constantius pisze:temat jest trudniejszy niż się wydaje.... tak lek typu SSRI może bardzo obniżyć wydolność organizmu zwłaszcza przy pierwszym podaniu czyli pierwsze nawet do 3 miesięcy.... zamula, usypia, powoduje pocenie się, kołatanie serca, zmiana ciśnienia itp.... ale każdy inaczej reaguje na niego więc nie ma normy. Zaburzony jest metabolizm - jedni dużo jedzą i tyją inni przeciwnie.... bieganie to dobra detoksykacja z tego leku.
Problem w tym po co i dlaczego bierzesz taki lek. Jest to lek stosowany do wyjścia z depresji klinicznej, lub zaburzenia lękowego lub obu tych zaburzeń połączonych. Jeśli lek dobrze jest dobrany i organizm przestawi się na Funkcjonowanie z nim to możesz uzyskać oto taki efekt.: masz organizm przystosowany do funkcjonowania z jakąs dawką trucizny... ale nie masz zaburzeń lekowych czy depresji. Bieganie z lękiem czy depresją RÓWNIEŻ OBNIŻA WYDOLNOŚĆ ORGANIZMU ALE Z INNEGO POWODU. Bieganie z lękiem to tak jakbyś biegł z dodatkowo dociążonym organizmem. Organizm skupia się na lęku jak i na biegu ( na wysiłku ). Bieg w czasie depresji klinicznej jest dwa razy cięższy bo wtedy to organizm raczej by spał bo jest wymęczony własnym niefunkcjonowaniem. Najgorszy jest okres rozpoczęcia brania leku bo są 2 czynniki znacznie obniżające wydolność. Najlepiej być zdrowym nie obciążonym chemią szczególnie tak paskudną jak leki SSRI. Pociszające jest to ze w długiej perspektywie czasu organizm tak przystosowywuje się do zawartości leku SSRI w sobie ze go nie zauważa. Dotyczy to wszystkich rodzajów leków psychiatrycznych. Nie jest to tożsame z tolerancją czy uzależnieniem. Jest to zjawisko pewnej adaptacji. To troche tak ze organizm z jedną nerką zacznie wykonywać czynnosci dwóch... Stąd nigdy nie należy samodzilenie i od razu odstawiac tych leków a zmniejszając dawkę by nagle nie zmuszać organizmu do funkcjonowania w nowych warunkach
Świetnie ująłeś to, co ja przeszedłem w praktyce, a raczej do czego, do jakich wniosków, doszedłem, stosując tego typu leki.
U mnie przez parę lat brania tych leków, nie było niestety przystosowania, tzn były różne ciekawe efekty, ale dla sportu, negatywne. Opisane bóle stawów, blokada kolana-nie mogłem zrobić kroku, były spowodowane wyłącznie tymi lekami, a żaden lekarz, w tym psychiatra, nie potwierdził moich spostrzeżeń i wątpliwości.
Wręcz przeciwnie, usłyszałem od lekarza: "a skąd pan wie, że to po tym leku". Powiedział to ktoś, kto żongluje tymi lekami latami i z pewnością dobrze wie, że mają one takie, a nie inne skutki uboczne, ale z pewnych powodów nie chce, by to się rozeszło.
Dodatkowo tego typu leki powodowały u mnie to, co wymieniłeś: tycie, później senność, zobojętnienie, brak strachu /mogłem kraść i robiłem to w sposób totalnie bezczelny - BO SIĘ NIE BAŁEM/. Poczucie strachu, lęku, zanikło w zasadzie zupełnie.
Wpadłem w rodzaj apatii, życie dniem codziennym, absolutnie przestałem się bać samobójstwa i nie boją do dziś, to mi się utrwaliło i akurat ten objaw uważam za pozytywny w mojej kuracji.
Pozytyw wiążę z sytuacją, że gdy zostanę sam, bez nikogo, zachoruję na jakąś koszmarną chorobę, itp, to nie będę miał problemów z odebraniem sobie życia.
Wiem, że ludzie różnie to oceniają, jedni nazywają to tchórzostwem, inni wręcz przeciwnie. Ja się do samobójstwa po prostu przygotowałem, oswoiłem się ze swoją przyszłą śmiercią i jej się nauczyłem. To jest, jak trening, mozolny, codzienny, przechodzący w miesiące, lata. W końcu doszedłem do takiego stanu, że wiem, że sobie poradzę, a czy i jak to ktoś nazwie, to mam to gdzieś.
Japończycy i nie tylko uczą się takiego stanu ducha, w którym obchodzą strach i też znajdują się w tym punkcie , co ja. Nie wiem, czy są w tym okresie na prochach, ale efekt końcowy jest identyczny.
Ponieważ zdecydowałem się jednak odstawić ten lek, to powiem wam, że jest coraz lepiej, coraz mniej zamulenia, lepsze trawienie, za chwilę zacznę biegać, bo już czuję powera, a powód dla którego brałem te leki? Myślę, że był częściowo wymyślony przez lekarzy, którzy sami nie wiedzieli, co mi jest.
Mam furtkę, w postaci innych leków /muszę, bo to ból/, ale to nie są antydepresanty.
Dzięki za konkretny wpis. Pozdrawiam.