Strona 1 z 4
Czy stosujesz diete?
: 25 lis 2008, 13:07
autor: ArekB
No właśnie tak się zastanawiam czy stosujecie jakąś dietę czy tez nie, piszcie dlaczego tak lub dlaczego nie i jaka stosujecie.
Ja osobiście chłonę wszystko(no prawie wszystko) wagą się nie przejmuje bo i tak jak trenuje to mam wyższą niż kiedy nie trenuję
Ostatnio kiedy trenowałem czyli 1,5 roku temu ważyłem 4 kilo więcej i pomyśleć że to wszystko to były mięśnie

: 27 lis 2008, 17:24
autor: OlekB
1,5 roku 10 PŻ i jest git
: 27 lis 2008, 18:19
autor: Forest Gump
Ja jem dosc dużo białka, bo w każdym posiłku staram się żeby było 30-40 gram, jem 4 razy dziennie, do tego dosc dużo węglowodanów ale ja biegam i cwicze na siłowni to potrzebuje dużo energii, do tego suple, to troche tego jest
: 08 gru 2008, 17:15
autor: trinity
Ja dobierając swoje posiłki staram się trzymać kilku zasad:
- proporcje poszczególnych składników dobierać zgodnie z piramidą żywieniową - dlaczego: bo uważam, że te proporcje są właściwe
- łącząc poszczególne produkty staram się trzymać zasad diety rozdzielnej ( w miarę kożliwości, nic na siłę ) - bo to sprzyja dobremu trawieniu
- odrzucam wszelkie produnty, które składają się głównie z konserwantów i innych chemikaliów, lub w procesie ich produkcji dodawane są do nich składniki 'śmieciowe', czyli jak najmniej 'gotowców', a jak najwięcej posiłków przygotowanych w domu, z produktów, w których przynajmniej w miarę możliwości wiadomo co jest - bo im mniej śmieci pakujemy do organizmu tym lepiej
- produkty zbożowe tylko pełnoziarniste - bo zdrowsze
- warzywa tylko surowe lub na parze ( nie gotowane ) - bo mają więcej witamin
- jak najmniej smażonego - bo to mniej zdrowe ( choć czasem sobie pozwalam, bo lubię )
- jeśli chodzi o produkty mięsne, to raczej ryby morskie, NIE dla drobiu ( bo taki kurczak to ma więcej hormonów niż dobra kuracja hormonalna, no chyba, że się uda gdzie dostać takiego zdrowego kurczaka ), zero wędlin ( znikoma zawartość mięsa, duża zawartość dodatków raczej szkodliwych ), no chyba, że takie z górnej półki, ale cena powala, więc już wolę sama sobie do piekarnika wrzucić kawałek schabu; czerwone mięso sporadycznie
- nabiał - głównie twaróg zwykły, a nie twaróg przerobiony na różne serki, w których więcej jest już innych rzeczy, niekoniecznie porządanych, niż samego twarogu
- tłuszcze tylko płynne i tylko roślinne
- napoje - zero słodzonych, gazowanych i soków gotowych, tylko woda, herbata ( zielona ) + soki własnej roboty, w chwilach słabości kawa
- sporo miodu do wszystkiego, cukru ( sacharozy ) nie posiadam w domu w ogóle
- unikam jedzenia na mieście - bo mam ograniczone zaufanie co do tego, co oni tam pakuję do tych potraw
To tak po krótce

