"pykanie" w achillesach
: 10 wrz 2011, 21:29
Witam,
Mam dziwny "problem z achillesami".
Jakoś ostatnio dobrze mi się biegło więc stwierdziłem, że pobiję swój rekord (chciałbym a kwietniu przebiec półmaraton;).
Zazwyczaj biegałem ok 5-8km na raz a przebiegłem 13km.
Niby wszystko było ok do następnego dnia.
Następnego dnia po obudzeniu nic mnie nie bolało itp. Przeżyłem zaskoczenie chodząc. W obu achillesach 13cm od poziomu podłogi (bosa stopa) coś mi "pyka". Coś jakby na rozpiętej gumce brzdąkać palcami.
Achillesy nie są spuchnięta, nie pieką, nie bolą, nie "chrzęszczą/skrzypią" (jak to kiedyś ktoś opisywał na forum), nie mają zmienionego kształtu czy bolesności w jakimkolwiek miejscu.
Opiszę to dokładniej:
Staję przodem stopy (połową) na schodku mając piętę niżej nić palce (ile tylko się da - kąt między stopą a nogą ostry). Powoli "wstaję" na palce tak by dojść do momentu gdy stopa i noga stworzą kąt rozwarty.
Gdy kąt jest ok 90 stopni zaczyna się coś dziać Odczucie jest takie jakby mi np ktoś wszył w ścięgno kulkę, która podczas opisanego ruchu musi się (z naciągniętym ścięgnem) się nad jakąś przeszkodą przetoczyć (przeskoczyć przez nią). Uczucie jak brzdęknięcie gumką.
Po dokładnym "zmacaniu" ścięgna podczas takiego ruchu wygląda na to jakbym pod skórą nad ścięgnem achillesa otrzymał jakiś mały kawałek chrząstki, który przeskakuje nad ścięgnem podczas ruchu. Skąd się to wzięło - a raczej co to jest?
Co to może być? Bać się czy iść biegać?
Mam dziwny "problem z achillesami".
Jakoś ostatnio dobrze mi się biegło więc stwierdziłem, że pobiję swój rekord (chciałbym a kwietniu przebiec półmaraton;).
Zazwyczaj biegałem ok 5-8km na raz a przebiegłem 13km.
Niby wszystko było ok do następnego dnia.
Następnego dnia po obudzeniu nic mnie nie bolało itp. Przeżyłem zaskoczenie chodząc. W obu achillesach 13cm od poziomu podłogi (bosa stopa) coś mi "pyka". Coś jakby na rozpiętej gumce brzdąkać palcami.
Achillesy nie są spuchnięta, nie pieką, nie bolą, nie "chrzęszczą/skrzypią" (jak to kiedyś ktoś opisywał na forum), nie mają zmienionego kształtu czy bolesności w jakimkolwiek miejscu.
Opiszę to dokładniej:
Staję przodem stopy (połową) na schodku mając piętę niżej nić palce (ile tylko się da - kąt między stopą a nogą ostry). Powoli "wstaję" na palce tak by dojść do momentu gdy stopa i noga stworzą kąt rozwarty.
Gdy kąt jest ok 90 stopni zaczyna się coś dziać Odczucie jest takie jakby mi np ktoś wszył w ścięgno kulkę, która podczas opisanego ruchu musi się (z naciągniętym ścięgnem) się nad jakąś przeszkodą przetoczyć (przeskoczyć przez nią). Uczucie jak brzdęknięcie gumką.
Po dokładnym "zmacaniu" ścięgna podczas takiego ruchu wygląda na to jakbym pod skórą nad ścięgnem achillesa otrzymał jakiś mały kawałek chrząstki, który przeskakuje nad ścięgnem podczas ruchu. Skąd się to wzięło - a raczej co to jest?
Co to może być? Bać się czy iść biegać?