Bóle goleni, zapalenie okostnej, SHIN SPLINT- mój przewodnik
: 25 maja 2009, 09:20
Bóle goleni to w tym roku chyba jakaś narodowa przypadłość... już dwa tematy z tym związane jak widzę na jednej stronie forum. Mnie to też dopadło i jeszcze nie do końca ustabilizowało się. Na forum biegajznami.pl pisałem o swoim przypadku. Może co niektórym przyda się garść informacji do rozwagi. Zamieszczam zatem swoje posty w temacie jak wyżej:
Post nr 1
=========================================
W tym roku wystąpił jakiś wysyp kontuzji z rodzaju "nad kostką po wewnętrznej stronie goleni"... Powiem krótko, od dwóch miesięcy nie biegam (raz poraz spróbuję aby się przekonać czy to już....) i związane jest to właśnie z takową kontuzją. Na wielu forach i w wielu wątkach, dlatego postanowiłem zebrać swoje doświadczenia i umieścić je tutaj, w jednym wątku - może komuś to pomoże i oszczędzi wielu kłopotów
Jak słusznie zauważyliście, owe bóle nad kostką po wewnętrznej stronie golenia często związane są ze zginaczem palucha jak i zginaczem palcy. Generalnie sprawy przeciążeniowe - u mnie związane z okresem roztrenowania, po nim choroba i wejście w trening... nic by się pewnie nie stało gdyby nie bieganie po lodzie... a potem dobicie się treningiem na który nie miałem pójść z powodu boleści. Gdyby sprawa dotyczyła samych mięśni i ścięgien to jak zwykle rozciąganie, techniki powięziowe i punkty spustowe załatwiłyby sprawę w miarę szybko.... niestety, boleści przy goleni bywają zdradliwe i w moim przypadku, jak i u wielu innych osób których zdążyłem wysondować, skończyło się na zapaleniu okostnej. I tutaj zaczyna się cała historia... może oszczędzę wszystkich wywodów i streściwszy sprawę powiem:
- nie lekceważyć boleści na goleni gdyż popularne zapalenia okostnej "na wierzchu goleni" które większość pewnie zna to tylko jedna wersja... bardziej dla biegacza zdradliwa jest wersja od wewnętrznej strony golenii tam gdzie sie przyczepiają mieśnie - odsyłam do atlasu anatomicznego lub w googlach wpisać SHIN SPLINTS i dostaniecie tony materiału...
- w miejscu zapalenia tkanka ulega zwłóknieniu (bliznowacenie) więc nawet po zejściu "opuchlizny" jeżeli takowa była można wyczuć manualnie zgrubienia lub guzki... czasami na sporej powierzchni
- dla lubiących doszukiwać się szczegółów powiem, że jest jeszcze coś takiego jak zespół ciasnoty przedziału powięziowego, który też może dawać znaki za pomocą guzków... ale one potrafią znikać i pojawiać się w zależności od ciśnienia powięziowego... raczej więc Wasze bolączki mogą dotyczyć okostnej
- samo nie przejdzie... chyba, że mamy szczęście i szybko przerwiemy bieganie oraz ćwiczenia drażniące miejsce zapalenia to 1-2 tygodnie przerwy może wystarczyć.... często nie wystarcza i ponowne treningi powodują nawrót lub przerodzenie się zapalenia w zapalenie przewlekłe. Znam osoby, które pół roku męczyły się z tematem... ja sie męczę drugi miesiąc dla przykładu a myślałem, że ze dwa tygodnie i po sprawie....
- często objawy nie ograniczają się tylko do miejsca zapalenia.... ból lub obezwładnienie czy drętwienie może przenosić się na drugą stronę w okolice górnej części achillesa czy po prostu od zewnętrznej strony kostki gdzie "zawija się" zginacz.... czyli mój konkretnie przypadek. Może to wprowadzić w błąd i skierować diagnozę w kierunku ciasnoty powięziowej, ucisku na nerw lub żyłę.... także mój przypadek Warto więc jak najszybciej udać się na USG i sprawdzić, czy to okostna czy nie. Jest to ważne, bo inaczej postępujemy przy okostnej a inaczej przy awariach "powięziowo-mięśniowych"
- w Internecie można znaleźć nie tylko fajne wskazówki ale też można się dać wpuścić w maliny nieodpowiednimi ćwiczeniami - dlatego warto konsultować się z osteopatami-rehabilitantami. Jako przykład podam ćwiczenie polecane przez niektóre serwisy internetowe (nawet biegowe) jako środek leczniczy na omawianą tutaj przypadłość: wspinanie się na palce.... Po konsultacji ze Sławkiem, bo mi cos nie pasowało, mogę powiedzieć, iż to niepotrzebne drażnienie okostnej w miejscu zapalenia...
