Komentarz do artykułu Alkohol w diecie biegacza

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
bieganie.pl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1726
Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29

Nieprzeczytany post

Skomentuj artykuł Alkohol w diecie biegacza
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
marek301
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 667
Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55

Nieprzeczytany post

Pani Zofia Piotrowicz podjęła bardzo aktualny temat! :taktak:

Bardzo podoba mi się ten artykuł.
Każdy kto kocha bieganie powinien przeczytać
i pogłębiać/aktualizować swoją wiedzę na ten temat.

Ja dodam od siebie coś, co moim zdaniem jest kluczowe,
szczególnie dla ludzi którzy używają sportu,
jako narzędzia w walce o zdrowie.

Alkohol "obniża poziom" komórek macierzystych.
Konsekwencje są tragiczne dla całego organizmu.
(Niech każdy zainteresowany sobie to sprawdzi) :spoko:
R-X
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

(...) spożywanie nadmiaru alkoholu będzie negatywnie wpływało na Twoje zdrowie.
Wytłuściłem specjalnie - ten jeden wyraz to znakomity pretekst dla alkoholika, by dalej pić - dla typowego pijącego to zdanie jest kluczowe - pijący tylko to zdanie wyłowi z tekstu - znów "szukanie potwierdzenia" w sensie "JA NIE PIJĘ NADMIERNIE, PIJĘ MAŁO więc jednak MOGĘ PIĆ!"
BARDZIEJ MĘSKI: MIT (...) może upośledzać produkcję testosteronu.
To bzdura, a nie mit, a tekst o testosteronie jest półprawdą, no chyba że kogoś współbiesiadnik kopnie w jaja uszkadzając mu jądra.

Otóż alkohol nie upośledza produkcji "testosteronu całkowitego", natomiast powoduje redukcję testosteronu dostępnego, zwanego "testosteronem wolnym". Tylko ów "wolny", będący bardzo małą częścią całkowitego, jest możliwy do wykorzystania przez organizm - reszta jest zupełnie nieaktywna, a nieaktywność jest w większości związana z białkiem SHBG (sex hormone binding globuline), wiążącym testosteron - SHBG jest z definicji białkiem, ale działa jak hormon płciowy.

Alkohol zaburza czynność wątroby, a wątroba odpowiada za gospodarkę hormonalną, w tym produkcję SHBG - u pijących SHBG rośnie, nawet do poziomów kobiecych, obniżając poziom testosteronu wolnego, również nawet do poziomów kobiecych.

Przy piciu alkoholu pojęcia "dużo", "mało", "nadmiernie" są absolutnie WZGLĘDNE! Dwa piwa w tygodniu (w tygodniu, nie dziennie) mogą powodować zmiany w zachowaniu organizmu - a teraz wnioski z mojego osobistego doświadczenia:
  • 1. Alkohol daje skutki krótkoterminowe - czyli to co się dzieje w organizmie w ciągu jednego czy dwóch dni po spożyciu nawet jednego piwa (500ml 5%).

    2. Alkohol daje skutki długoterminowe - czyli to co się dzieje w organizmie w ciągu kilku dni, nawet tygodnia po wypiciu nawet jednego piwa.

    3. Skutki długoterminowe przy piciu regularnym (jedno, dwa piwa tygodniowo) przez kilka miesięcy utrwalą się, czyli zostaną na długo nawet po zaprzestaniu picia (to już jest uzależnienie - naprawdę, to już uzależnienie!)

    4. Najważniejsze - skutki krótkoterminowe i skutki długoterminowe wzajemnie się nakładają, ale maksima "nałożeń", dające maksymalnie negatywne skutki, stają się nieskorelowane czasowo z dniami spożycia - a inaczej, pijący zaobserwuje coś takiego:
    • a) wypiłem wczoraj, dziś nie czuję się wcale gorzej, jutro też nie, często czuję się dzień po wypiciu nawet lepiej (wniosek pijącego: alkohol nie szkodzi)

      b) wypiłem wczoraj, dziś czuję się źle (wniosek: nie wiem dlaczego, po ostatnim wypiciu nic mi nie było, więc to chyba nie alkohol)

      c) nic nie piłem przez kilka dni, a dzisiaj czuję się koszmarnie (wniosek: skoro nie piłem, a czuję się źle, to znaczy, że to nie wina alkoholu, a stanu zdrowia, przetrenowania itp., więc jak wypiję nic się nie stanie)
Odczucia a, b, c będą ciągle powracać - brak korelacji czasowej "picia ze złym samopoczuciem" powoduje, że pijący nie wierzy, że to przez alkohol i pije dalej...