: 08 gru 2008, 17:51
autor: airda
Pewnikiem ArekB'owi chodzilo o odpowiedzi bardziej zaawansowanych biegaczy, tymczasem pozwole sobie jako typowa poczatkujaca napisac o tym co jadam :)
Bosh, trinity, jestem pelna podziwu :)
Moja zmiana, od kiedy biegam to pozwalanie sobie na lakocie tylko w weekend - pieke i zajadam ciasta (i inne z tego gatunku) tylko w sobote i niedziele :) Okazalo sie, ze jakos jestem w stanie to zniesc ;)
Inne moje nawyki, nie wynikaja z tego, ze biegam, lecz z generalnych uwarunkowan okolocywilizacyjnych ;)
- pieczywo tylko ciemne - z ziarnami i tylko wlasnego wypieku
- z mies de facto tylko drob, ale bez szalenstw pt. gotowany filet ;)
- napoje nieslodzone - w zasadzie tylko staropolanka i czerwona herbata
- duzo warzyw i owocow, oba staram sie jesc w sezonie, zatem teraz nadszedl czas posuchy na rynku warzyw i owocow naszej strefy klimatycznej.
- oliwa z oliwek light (chodzi glownie o zapach a nie o 'lekkosc')
- zero gotowych potraw, typu sosow z proszku czy innych sorbinianow,
- czyste przyprawy, ktore ew. sama komponuje
A teraz grzechy ;)
- cola - zadnych tam zero ani light
- wspominane powyzej slodycze home made ;)
- maslo eh ;)
- wino do i po obiedzie :) ale... tylko wytrawne ;)
- no i nieraz fast food - poniewaz mam ochote :)
Hmm... to byloby na tyle. W sumie... jakos sie zrownowazylo ;)
A co z zaawansowanymi? :)
: 08 gru 2008, 18:10
autor: wykastrowany kot
Trinity, szok!
Ja kieruje się kilkoma prostymi zasadami:
Sute śniadanie, normalny obiad i lekka kolacja najpóźniej 18:00. Wieczorami jak mnie na prawdę zassie to tylko owoce. Między posiłkami tylko owoce, co jest nawet wskazane, aby pobudzać przemianę materii. Ponad to ograniczyłem o 95% słodycze i napoje gazowane, zamiast 2,5 łyżeczek cukru do kawy czy herbaty słodzę po 1 łyżeczce (jakoś nie mogę się przestawić na gorzką). Wypijam tez sporo wody (Staropolanka only!) Podsumowując moja dieta to żadnego głodzenia się jak i również obżerania, tylko wyregulowany tryb odżywiania z minimalną ilością słodyczy. Do tego bieganie z 4-5 razy w tygodniu i waga leci ok 1kg na tydzień. 24 września zacząłem od 104,5 a obecnie 93,5kg (między waga z dnia 11 list 98kg)

Coraz mniej martwię się czy schudnę czy nie gdyż zauważyłem, że waga leci wprost proporcjonalnie do zwiększającego się dystansu i tempa. W moim przypadku po dystansie 10km (61minut) straciłem prawie 2kg. Wiadomo, że w większości to woda, ale po 2 dniach mimo uzupełniania płynów cały czas miałem 1kg na minus. Czuję, że niedługo sytuacja się odwróci i będę się zastanawiał nie co nie jeść, ale co jeść

Zupełnie jak mój znajomy kolarz, który wraca z trasy na snikersach

: 08 gru 2008, 18:16
autor: Libero
no jak to czytam to pełen podziw Panie i Panowie

Ja chłone nie prawie a wszytsko. Posiłków dziennie na ile mam ochote i ile czas pozwoli, ostatni posiłek raz mam o 19, a raz nawet o 23 lub i po połnocy ( matka nauka też swoje potzrebuje po kilku godzinach siedzenia na d książką) Pozatym sporo koli, i jakieś odgrzewane dania z mikrofali, i jak ja jeszcze sie nie rozpadłem

Zreszta, nawet nie tyję, no ale od dzisiaj biorę się za siebie
: 08 gru 2008, 18:41
autor: jasiekpol
Ja tak jak kolega wyżej plus piwo

