Kolana, dziedziczone po przodkach
: 08 cze 2011, 22:41
Witam
Na początku napisze o co chodzi. Kolana, oby dwa, z tym że lewe znacznie bardziej, strzelają przy 99% zginaniach. Czasem głośno, czasem tylko czuc gdy ręką dotykam, nie raz czuje od tak sobie. Przy chodzeniu, bieganiu nic. Tylko jak siedze i zginam. W lewym kolanie, od strony zewnętrznej czuje nie raz lekki ból na samej kostce jakby, u dołu kolana, zaraz pod skrórą - ignoruje, mija po kilku sekundach. Lewa noga nie raz uczucie jakby coś blokowało przy prawie całkowitym wyproście - ale nic nie boli, żadnego bólu, jeżeli jest to przez dzień maksymalnie, ale od 2 tygodniu nic.
Nie biegam od 3 tygodni, zaraz gdy to się zaczeło. Biegałem półtora miesiąca, dzień w dzień przez 20-40 minut. Ból pojawił się, gdy zacząłem cwiczyc krótkie dystanse - od 50-80 metrów po kostce brukowej pod górkę jak najmniejszymi krokami i jak najszybciej. Buty za 25zł z rynku, ale jednak wygodne. Szybciej nigdy nie biegąłem. Nim zacząłem, kilometr truchtem był dla mnie śmiercią, po tych 1.5 miesiącach, czas 3:45 (szybciej około 5 minut) - kompletny brak kondycji. Brzuszki cwicze od 2 lat ale tak wiecie, 50 skłonów przed snem i tyle. Do tego drążek oraz ogólnie ramiona (bez siłowni, domowe sposoby z pradziada na dziada).
Kolejny punkt - pój pradziadek, dziadek, wujek oraz ciotka - wszyscy ze strony matki skarżyli się na kolana, ciotka nawet miała nawet operacje, ale w sumie nic poważniejszego. Zawsze po prostu strzelały i bolały.
Nie wiem czy mogę biegac, lekarze mówi że "ze starości" - prosze... mam 20 lat, bez przesady, fakt że tryb siedzący do 19 roku życia, ale jednak... od roku pracuje fizycznie, całe dni na nogach. Boję się biegac dalej, a lubie to bardzo, polubiłem to uczucie zmęczenia, mokrej koszulki itp. - jest to miłe, lubie biegac.
Na początku napisze o co chodzi. Kolana, oby dwa, z tym że lewe znacznie bardziej, strzelają przy 99% zginaniach. Czasem głośno, czasem tylko czuc gdy ręką dotykam, nie raz czuje od tak sobie. Przy chodzeniu, bieganiu nic. Tylko jak siedze i zginam. W lewym kolanie, od strony zewnętrznej czuje nie raz lekki ból na samej kostce jakby, u dołu kolana, zaraz pod skrórą - ignoruje, mija po kilku sekundach. Lewa noga nie raz uczucie jakby coś blokowało przy prawie całkowitym wyproście - ale nic nie boli, żadnego bólu, jeżeli jest to przez dzień maksymalnie, ale od 2 tygodniu nic.
Nie biegam od 3 tygodni, zaraz gdy to się zaczeło. Biegałem półtora miesiąca, dzień w dzień przez 20-40 minut. Ból pojawił się, gdy zacząłem cwiczyc krótkie dystanse - od 50-80 metrów po kostce brukowej pod górkę jak najmniejszymi krokami i jak najszybciej. Buty za 25zł z rynku, ale jednak wygodne. Szybciej nigdy nie biegąłem. Nim zacząłem, kilometr truchtem był dla mnie śmiercią, po tych 1.5 miesiącach, czas 3:45 (szybciej około 5 minut) - kompletny brak kondycji. Brzuszki cwicze od 2 lat ale tak wiecie, 50 skłonów przed snem i tyle. Do tego drążek oraz ogólnie ramiona (bez siłowni, domowe sposoby z pradziada na dziada).
Kolejny punkt - pój pradziadek, dziadek, wujek oraz ciotka - wszyscy ze strony matki skarżyli się na kolana, ciotka nawet miała nawet operacje, ale w sumie nic poważniejszego. Zawsze po prostu strzelały i bolały.
Nie wiem czy mogę biegac, lekarze mówi że "ze starości" - prosze... mam 20 lat, bez przesady, fakt że tryb siedzący do 19 roku życia, ale jednak... od roku pracuje fizycznie, całe dni na nogach. Boję się biegac dalej, a lubie to bardzo, polubiłem to uczucie zmęczenia, mokrej koszulki itp. - jest to miłe, lubie biegac.