy oraz zdecydowanie zmniejsza naszą wydolność we wszelakich sportach. Dlatego też o ile drastyczne ograniczenie węglowodanów zalecać można ludzom z chorobliwą otyłością, o tyle u osób sportowo aktywnych nie jest ono wyjściem optymalnym na dłuższą metę. Najkorzystniejszą porą spożywania węglowodanów jest albo okres okołotreningowy (posiłki przed i po treningu) albo okresowe ładowania węglowodanami (opisywane w niezliczonych artykułach poświęconych dietom cyklicznym).

Aby sprawy jeszcze bardziej skompliować, należy przjrzeć się postrzeganiu bilansu energetycznego jako całosci. Większość sądzi iż gdy nie chudniemy nasz bilans energetyczny wygląda następująco :

Kalorie zjedzone = Przeżycie (BMR) + Ćwiczenia

Jak zwykle nie jest to takie proste. Kalorie zjedzone bowiem niekoniecznie muszą zostać w pełni przyswojone. Najlepszym przykładem są tu białka, które spożyte w znaczącym nadmiarze bywają czasami wydalane zanim zostaną przyswojone (jak pamiętamy organizm nie jest w stanie ich magazynować, chyba że po przekształceniu do węglowodanów, w postaci tłuszczy).

Po drugiej stronie równania powinniśmy dostrzeć brakujący

Termiczny Efekt Pokarmu

On to sprawia iż nie cała energia ze spożywanego pokarmu zostanie przyswojona - część z niej zostanie przekształcona w energię cieplną (szczególnie jest to prawdą znowu w przypadku białek).

Dodatkowym elementem prawej strony równania są

Zapasy

czyli sadło z którym walczymy. To czy energia pozostała po strawieniu pokarmu pójdzie w sadło czy nie zalezy od tylu czynników iż nie podejmuję się ich opisać. Wspomnę jedynie iż, jak zwykle - opisane to już było w szeregu artykułów.

Ostatecznie więc równanie nasze przyjmuje postać :

Kalorie spożyte - Wydalane = Przeżycie + Praca + Efekt Termiczny + Zapasy

Na koniec dodajmy iz sam deficyt kaloryczny, czyli popularne "bycie na diecie" niekoniecznie musi prowadzić do jakichkolwiek sukcesów w odchudzaniu. Manipulujemy bowiem tylko jedną (lewą) stroną równania, pozostawiając prawą samej sobie. Nasze wysiłki sprowadzające się do ograniczania spożycia kalorii skutecznie zniweczyć może spowolniony metabolizm i wszystkie opisane powyżej procesy oszczędnościowo- obronne naszego ciała.

Podobnie manipulowanie czynnikami jedynie po drugiej (prawej) stronie równania niekoniecznie prowadzi do sukcesu - skupienie się na maksymalizacji zużycia kalorii poprzez mordercze ćwiczenia bez dbania o całkowitą ilość spożywanych kalorii nie tylko może zawieść nasze nadzieje na schudnięcie ale też doprowadzić do negatywnych konsekwencji zdrowotnych.

Najlepszym zatem sposobem aby osiągnąć sukces jest manipulowanie czynnikami po obu stronach równania. Z jednej strony dbamy o odpowiedni, umiarkowany deficyt kaloryczny (dbając o to aby był on w zgodzie z opisanymi powyżej regułami dotyczącymi makroskładników), z drugiej strony w sposób racjonalny zwiększamy wydatek energii poprzez odpowiednie ćwiczenia.

Dodatkowo nie wolno nam zapominać o dążeniu naszego organizmu do stałej równowagi. W wybiciu go z niej oraz zmuszeniu do palenia tłuszczu pomóc nam mogą

po stronie lewej (żywienia) :

- Rotacja kaloryczności diety
- Stymulowanie funkcji tarczycy i optymalizacja poziomu hormonów
- Okresowa rezygnacja z deficytu na poczet nadmiaru kalorii

po stronie prawej (aktywności) :

- Zwiększenie podstawowej przemiany materii
- Cykliczna rotacja intensywności ćwiczeń
- Rozbudowa masy mięśniowej
http://super-sylwetka.pl/component/cont ... zywiania-2
... to prawo adaptacji które głosi, że im częściej lub im intensywniej się odchudzamy, tym efekty kolejnych odchudzań będą przychodzić trudniej. Każdy przedłużony okres deficytu kalorycznego powoduje przystosowanie się organizmu do zaistniałej sytuacji poprzez spowolnienie metabolizmu. Im wolniejszy metabolizm tym trudniejsze odchudzanie i tym wieksza tendencja do odkładania nadmiaru kalorii w postaci tłuszczu po zakończeniu diety.
Powyższe prawo polecam rozwadze osób ciagle się odchudzających lub skaczących z jednej diety na drugą, jak równiez osobom stosującym diety o radykalnie niskiej kaloryczności.

Aby wszystko było jasne, piszę o odchudzaniu jako o utracie tkanki tłuszczowej, a nie jako o zmniejszaniu wagi.