: 08 gru 2008, 18:44
autor: airda
W takim razie przyznam, sie do najwiekszego swojego grzechu - nie cierpie sniadan ;( Tak, wiem, ze to okropne i zgubne, ale nie moge sie zmusic do jedzenia wczesniej niz kolo 3 godziny po przebudzeniu.
Jedynym porannym niezbednikiem kulinarnym jest espresso, czarne i aromatyczne. A poniewaz biegam rano - miedzy 6.00 a 9.00, takze w niedziele kiedy biegam np. 18 km, biegam 'na glodniaka' :( Nie czuje sie oslabiona, wiec sie rozgrzeszam ;)
: 09 gru 2008, 00:11
autor: tomasz
Ja nie spożywam mięsa, jednak ryby jem często.
Mleka nie piję, ewentualnie bardzo rzadko sera kawałeczek.
Smażonego unikam.
Nie używam masła i margaryn.
Chleb tylko razowy, chyba że u kogoś. Ale ogólnie chleba prawie nie jem.
Wodę piję niegazowaną,
Słodycze bardzo rzadko, więcej nieco po dłuższych treningach (marcepan, czekolada)
Nie jem ze 2-3h przed snem.
Dużo owoców i warzyw (owoce, warzywa i ryby to podstawa mojej diety)
Minimum 4 posiłki dziennie.
Herbatę rzadko piję, zawsze bez cukru.
Siemię lniane (łyżeczka dziennie).
Oczywiście nie spożywam produktów z konserwantami i żywności przetwożonej.
Alkoholu nie piję – żadnego, bo to i tak bez różnicy skoro wszędzie ten sam metanol.
Przykładowe śniadanie:
Bbanany, 2 pomidory, pół ogórka zielonego, jabłko, kilka mandarynek, łyżeczka siemienia lnianego.
: 09 gru 2008, 08:11
autor: Friend
Jedna prosta zasada
Śniadanie dla króla, obiad dla przyjacielam kolacja dla wroga
Unikam tłustych i ciężkich produktów czy potrwa. Jem dużo warzyw i owoców ! Słucham się tego co chce organizm, jak chcę czekoladę w całości - proszę bardzo !
Czuję się świetnie, waga mi spokojnie spada, sił przybywa !
: 09 gru 2008, 09:22
autor: Nagor
No nieźli z Was fundamentaliści! ; )
Ale to dobrze, że społeczeństwo (przynajmniej część) kieruje się zdrowymi zasadami. W pewnym sensie każdy z nas jest jakimś tam ambasadorem biegania, żywym przykładem na to, że bieganie to zdrowie, szczupłość, zdrowy, modny wygląd. Im więcej takich, tym większa reklama biegania, tym więcej biegaczy i tym mniej naszych problemów z socjalizacją w społeczeństwie ; )
Ja nie piję kawy, herbaty, gazowanych, słodzonych soków - właściwie tylko herbata miętowa lub czasem zielona albo czerwona. Tylko drób, inne mięsa w postaci wędlin. To, z czego jestem najbardziej dumny, to że w tym roku udało mi sie porzucić zgubny nawyk jedzenia 2-3 czekolad dziennie, zastąpiłem to suszonymi owocami typu daktyle czy morele.
Co jakiś czas chlupnę wieczorem grzane wino. Reszta chyba głównie zdroworozsądkowa.
: 09 gru 2008, 09:31
autor: airda
Bosh, wychodzi na to, ze po prostu hedonistka ze mnie i oddaje sie bez umiaru przyjemnosciom konsumpcji ;)
Zwlaszcza te slodycze... ;) Jak mozna bez slodyczy? Albo nie - jak mozna bez kawy??? ;)
: 09 gru 2008, 09:57
autor: Edda
airda pisze:Bosh, wychodzi na to, ze po prostu hedonistka ze mnie i oddaje sie bez umiaru przyjemnosciom konsumpcji

Zwlaszcza te slodycze...

Jak mozna bez slodyczy? Albo nie - jak mozna bez kawy???

spokojnie. Ci, co mają slabości po prostu wstydzą się i siedzą cicho

. Żyć bez kawy nie można - jak już zaczniesz pić i polubisz, to nie ma odwrotu. Co do slodkich słabosci - ja mam taką do bounty. Ze wszystkich innych slodyczy mogę zrezygnować, ale z tego nie.
: 09 gru 2008, 10:00
autor: airda
Edda pisze:
spokojnie. Ci, co mają slabości po prostu wstydzą się i siedzą cicho :hej: . Żyć bez kawy nie można - jak już zaczniesz pić i polubisz, to nie ma odwrotu. Co do slodkich słabosci - ja mam taką do bounty. Ze wszystkich innych slodyczy mogę zrezygnować, ale z tego nie.
Dzieki za slowa otuchy Dobra Kobieto :)
Ja nie zrezygnuje przenigdy z kawy i... wszystkiego co marcepanowe ;)