Strona 1 z 1

bierny palacz

: 27 paź 2009, 00:29
autor: Raczek
Czy będąc biernym palaczem a trenując regularnie nie osiągne takich duzych rezultatów jak bym nie wdychal dymu . Bardzom mi zalezy zeby dobrze biegać , poniewaz duzo trenuję i to mi przeszkadza w domu przez co mysle ,ze nie ma sensu tak biegać bo przez to moj organizm i tak traci.

: 27 paź 2009, 07:05
autor: bleez
A nie łatwiej po prostu poprosić domowników aby w Twojej obecności nie palili?? pozdro

: 27 paź 2009, 08:33
autor: ArturS
Mi się udało w końcu nakłonić siostrę (z którą przebywam kilkanaście godzin dziennie, bo jest moim wspólnikiem w firmie) do rzucenia palenia :hej: Atakowałem ją na każdym kroku, że jak kaszel "to przez papierosy", noga boli "przez papierosy", brzuch boli "ehh, te papierosy" :hahaha: W końcu się udało - nie pali już dobre 3 miechy :hej: Teraz ją atakuję bieganiem, bo się skarży, że waży kilka kilo za dużo :hahaha:

Re: bierny palacz

: 27 paź 2009, 09:02
autor: Rapacinho
Raczek pisze:Czy będąc biernym palaczem a trenując regularnie nie osiągne takich duzych rezultatów jak bym nie wdychal dymu . Bardzom mi zalezy zeby dobrze biegać , poniewaz duzo trenuję i to mi przeszkadza w domu przez co mysle ,ze nie ma sensu tak biegać bo przez to moj organizm i tak traci.
Lepiej uprawiać sport niż go nie uprawiać :)
bleez pisze:A nie łatwiej po prostu poprosić domowników aby w Twojej obecności nie palili?? pozdro
Z własnego doświadczenia wiem że to nie jest łatwe, a u mnie prawie niewykonalne... :( Mi kiedyś dym z papierosów nie przeszkadzał, dopiero od kilku lat zaczął mnie drażnić. Rodzice palili w mojej obecności i dalej palą choć może lekka poprawa w ostatnich miesiącach jest. Mówienie że ci to przeszkadza może trochę pomóc, ale cudów ciężko się spodziewać... Do ludzi którzy palą już kilkanaście lat ciężko jest jakoś trafić że innym może to przeszkadzać. Na ogół jest tak że palacze nie wierzą w to że palenie może zaszkodzić im samym a co dopiero komuś kto jest "tylko" biernym palaczem i nie da się do nich przemówić... Pozostaje tylko wyprowadzka z domu :)

Re: bierny palacz

: 27 paź 2009, 09:49
autor: qdrake
Rapacinho pisze:Pozostaje tylko wyprowadzka z domu :)
... albo okna na osciez czy zima/lato/deszcz/snieg - bo ty potrzebujesz swiezego powietrza jak oni dymu ;) robilbym tak z uporem osla metoda "brute force" - ktos w koncu sie zlamie. Zreszta - jesli to rodzice, to powinni miec swiadomosc ze zabijaja powoli swoje dziecko!!! Wg mnie nie ma wytlumaczenia takiego faktu chocby i 50 lat przyzwyczajen bylo...

Pozdruffka!!

: 27 paź 2009, 09:56
autor: bleez
Ja też pochodzę z domu w którym rodzice palili i palą do chwili obecnej. Naciski moje oraz mojej siostry spowodowały miedzy innymi to, że już nie palą w obecności naszej i naszych rodzin, a odwiedzamy ich dość często.
Uważam, że warto rozmawiać z rodzicami na ten temat. Poza tym to szanujmy się nawzajem, a za brak szacunku uważam palenie w obecności osoby niepalącej bez jego zgody, bez względu czy to są rodzice, rodzeństwo czy koledzy. Jeśli ktoś tego nie rozumie to pozostaje demonstracyjne wychodzenie z pokoju/mieszkania. Pozdro

Re: bierny palacz

: 27 paź 2009, 12:43
autor: Rapacinho
qdrake pisze: ... albo okna na osciez czy zima/lato/deszcz/snieg - bo ty potrzebujesz swiezego powietrza jak oni dymu ;) robilbym tak z uporem osla metoda
Taką metodę bardzo często stosuję :) Mam farta bo mi zimno nie przeszkadza, a mój ojciec już gdy tylko robi się trochę chłodniej na polu to zamyka wszystkie okna. Więc jak widzę że pali to otwieram to okno nawet jak na polu jest minusowa temperatura :) Tak samo jest w samochodzie, jak widzę że ktoś sięga po papierosa to okno na oścież i wszystko zaczyna fruwać w aucie :) Zresztą palenie w aucie to jest już dla mnie przegięcie... Jakiś to efekt daje, bo udało mi się wygonić rodziców z papierosem z pokoju gdzie stoi komp i tv (a więc często w nim przebywam), mój pokój też jest wolny od dymu :) Na pewno jakieś postępy w porównaniu do poprzednich lat są :) No ale do sytuacji że zaczęliby palić na przykład tylko na balkonie to raczej nie uda się doprowadzić...

Jedyny pozytyw z tego jest taki że nigdy nie paliłem papierosa i nigdy nie zapalę, ale w sumie marne to pocieszenie skoro cały czas jestem biernym palaczem...