- odchudzanie należy zaczynać z jak najwyższego poziomu kalorycznego (czyli przy spożywaniu MAKSYMALNEJ ilości jedzenia przy której jeszcze nie tyjemy), najgorszym co możemy zrobić to przejście z jednej diety niskokalorycznej na drugą, jeszcze uboższą

- kalorie zaczynamy obcinać bardzo powoli, im sie mniej waży, tym wolniej. Można zacząć nawet od 100 - 200 kcal, jeżeli po tygodniu czy dwóch % tłuszczu nie spada, obcinamy kolejne 100 - 200 kcal. Jeśli natomiast spada, nie zmieniamy nic

- kaloryczność diety zmieniamy codziennie, tak aby w cyklu 5-7 dniowym zjadać założoną ilość. Jeśli np. mamy jeść 2000 kcal to w cyklu 5 dniowym rozkładamy je np. następująco :

dzien 1 - 2100
dzien 2 - 1900
dzien 3 - 2250
dzień 4 - 1750
dzień 5 - 2000

- co około 6 tygodni dobrze wrócić na tydzień do poziomu wyjściowego diety - jeśli zaczynaliśmy z pułapu 2500 kcal i w tygodniach 1-3 jedliśmy 2250 kcal a w tygodniach 4-6 2000 kcal to w tygodniu 7 jemy znowu 2500 kcal po czym wracamy na 2000 w tygodniu 8

- cały czas przyspieszamy metabolizm w trakcie diety, a nic tak dobrze go nie przyspiesza jak ćwiczenia siłowe oraz aeroby. Zdecydowanie lepiej zresztą zamiast obcinać kalorie jest zwiększać intensywność i czas trwania ćwiczeń fizycznych (a najlepiej rozsądnie wdrażać i jedno i drugie).
Jednym z podstawowych kłopotów zwiazanych z utrzymaniem diety jest uczucie głodu pojawiające się niedługo po zjedzeniu posiłku.

Dr Susanna Holt opracowała Indeks Sytości - system mierzący stopień w jakim spozycie konkretnej żywności oddziaływuje na odczuwanie głodu. Badanym podawano różne pokarmy, każdorazowo w ilości odpowiadającej dokładnie 240 kcal (1000 kJ). Badani co 15 minut od zjedzenia posiłku oceniali stopień swego nasycenia, badano również po jakim czasie od zjedzenia tego posiłku sięgali po następny.

W wyniku tych badań opracowano listę produktów z oznaczonym Indeksem Sytości, wyniki są dosyć zastanawiające. Jako punkt odniesienia przyjeto białe pieczywo, dla którego Indeks Sytości przyjeto jako 100 %

Produkty o indeksie poniżej 100 % zabijają uczucie głodu na krócej, te z indeksem powyżej 100 % na dłużej. Gdy produkt ma indeks 200% oznacza to że syci na dwa razy dłużej niż białe pieczywo.

Oto lista zbadanych produktów wraz z ich indeksem :

Białe pieczywo 100 %

Rogaliki 47%
Ciasto 65%
Pączki 68%
Ciastka 120%
Krakersy 127%
Frytki 116%
Makaron 119%
Brązowy ryż 132%
Biały ryż 138%
Chleb z ziarnami 154%
Chleb razowy 157%
Makaron razowy 188%
Ziemniaki gotowane 323%

Baton Mars 70%
Orzeszki ziemne 84%
Jogurt 88%
Lody 96%
Żelki 118%
Popcorn 154%

Fasola 133%
Ser 146%
Jajka 150%
Fasolka 168%
Wołowina 176%
Ryba 225%

Muesli 100%
Płatki kukurydziane 118%
Płatki owsiane 209%

Banany 118%
Winogrona 162%
Jabłka 197%
Pomarańcze 202%

Jakie z tego wnioski ?

* Ziemniaki zaspakajają głód siedem razy lepiej niż słodkie rogaliki

* Chleb razowy syci dwa razy lepiej niż białe pieczywo

* Ciasta, pączki i cukierki są najmniej sycące

* Jabłka i pomarańcze mają przewagę nad bananami

* Ryby są bardziej sycące niż wołowina, jajka czy sery

* Popcorn to lepszy snack niż cukierki czy orzeszki ziemne

Warto to wziąć pod uwagę planując kolejną dietę !

Re: Nocne podjadanie - potrzebuję pomocy!

: 01 gru 2011, 20:10
autor: Iwan
Kolego F@E ... chyba nie do końca zrozumiałeś "co autor miał na myśli" zaczynając temat.
GrzegorzBytom pisze: Mój problem polega na nocnym jedzeniu więc się nie dziwię, że rano nie jestem głodny, jak wcisnę w nocy 1/4 Nutelli ;)
+
GrzegorzBytom pisze:
biegam_bo_lubie pisze:Witaj:)

Według mnie dobrze by wpłynęła na Ciebie diametralna zmiana nawyków żywieniowych. ...i
Próbowałem już tak robić, charakter mojej pracy i nawet mój normalny rytm dnia nie pozwolił na tak radykalna zmianę.
3 dni z dużym wysiłkiem się do tego stosowałem- dalej nie poszło niestety..
Ale faktycznie dużo o tym sie mówi, że tak właśnie powinno wyglądać odżywianie..