Rozpisałem się.... ale pewnie zaraz padnie pytanie CO ROBIĆ ?
Odpowiem na kilka sposobów - najlepiej skonsultować się z osteopatą lub ortopedą od urazów sportowych kończyn dolnych z uwzględnieniem mięśni i ścięgien... nie tylko pogruchotanych kości Nawet wtedy kierować się zdrowym rozsądkiem i popytać osoby mające za sobą proces leczenia.
Zacznijmy od diagnozy - polecam zrobić USG u specjalisty. Potwierdzenie lub zaprzeczenie zapalenia okostnej pozwoli dobrać sposób postępowania. Podam więc możliwe środki naprawcze:
- rozciąganie mięśni łydki, piszczelowych, śródstopia, techniki powięziowe, także praca ze zginaczami palucha i palców... ale tutaj ostrożnie, należy uwzględnić etap zapalenia aby nie powiększać podrażnienia.... co nie znaczy, że można sobie zginacze odpuścić.... nie można. Generalnie okres zapalenia poświęcić na pracę rozciągającą.
- medykamenty polecane przy zapaleniu okostnej to niestereoidowe leki przeciwzapalne np. voltaren, ibuprofen itd... oraz maści przeciwzapalne np. reparil gel, voltaren, maść z kasztanowca itd. Nie należy przeceniać tych środków, to raczej wspomaganie leczenia
- dochodzimy do sedna sprawy czyli "co to jest zapalenie ?".... nie będę robił wykładu, źródeł w sieci jest mase na ten temat, powiem tylko, że ogólna idea uzdrowienia stanu zapalnego polega na dostarczeniu do tego miejsca składników "leczniczych", wypłukiwanie czynników zapalnych.... czyli już pewnie wszyscy wpadli na to - zwiększenie ukrwienia. Tak jest, krew to nasz sprzymierzeniec i powinniśmy zadbać o jej dostarczenie w zapalne miejsce.... Jak to zrobić ? Pomóc organizmowi. Są takie dwa sposoby, które znajdziecie na prawie każdej stronie poświęconej Shin Splints.... i nie tylko:
a) lód... leczenie lodem... znamy, znamy powiecie... i słusznie. Leczymy lodem kontuzje różnego rodzaju. Standardowo zakupujemy w aptece woreczek z żelem który trzymamy w zamrażalce (nie radzę używać mrożonek bez wiedzy współmałżonak, żeby potem na talerzu nie mieć niespodzianek... zywność nie cierpi zamrażania i rozmrażania - aczkolwiek znam przypadki używania sztuki mięsa przez parę miesięcy w celach terapeutycznych... ale właściciel jest świadomy, że na patelnie już tego nie wrzuci). No dobra, mamy zamrożony żel i przykładamy na "chore" miejsce na maksymalnie 20 minut, potem przerwa z 20 minut i następna seria 20 minut.... przez ściereczkę lub materiałm ochronny. Jest wiele sposobów i praktyk dotyczących czasu okładu. Do mnie najlepiej przemawia taki czas okładu aby skóra była prawie ścierpnięta - oczywiście nie do etapu odmrożenia Po prostu zimno ma przeniknąć głęboko. Cały efekt polega na późniejszym przekrwieniu tego miejsca. Tak reaguje organizm - po zimnie wysyła w rejon klęski żywiołowej większe ilości krwi... co powoduje przekrwienie tkanek... co przyspiesza proces gojenia.... to tak w skrócie, bez wnikania w szczegóły.