: 30 paź 2009, 15:43
autor: Rafał1993
Ja też byłem zmuszony do wdychania dymu, na szczęście od ponad pół roku udało mi i mojej mamie nauczyć mojego tatę żeby nie palił w mieszkaniu. Wcześniej najbardziej denerwowało mnie to jak np. wracałem z biegania i już musiałem to wdychać. Jeszcze nie dawno na wakacjach chciał mi wmówić że jak będzie palił w oknie to nie będzie śmierdzieć a ja się nie zgodziłem i bez dyskusji wychodzi z domu żeby zapalić. Jak pali się w oknie to i tak dym się cofa. Obecnie mało co otwieram nawet okno w moim pokoju ze względu na to że ludziom się palić nie che w piecach i śmierdzi na dworze, raz to nie miałem siły dobiec do lasku w którym biegam, dopiero potem się zorientowałem że to przez dym bo w lasku biegało się całkiem dobrze a w drodze powrotnej znowu nie najlepiej się biegło. jak wybiegłem z lasku dopiero wtedy poczułem ten smród

: 30 paź 2009, 20:49
autor: Midi
Radziłabym stosować w życiu trochę więcej asertywności i po prostu jasno komunikować otoczeniu, że smród i wdychanie rakotwórczych substancji Wam przeszkadzają i nie zgadzacie się na palenie w Waszej obecności.

Palenie na ulicy albo w domu w towarzystwie niepalących to oczywisty brak kultury, nie mówiąc o braku wyobraźni.

Zdumiewający polski zwyczaj palenia w domu w obecności niepalących wprawia w osłupienie naszych sąsiadów zza wschodniej granicy - tam palacze grzecznie idą na papierosa do wychodka albo na klatkę schodową i nie trzeba się tego dopominać.

: 30 paź 2009, 23:10
autor: trinity
Midi pisze:
Palenie na ulicy albo w domu w towarzystwie niepalących to oczywisty brak kultury, nie mówiąc o braku wyobraźni.

Zdumiewający polski zwyczaj palenia w domu w obecności niepalących wprawia w osłupienie naszych sąsiadów zza wschodniej granicy - tam palacze grzecznie idą na papierosa do wychodka albo na klatkę schodową i nie trzeba się tego dopominać.
Bardzo zły zwyczaj chodzenia na papierosa na klatkę schodową, jak ktoś chce palić to niech pali u siebie w domu, dlaczego mam wdychać na klatce dym???

Jeśli zaś chodzi o palenie na ulicy to nie widzę problemu, bardziej przeszkadzają mi spaliny samochodów i odnoszę wrażenie że aut jest więcej na ulicach niż palaczy. Przez to też jestem zmuszona do wdychania szkodliwych substancji, trudno jeżdżenie samochodem nazwać brakiem kultury, więc już z tym paleniem na ulicy nie przesadzajmy.

: 01 lis 2009, 18:01
autor: Midi
Bardziej mi chodzi o przykry zapach, a nie szkodliwość - wiadomo, że osoba mieszkająca w mieście wdycha na co dzień tyle spalin, że dym z 1 papierosa jej specjalnie nie zaszkodzi, ale mi po prostu przeszkadza smród, jak mijam kogoś, kto pali.
A co do klatek schodowych, to przyznam, że w większości znanych mi budynków nie są używane, bo w b. ZSRR wszyscy jeżdżą windami, stąd zwyczaj wychodzenia na papierosa właśnie tam - mało higieniczny zresztą, to inna sprawa, bo na każdym piętrze kwitnie słoik z petami :bum:

Re: bierny palacz

: 02 lis 2009, 09:01
autor: russian, white russian
Raczek pisze:Czy będąc biernym palaczem a trenując regularnie nie osiągne takich duzych rezultatów jak bym nie wdychal dymu . Bardzom mi zalezy zeby dobrze biegać , poniewaz duzo trenuję i to mi przeszkadza w domu przez co mysle ,ze nie ma sensu tak biegać bo przez to moj organizm i tak traci.

powiem więcej:

nie osiągniesz takich rezultatów, jakbyś
- nie wdychał dymu
- nie wdychał spalin
- jadł nieprzetworzoną żywność z ekologicznych upraw
- pił tylko dobrą wodę
- nie korzystał z komunikacji miejskiej, tylko biegał do szkoły/pracy - jak Kenijczycy
- wyprowadził się z Polski, i zamieszkał na 3000 m n.p.m.

itd, itd

masz rację.
nie ma sensu tak biegać.
każdy powód jest dobry.

zdrówko

Re: bierny palacz

: 02 lis 2009, 10:02
autor: td0
russian, white russian pisze:
Raczek pisze:Czy będąc biernym palaczem a trenując regularnie nie osiągne takich duzych rezultatów jak bym nie wdychal dymu . Bardzom mi zalezy zeby dobrze biegać , poniewaz duzo trenuję i to mi przeszkadza w domu przez co mysle ,ze nie ma sensu tak biegać bo przez to moj organizm i tak traci.

powiem więcej:

nie osiągniesz takich rezultatów, jakbyś
- nie wdychał dymu
- nie wdychał spalin
- jadł nieprzetworzoną żywność z ekologicznych upraw
- pił tylko dobrą wodę
- nie korzystał z komunikacji miejskiej, tylko biegał do szkoły/pracy - jak Kenijczycy
- wyprowadził się z Polski, i zamieszkał na 3000 m n.p.m.

itd, itd

masz rację.
nie ma sensu tak biegać.
każdy powód jest dobry.

zdrówko

:) hi, hi!
To po co my wszyscy tyle czasu marnujemy na bieganie?