Odstawienie alkoholu przy regularnym piciu przez długi okres (powtarzam, nawet jednego czy dwóch piw tygodniowo) nie zlikwiduje skutków długotrwałych. Złe samopoczucie będzie powracało nieregularnie nawet przez dwa, trzy miesiące - znowu bez korelacji czasowej z piciem ("no przecież nie piję ani grama alkoholu od trzech tygodni, więc nie pieprzcie mi, że kiepskie samopoczucie, trwające dzień, dwa, czasem trzy z rzędu, to wina alkoholu, bo go nie piję, to musi być jakiś inny problem z moim zdrowiem")

Jeżeli ktoś pije alkohol regularnie, albo zaczął pić regualrnie rok czy kilka lat temu, uważa że pije mało, "tyle co wszyscy", nawet "dużo mniej niż wszyscy" i czuje takie rzeczy jak:
  • - bóle mięśni, stawów kości, nieskorelowane z wysiłkiem lub nieproporcjonalne do wysiłku (nie biegałem, wszystko boli, leciutka przebieżka, wszystko boli - o co kaman?)

    - bóle całego ciała po wysiłku, tak duże, że trudno zasnąć,

    - drętwienie kończyn,

    - odwrócenie rytmu dnia (aktywność nocą, niechęć do aktywności w dzień, przesypianie dnia)

    - spadek wytrzymałości w długotrwałym wysiłku i utrata chęci do wysiłku (pierwsza myśl: to napewno przetrenowanie)

    - problemy z układem pokarmowym, dziwne zaparcia, coś dziwnego w jelitach, problemy z wypróżnianiem (ale o co chodzi? odżywiam się jak zawsze, no może z jednym wyjątkiem... aaa, ten wyjątek na pewno mi szkodzi (jakieś warzywo, owoc włączony niedawno do diety))

    - dni bardzo dziwnego samopoczucia, czuję się bardzo spokojny, wyluzowany, organizm działa jak "samochód zablokowany na pierwszym biegu", można tylko spokojnie truchtać, nie sposób zmusić się do biegu (no co jest grane? chyba psychika mi siada, albo cały organizm?)

    - w owe "dziwne dni" mierzę sobie temperaturę i wychodzi 35.0 stC - ledwo dobija do dolnej skali termometru (rtęciowy). mierzę elektronicznym, dalej 35.0 (umieram? co jest grane!)

    - cokolwiek dziwnego w zachowaniu swojego organizmu, czego rok, kilka lat temu nie odczuwał, a co dopada nazbyt często i coraz bardziej gwałtownie jak na efekt starzenia się organizmu (gdybym się starzał w takim tempie, to za kilka lat będę miał problemy ze zwykłym chodzeniem)
to gorąco zalecam całkowite zaprzestanie picia alkoholu - uwaga: na pół roku - i obserwowanie skutków! Z małym zastrzeżeniem - przez pierwsze dwa, trzy miesiące te dolegliwości nie ustąpią, a bardzo często się nasilą - jeżeli jednak po tych kilku miesiącach znikną, to polecam wpoić sobie na całe życie odstraszającą niechęć do alkoholu w dowolnej ilości - ale bez demonizowania, że "alkohol nie istnieje" (istnieje, istniał, istnieć będzie), bo udawanie że nie istnieje lub straceńcza walka z nim (na swoim podwórku się da, po za nim to walka z wiatrakami), to robienie z alkoholu "groźnego bóstwa" co to "rządzi światem i jest okrutne", więc będzie to odłam tej samej religii (alkoholizmu), tylko z innymi obrzędami.

Na koniec - wspomniałem o upośledzeniu funkcji wątroby, a co za tym idzie gospodarki hormonalnej - UWAGA: to upośledzenie z reguły w ogóle nie jest widoczne w standardowych testach wątrobowych - wyniki będą mieścić się w normie, ale wątroba będzie pracować inaczej - ALE nawet niewielkie "hormonalne inaczej" dla organizmu przystosowanego do pewnego "hormonalnego standardu" zaburzy jego funkcjonowanie w bardzo odczuwalny sposób.

Warto jedna robić badania wskaźników wątrobowych regularnie, sprawdzając ich zmianę co miesiąc lub dwa po całkowitym odstawieniu alkoholu, badać sobie testosteron całkowity, wolny (to dwa osobne badania) i poziom SHBG, a najlepiej porównać bieżące wyniki prób wątrobowych z wynikami z czasu, gdy w ogóle się nie piło alkoholu.