Uwaga: Zanim zastosujecie zimno i zaczniecie latać po domu z zamrażarką - poczekajcie do końca mojego wywodu !
b) ciepło... leczenie ciepłem... w końcu ciepły kompres powoduje rozszerzanie naczyń krwionośnych i wzmozone ukrwienie.... czyli zyskujemy to co chcemy. Tutaj jednakże należy uważać - stany zapalne w pierwszym okresie, gdy jest np. opuchlizna, leczy się raczej zimnem. Zwykle - to jedna z wersji, najbardziej mnie odpowiadająca - ciepło ma sens po zejściu opuchlizny.... wystarczy przypomnieć sobie cały arsenał fizykoterapii: ultradźwięki, parafina,...,... to wszystko opiera sie o "ciepło". Zapytacie - co znaczy ciepło ? Ano, dla niektórych to gorąco a dla niektórych po prostu ciepło
Teraz najważniejsze:
UWAGA-1:nie każdy dobrze reaguje na ciepło i nie każdy na zimno. Dobór metody zależy także od osobniczych preferencji ! Nie ma jednoznacznych wytycznych, środowiska lekarskie są podzielone jak wyczytałem na wielu specjalistycznych portalach. Generalnie zgoda panuje przy nazwijmy to "opuchliznach" gdzie zimno króluje.
UWAGA-2: SHIN SPLINTS, czyli nasza kontuzja o której mówimy, wydaje się zdecydowanie ciepłolubna. Mogę to potwierdzić gdyż jak zacząłem stosować ciepłe okłady - nie gorące tylko ciepłe - to reakcja okostnej wydaje się zdecydowanie lepsza. Fakt ten może potwierdzać zastosowanie ultradźwięków w leczeniu zapalenia okostnej. Ultradźwięki to nic innego jak wytwarzanie ciepła przez ruch częsteczek w tkankach... zainteresowanych odsyłam do materiałów na temat kuchenek mikrofalowaych
UWAGA-3: zapobieganie i leczenie tej kontuzji to oczywiście także odciążenie miejscowo przeciążonego układu biomechanicznego. Po ludzku mówiąc zadbanie o odpowiednie obuwie biegowe dostosowane do naszej stopy i całego układu - odsyłam do zagadnień związanych z supinacją i pronacją - oraz odpowiednie rozciąganie całej powięzi mięśniowej. Pamiętajcie, że napięcia w jednym miejscu muszą być kompensowane przez napięcia w innym miejscu.... i w końcu dochodzi do kontuzji. Nie będę rozwijał tego wątku bo pisane o tym było dużo. Warto wiedzieć, że są jeszcze metody korygujące biomechanikę przez specjalne wkładki do butów, które formowane na ciepło z doklejanymi w odpowiednich miejscach pogrubieniach zapewniają korekcję obciążeń. Temat kontrowersyjny gdyż można kupować buty neutralne i korygować wkładkami albo kupować buty z korekcją itd. Nie wnikam w szczegóły - najlepiej mają osoby ze stopą neutralną Dodam, ja jestem "neutralny" a właściwie to byłem bo lekko supinuję. Jak widać, nastąpiła zmiana po latach... albo to chwilowe... zasiewam ziarenko niepewności aby zaakcentować temat i zakończyć: nie ma jednej metody.
UWAGA-4: jest jeszcze coś takiego jak orteza łydki czyli taka neoprenowa opaska od kostki do końca łydki pod kolanem. Niektórzy stosują ortezę do "stabilizacji" czy "wspomagania (stymulacji)" układu powięziowego. Jest to jedna z metod która może nam wspomóc leczenie zapalenia okostnej. Sam to stosuję i oceniam pozytywnie (od tygodnia testuję). Zasada działania polega głównie na zatrzymywaniu ciepła i powodowaniu zwiększonego ukrwienia interesującego nas miejsca.
