Trzy miesiące temu przygotowując się do pierwszego w życiu maratonu złapałam kontuzje ścięgna podkolanowego. Przez dłuższy czas lekceważyłam ból i biegałam dalej. Po kilku tygodniach nieustającego bólu zawlekłam się do lekarza (dodam, ze biegam w Oxfordzie, UK).
Natychmiast skierowano mnie do Kliniki Sportowej gdzie przeszłam szereg badan i testów. Swoja droga szczegółowość badan mnie zadziwiła – pozytywnie. Robiono mi USG, rentgen, rezonans magnetyczny, badanie krwi i wiele rożnych manualnych badan, których nazw nawet nie znam.
Dodatkowo sprawdzono czy pronuje mi noga i doczekałam się wkładek ortopedycznych ‘’odlewanych na miarę’'
Stwierdzono pękniecie kości w łydce, opuchniecie stawu kolanowego i płyn w kolanie acha i jakieś komplikacje z kostka oraz słabość ścięgna podkolanowego (po angielsku brzmi to bardziej profesjonalnie, niestety nie znam dobrze polskiej medycznej terminologii).
Lekarze nazwali mój przypadek ‘’bardzo interesującym’’, nie musze dodawać, ze znaczy to ni mniej ni więcej jak wykluczenie z biegania.
Angielscy lekarze jako ostateczność zakazują biegania. Po pierwszej wizycie kiedy jeszcze nie miałam zrobionego rezonansu kazali ograniczyć tylko ilość kilometrów. Kiedy potwierdziły się hipotezy lekarzy polecili zaprzestanie biegania na 6 tygodni.
Ale i tu interesująca sprawa zalecili AQUA JOGGING. Na oficjalnym liście planu terapii i powrotu do biegania na jednym z pierwszych miejsc pojawiło się bieganie w wodzie, dopiero po tym rehabilitacja.
Lekarze wytłumaczyli mi, ze jest to świetny sposób na utrzymanie kondycji a nawet jej poprawę i rozwój mięsni bez obciążania stawów. Doradzili również żeby Aqua jogging wprowadzić na stale do planu treningowego.
Kiedyś już maż wspominał mi o bieganiu w wodzie i dołączeniu do planu treningowego, ale myślałam, ze to takie ‘’bele co’’ . Szkoda mi było tracić treningu, biegania na rzecz machania nogami w pozycji pionowej w basenie. No ale teraz to inna sprawa….. nawet Paula Radcliffe podczas kontuzji trenowała w wodzie co pozwoliło jej uzyskać najszybszy czas w maratonie.
No i to by było na tyle. Uff ale się rozpisałam
