Ciągłe wypadanie barku
: 22 lut 2010, 10:21
Witam,
wiem, wiem, wiem. Zaraz mnie skrytykujecie, że to forum dla biegaczy, etc., a mój problem nie jest stricte biegowy. Otóż nie od dziś doskwiera mi przypadłość wypadania barku. Nigdy nic z tym nie robiłem, ponieważ zdarzało mi się to raz na dłuższy czas, a ból bardzo szybko mijał i mogłem niemal natychmiast wracać do porzuconej na chwilę czynności. Teraz jednak gdy zmieniam swój tryb życia, problem urasta i zaczyna być irytujący. Do rzeczy.
Pierwszy raz przytrafiało się to na boisku piłki nożnej. Zawsze byłem bramkarzem, spotykaliśmy się kilka razy w ciągu miesiąca, a mnie co któreś spotkanie przy mocniejszym strzale znajomego wyskakiwał bark. Przenikliwy ból w ciągu kilku minut mijał i wracało się na boisku. Po treningu czuło się nadwyrężenie stawu, ale kolejnego dnia wszystko wracało do normy.
Obecnie co najmniej raz w tygodniu gram w squasha. Co jakiś czas, gdy przymierzam się do mocniejszego uderzenia wyskoczy mi bark. Ostatniej środy był to taki ból, jakiego nie doświadczyłem w życiu. Chwilę po zdarzeniu myślałem, że na dzisiaj już koniec, a ja niedługo będę musiał udać się do lekarza. O dziwo po 5 minutach przerwy ból ustał, a ja wróciłem na kort i po krótkim rozgrzaniu mogłem grać. Co prawda do końca się już nie forsowałem, ale jednak dałem radę.
Dziwna to przypadłość, prawda? Dziewczyna, która jest w szkole mniej lub bardziej związanej z lekarzami, pytała ostatnio wykładowcę o ten problem. Polecił usg barku. Niedługo z pewnością się udam po skierowanie do odpowiedniego specjalisty. Zanim to jednak nastąpi może coś doradzicie?
wiem, wiem, wiem. Zaraz mnie skrytykujecie, że to forum dla biegaczy, etc., a mój problem nie jest stricte biegowy. Otóż nie od dziś doskwiera mi przypadłość wypadania barku. Nigdy nic z tym nie robiłem, ponieważ zdarzało mi się to raz na dłuższy czas, a ból bardzo szybko mijał i mogłem niemal natychmiast wracać do porzuconej na chwilę czynności. Teraz jednak gdy zmieniam swój tryb życia, problem urasta i zaczyna być irytujący. Do rzeczy.
Pierwszy raz przytrafiało się to na boisku piłki nożnej. Zawsze byłem bramkarzem, spotykaliśmy się kilka razy w ciągu miesiąca, a mnie co któreś spotkanie przy mocniejszym strzale znajomego wyskakiwał bark. Przenikliwy ból w ciągu kilku minut mijał i wracało się na boisku. Po treningu czuło się nadwyrężenie stawu, ale kolejnego dnia wszystko wracało do normy.
Obecnie co najmniej raz w tygodniu gram w squasha. Co jakiś czas, gdy przymierzam się do mocniejszego uderzenia wyskoczy mi bark. Ostatniej środy był to taki ból, jakiego nie doświadczyłem w życiu. Chwilę po zdarzeniu myślałem, że na dzisiaj już koniec, a ja niedługo będę musiał udać się do lekarza. O dziwo po 5 minutach przerwy ból ustał, a ja wróciłem na kort i po krótkim rozgrzaniu mogłem grać. Co prawda do końca się już nie forsowałem, ale jednak dałem radę.
Dziwna to przypadłość, prawda? Dziewczyna, która jest w szkole mniej lub bardziej związanej z lekarzami, pytała ostatnio wykładowcę o ten problem. Polecił usg barku. Niedługo z pewnością się udam po skierowanie do odpowiedniego specjalisty. Zanim to jednak nastąpi może coś doradzicie?