A teraz wielki finał. UWAGA numer 4. UWAGA i jeszcze raz UWAGA.To co pomogło mi najbardziej - szkoda, że dopiero po 5 tygodniach zacząłem stosować... nie będę wnikał w szczegóły. Pomyślcie... co może najbardziej polepszyć ukrwienie w zapalnym miejscu, co zadziała dodatkowo na cały nasz organizm... co sprawia, że czujemy się i jesteśmy zdrowsi, że całe nasze ciało zyskuje sprawności... co sprawia, że nasza psychika staje sie mocniejsza.... Już wiecie ? No jasne... WYSIŁEK FIZYCZNY czyli to co my lubimy najbardziej !!! Sport alternatywny ! Oto cała prawda - jak najszybciej znaleźć sobie taki sport, który nie obciąża kontuzjowanego miejsca a pozwala organizmowi przetaczać krew przez wszystkie zakamarki naszego ciała. Dla SHIN SPLINT jest to przede wszystkim pływanie i rower. No to pożyczyłem w końcu porządny rower stacjonarny i od dwóch tygodni jestem kolażem Pedałuję rano przed pracą i często dodatkowo wieczorem. Minimum godzina dziennie ale zwykle wychodzi mi dwie godziny rowerowania z oporem rzecz jasna... opór taki sobie ustawiam aby po 10 minutach pot lał się ze mnie bardzo obficie. W praktyce to wygląda jakby się cały czas pod górkę zwykłym rowerem jechało. Możecie nie wierzyć jak nie chcecie ale po pierwszym takim treningu, po zejściu z roweru już było inaczej. Zdecydowana poprawa ! Być może w połączeniu ze środkami przeciwzapalnymi, które wzmożony wysiłek poroznosił w stosowne miejsca, doszło do rewelacyjnej synergii w działaniu. W moim przypadku sięgnąłem po rower bo nie mogłem wytrzymać dłużej bez ruchu i chciałem zachować jakieś szanse na wznowienie treningu już z jakiegoś poziomu kondycyjnego. Rower to nie to samo co bieg ale za to serce pracuje, mięśnie bardziej siłowo... no i ograniczamy tycie
Na razie na tym zakończę. Walczę z zapaleniem okostnej ale widzę światło w tunelu - bliżej końca niż początku jak mam nadzieję. Niestety, muszę zrezygnować z czerwcowych 100km do których chciałem sie przygotować, trudno sie mówi, trzeba stawić czoła kontuzji i być rozsądnym aby nie zmniejszyć szansę nawrotów. Doświadczenie zdobywa się całe życie.
Mam nadzieję, że ten materiał będzie dla Was pomocny i oszczędzi Wam czasu, zdrowia i być może pieniędzy w poszukiwaniu rozwiązania.
Ja się nauczyłem jeszcze czegoś... szanowania każdego dnia, którego można wyjść na trening. Jak widzę kogoś biegnącego to serce mi sie kraje - mam ochotę założyć buty i pobiec za miasto, nieważne jaka pogoda. Już wiem, że jak zacznę biegać na nowo to znowu coś się zmieni w moim podejściu do wychodzenia na trening...
Post nr 1
=========================================
W tym roku wystąpił jakiś wysyp kontuzji z rodzaju "nad kostką po wewnętrznej stronie goleni"... Powiem krótko, od dwóch miesięcy nie biegam (raz poraz spróbuję aby się przekonać czy to już....) i związane jest to właśnie z takową kontuzją. Na wielu forach i w wielu wątkach, dlatego postanowiłem zebrać swoje doświadczenia i umieścić je tutaj, w jednym wątku - może komuś to pomoże i oszczędzi wielu kłopotów
Jak słusznie zauważyliście, owe bóle nad kostką po wewnętrznej stronie golenia często związane są ze zginaczem palucha jak i zginaczem palcy. Generalnie sprawy przeciążeniowe - u mnie związane z okresem roztrenowania, po nim choroba i wejście w trening... nic by się pewnie nie stało gdyby nie bieganie po lodzie... a potem dobicie się treningiem na który nie miałem pójść z powodu boleści. Gdyby sprawa dotyczyła samych mięśni i ścięgien to jak zwykle rozciąganie, techniki powięziowe i punkty spustowe załatwiłyby sprawę w miarę szybko.... niestety, boleści przy goleni bywają zdradliwe i w moim przypadku, jak i u wielu innych osób których zdążyłem wysondować, skończyło się na zapaleniu okostnej. I tutaj zaczyna się cała historia... może oszczędzę wszystkich wywodów i streściwszy sprawę powiem:
- nie lekceważyć boleści na goleni gdyż popularne zapalenia okostnej "na wierzchu goleni" które większość pewnie zna to tylko jedna wersja... bardziej dla biegacza zdradliwa jest wersja od wewnętrznej strony golenii tam gdzie sie przyczepiają mieśnie - odsyłam do atlasu anatomicznego lub w googlach wpisać SHIN SPLINTS i dostaniecie tony materiału...
- w miejscu zapalenia tkanka ulega zwłóknieniu (bliznowacenie) więc nawet po zejściu "opuchlizny" jeżeli takowa była można wyczuć manualnie zgrubienia lub guzki... czasami na sporej powierzchni
- dla lubiących doszukiwać się szczegółów powiem, że jest jeszcze coś takiego jak zespół ciasnoty przedziału powięziowego, który też może dawać znaki za pomocą guzków... ale one potrafią znikać i pojawiać się w zależności od ciśnienia powięziowego... raczej więc Wasze bolączki mogą dotyczyć okostnej
- samo nie przejdzie... chyba, że mamy szczęście i szybko przerwiemy bieganie oraz ćwiczenia drażniące miejsce zapalenia to 1-2 tygodnie przerwy może wystarczyć.... często nie wystarcza i ponowne treningi powodują nawrót lub przerodzenie się zapalenia w zapalenie przewlekłe. Znam osoby, które pół roku męczyły się z tematem... ja sie męczę drugi miesiąc dla przykładu a myślałem, że ze dwa tygodnie i po sprawie....
- często objawy nie ograniczają się tylko do miejsca zapalenia.... ból lub obezwładnienie czy drętwienie może przenosić się na drugą stronę w okolice górnej części achillesa czy po prostu od zewnętrznej strony kostki gdzie "zawija się" zginacz.... czyli mój konkretnie przypadek. Może to wprowadzić w błąd i skierować diagnozę w kierunku ciasnoty powięziowej, ucisku na nerw lub żyłę.... także mój przypadek Warto więc jak najszybciej udać się na USG i sprawdzić, czy to okostna czy nie. Jest to ważne, bo inaczej postępujemy przy okostnej a inaczej przy awariach "powięziowo-mięśniowych"
- w Internecie można znaleźć nie tylko fajne wskazówki ale też można się dać wpuścić w maliny nieodpowiednimi ćwiczeniami - dlatego warto konsultować się z osteopatami-rehabilitantami. Jako przykład podam ćwiczenie polecane przez niektóre serwisy internetowe (nawet biegowe) jako środek leczniczy na omawianą tutaj przypadłość: wspinanie się na palce.... Po konsultacji ze Sławkiem, bo mi cos nie pasowało, mogę powiedzieć, iż to niepotrzebne drażnienie okostnej w miejscu zapalenia...
Rozpisałem się.... ale pewnie zaraz padnie pytanie CO ROBIĆ ?
Odpowiem na kilka sposobów - najlepiej skonsultować się z osteopatą lub ortopedą od urazów sportowych kończyn dolnych z uwzględnieniem mięśni i ścięgien... nie tylko pogruchotanych kości Nawet wtedy kierować się zdrowym rozsądkiem i popytać osoby mające za sobą proces leczenia.
Zacznijmy od diagnozy - polecam zrobić USG u specjalisty. Potwierdzenie lub zaprzeczenie zapalenia okostnej pozwoli dobrać sposób postępowania. Podam więc możliwe środki naprawcze:
- rozciąganie mięśni łydki, piszczelowych, śródstopia, techniki powięziowe, także praca ze zginaczami palucha i palców... ale tutaj ostrożnie, należy uwzględnić etap zapalenia aby nie powiększać podrażnienia.... co nie znaczy, że można sobie zginacze odpuścić.... nie można. Generalnie okres zapalenia poświęcić na pracę rozciągającą.
- medykamenty polecane przy zapaleniu okostnej to niestereoidowe leki przeciwzapalne np. voltaren, ibuprofen itd... oraz maści przeciwzapalne np. reparil gel, voltaren, maść z kasztanowca itd. Nie należy przeceniać tych środków, to raczej wspomaganie leczenia
- dochodzimy do sedna sprawy czyli "co to jest zapalenie ?".... nie będę robił wykładu, źródeł w sieci jest mase na ten temat, powiem tylko, że ogólna idea uzdrowienia stanu zapalnego polega na dostarczeniu do tego miejsca składników "leczniczych", wypłukiwanie czynników zapalnych.... czyli już pewnie wszyscy wpadli na to - zwiększenie ukrwienia. Tak jest, krew to nasz sprzymierzeniec i powinniśmy zadbać o jej dostarczenie w zapalne miejsce.... Jak to zrobić ? Pomóc organizmowi. Są takie dwa sposoby, które znajdziecie na prawie każdej stronie poświęconej Shin Splints.... i nie tylko:
a) lód... leczenie lodem... znamy, znamy powiecie... i słusznie. Leczymy lodem kontuzje różnego rodzaju. Standardowo zakupujemy w aptece woreczek z żelem który trzymamy w zamrażalce (nie radzę używać mrożonek bez wiedzy współmałżonak, żeby potem na talerzu nie mieć niespodzianek... zywność nie cierpi zamrażania i rozmrażania - aczkolwiek znam przypadki używania sztuki mięsa przez parę miesięcy w celach terapeutycznych... ale właściciel jest świadomy, że na patelnie już tego nie wrzuci). No dobra, mamy zamrożony żel i przykładamy na "chore" miejsce na maksymalnie 20 minut, potem przerwa z 20 minut i następna seria 20 minut.... przez ściereczkę lub materiałm ochronny. Jest wiele sposobów i praktyk dotyczących czasu okładu. Do mnie najlepiej przemawia taki czas okładu aby skóra była prawie ścierpnięta - oczywiście nie do etapu odmrożenia Po prostu zimno ma przeniknąć głęboko. Cały efekt polega na późniejszym przekrwieniu tego miejsca. Tak reaguje organizm - po zimnie wysyła w rejon klęski żywiołowej większe ilości krwi... co powoduje przekrwienie tkanek... co przyspiesza proces gojenia.... to tak w skrócie, bez wnikania w szczegóły.
Uwaga: Zanim zastosujecie zimno i zaczniecie latać po domu z zamrażarką - poczekajcie do końca mojego wywodu !
b) ciepło... leczenie ciepłem... w końcu ciepły kompres powoduje rozszerzanie naczyń krwionośnych i wzmozone ukrwienie.... czyli zyskujemy to co chcemy. Tutaj jednakże należy uważać - stany zapalne w pierwszym okresie, gdy jest np. opuchlizna, leczy się raczej zimnem. Zwykle - to jedna z wersji, najbardziej mnie odpowiadająca - ciepło ma sens po zejściu opuchlizny.... wystarczy przypomnieć sobie cały arsenał fizykoterapii: ultradźwięki, parafina,...,... to wszystko opiera sie o "ciepło". Zapytacie - co znaczy ciepło ? Ano, dla niektórych to gorąco a dla niektórych po prostu ciepło
Teraz najważniejsze:
UWAGA-1:nie każdy dobrze reaguje na ciepło i nie każdy na zimno. Dobór metody zależy także od osobniczych preferencji ! Nie ma jednoznacznych wytycznych, środowiska lekarskie są podzielone jak wyczytałem na wielu specjalistycznych portalach. Generalnie zgoda panuje przy nazwijmy to "opuchliznach" gdzie zimno króluje.
UWAGA-2: SHIN SPLINTS, czyli nasza kontuzja o której mówimy, wydaje się zdecydowanie ciepłolubna. Mogę to potwierdzić gdyż jak zacząłem stosować ciepłe okłady - nie gorące tylko ciepłe - to reakcja okostnej wydaje się zdecydowanie lepsza. Fakt ten może potwierdzać zastosowanie ultradźwięków w leczeniu zapalenia okostnej. Ultradźwięki to nic innego jak wytwarzanie ciepła przez ruch częsteczek w tkankach... zainteresowanych odsyłam do materiałów na temat kuchenek mikrofalowaych
UWAGA-3: zapobieganie i leczenie tej kontuzji to oczywiście także odciążenie miejscowo przeciążonego układu biomechanicznego. Po ludzku mówiąc zadbanie o odpowiednie obuwie biegowe dostosowane do naszej stopy i całego układu - odsyłam do zagadnień związanych z supinacją i pronacją - oraz odpowiednie rozciąganie całej powięzi mięśniowej. Pamiętajcie, że napięcia w jednym miejscu muszą być kompensowane przez napięcia w innym miejscu.... i w końcu dochodzi do kontuzji. Nie będę rozwijał tego wątku bo pisane o tym było dużo. Warto wiedzieć, że są jeszcze metody korygujące biomechanikę przez specjalne wkładki do butów, które formowane na ciepło z doklejanymi w odpowiednich miejscach pogrubieniach zapewniają korekcję obciążeń. Temat kontrowersyjny gdyż można kupować buty neutralne i korygować wkładkami albo kupować buty z korekcją itd. Nie wnikam w szczegóły - najlepiej mają osoby ze stopą neutralną Dodam, ja jestem "neutralny" a właściwie to byłem bo lekko supinuję. Jak widać, nastąpiła zmiana po latach... albo to chwilowe... zasiewam ziarenko niepewności aby zaakcentować temat i zakończyć: nie ma jednej metody.
UWAGA-4: jest jeszcze coś takiego jak orteza łydki czyli taka neoprenowa opaska od kostki do końca łydki pod kolanem. Niektórzy stosują ortezę do "stabilizacji" czy "wspomagania (stymulacji)" układu powięziowego. Jest to jedna z metod która może nam wspomóc leczenie zapalenia okostnej. Sam to stosuję i oceniam pozytywnie (od tygodnia testuję). Zasada działania polega głównie na zatrzymywaniu ciepła i powodowaniu zwiększonego ukrwienia interesującego nas miejsca.
A teraz wielki finał. UWAGA numer 4. UWAGA i jeszcze raz UWAGA.To co pomogło mi najbardziej - szkoda, że dopiero po 5 tygodniach zacząłem stosować... nie będę wnikał w szczegóły. Pomyślcie... co może najbardziej polepszyć ukrwienie w zapalnym miejscu, co zadziała dodatkowo na cały nasz organizm... co sprawia, że czujemy się i jesteśmy zdrowsi, że całe nasze ciało zyskuje sprawności... co sprawia, że nasza psychika staje sie mocniejsza.... Już wiecie ? No jasne... WYSIŁEK FIZYCZNY czyli to co my lubimy najbardziej !!! Sport alternatywny ! Oto cała prawda - jak najszybciej znaleźć sobie taki sport, który nie obciąża kontuzjowanego miejsca a pozwala organizmowi przetaczać krew przez wszystkie zakamarki naszego ciała. Dla SHIN SPLINT jest to przede wszystkim pływanie i rower. No to pożyczyłem w końcu porządny rower stacjonarny i od dwóch tygodni jestem kolażem Pedałuję rano przed pracą i często dodatkowo wieczorem. Minimum godzina dziennie ale zwykle wychodzi mi dwie godziny rowerowania z oporem rzecz jasna... opór taki sobie ustawiam aby po 10 minutach pot lał się ze mnie bardzo obficie. W praktyce to wygląda jakby się cały czas pod górkę zwykłym rowerem jechało. Możecie nie wierzyć jak nie chcecie ale po pierwszym takim treningu, po zejściu z roweru już było inaczej. Zdecydowana poprawa ! Być może w połączeniu ze środkami przeciwzapalnymi, które wzmożony wysiłek poroznosił w stosowne miejsca, doszło do rewelacyjnej synergii w działaniu. W moim przypadku sięgnąłem po rower bo nie mogłem wytrzymać dłużej bez ruchu i chciałem zachować jakieś szanse na wznowienie treningu już z jakiegoś poziomu kondycyjnego. Rower to nie to samo co bieg ale za to serce pracuje, mięśnie bardziej siłowo... no i ograniczamy tycie
Na razie na tym zakończę. Walczę z zapaleniem okostnej ale widzę światło w tunelu - bliżej końca niż początku jak mam nadzieję. Niestety, muszę zrezygnować z czerwcowych 100km do których chciałem sie przygotować, trudno sie mówi, trzeba stawić czoła kontuzji i być rozsądnym aby nie zmniejszyć szansę nawrotów. Doświadczenie zdobywa się całe życie.
Mam nadzieję, że ten materiał będzie dla Was pomocny i oszczędzi Wam czasu, zdrowia i być może pieniędzy w poszukiwaniu rozwiązania.
Ja się nauczyłem jeszcze czegoś... szanowania każdego dnia, którego można wyjść na trening. Jak widzę kogoś biegnącego to serce mi sie kraje - mam ochotę założyć buty i pobiec za miasto, nieważne jaka pogoda. Już wiem, że jak zacznę biegać na nowo to znowu coś się zmieni w moim podejściu do wychodzenia na trening...