Tyle wypocin alkoholika - zaznaczam, że opieram się na własnym doświadczeniu i eksperymentach na samym sobie - więc proszę mi walić prosto z mostu, jeżeli gdzieś pieprzę bzdury :)

P.S.Cholera, to się nadaje na artykuł - powinienem kosić kasę za takie teksty ;-)
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ładnie to opisałeś, dzięki. Właśnie postanowiłem, że kończę swój kilkubutelkowy zapas piwa i robię przerwę.
Z wątrobą to tak właśnie jest, że najczęściej dowiadujesz się jak już jest za późno. Tak samo jak w przypadku uszkodzenia spowodowanego niewykrytym zapaleniem wirusowym. Planuję się zbadać pod tym kątem, bo podobno od kilku lat istnieją lekarstwa bez skutków ubocznych, którymi można się pozbyć tego świństwa.
Jeśli chodzi o alkohol, to podobno niektórzy pechowcy mają taki mikrobiom jelitowy, że powoduje fermentację alkoholową i w rezultacie po latach mają niby z niczego marskość wątroby od alkoholu, nawet będąc abstynentami.
Awatar użytkownika
marek301
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 667
Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55

Nieprzeczytany post

R-X pisze: 4. Najważniejsze - skutki krótkoterminowe i skutki długoterminowe wzajemnie się nakładają,
Nawet jedno piwo szkodzi, ale większość ludzi będzie to ignorować.
Podobnie jest z większością pozostałych "szkodliwych praktyk".

Piwo to jeden z wielu "gwoździ do trumny",
które sami sobie namiętnie "przybijamy". :bum:

Umiejętność "zarządzania" szkodliwymi czynnikami to funkcja rozumu.
Bieganie z piwem w tle, świadczy dobitnie o "inteligencji" biegacza! :hahaha:
Awatar użytkownika
Logadin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3265
Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

No trudno, jestem debilem :)
taczek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 30 paź 2020, 19:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

każdy ma inny organizm i podejscie do tego, wszytko jest dla ludzi w odpowiedniej ilosci
Awatar użytkownika
Pablope
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 704
Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04

Nieprzeczytany post

Kod: Zaznacz cały

Bieganie z piwem w tle, świadczy dobitnie o "inteligencji" biegacza! :hahaha:
@Logadin nie podchodź do siebie tak ostro. Może kolega @marek301 pisze to w dobrej intencji.
Awatar użytkownika
marek301
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 667
Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55

Nieprzeczytany post

taczek pisze:każdy ma inny organizm i podejscie do tego, wszytko jest dla ludzi w odpowiedniej ilosci
Oczywiście ja się mogę "warunkowo" pod tym podpisać. :taktak:

Bowiem jest różnica między nastolatkiem(sportowcem bo o takich kulturalnych ludziach tutaj rozmawiamy, pomijając niekumaty plankton/tło,
który "ciekawy życia" ukradkiem próbuje wszystkich dostępnych i modnych "opcji"),
a wieloletnim sportowcem "starym wyjadaczem"(czy raczej wypijaczem piwnym),
który od wielu lat regularnie zabija swoje komórki macierzyste. :usmiech:

Taki "mądrala" niestety długo nie pożyje(mimo że to właśnie on ma największą szansę)!
Wszystko to przy pomocy "jednego piwka" od czasu do czasu. :bum:
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13263
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

marek301 pisze:
R-X pisze: 4. Najważniejsze - skutki krótkoterminowe i skutki długoterminowe wzajemnie się nakładają,
Nawet jedno piwo szkodzi, ale większość ludzi będzie to ignorować.
Podobnie jest z większością pozostałych "szkodliwych praktyk".

Piwo to jeden z wielu "gwoździ do trumny",
które sami sobie namiętnie "przybijamy". :bum:

Umiejętność "zarządzania" szkodliwymi czynnikami to funkcja rozumu.
Bieganie z piwem w tle, świadczy dobitnie o "inteligencji" biegacza! :hahaha:
:hahaha:
Daj sie chlupie zamrozić. Będziesz egzystować dalej, bo to co ty nazywasz życiem, nie jest dla mnie życiem tylko wegetowaniem.

I tak wątpię ze mnie przeżyjesz. Bo tez jak, jak ty juz teraz nie żyjesz. Ale pisz dalej, fajnie sie czyta. Zawsze sie można pośmiać.
Awatar użytkownika
marek301
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 667
Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:...I tak wątpię ze mnie przeżyjesz. Bo tez jak, jak ty juz teraz nie żyjesz. Ale pisz dalej, fajnie sie czyta. Zawsze sie można pośmiać.
Rolli, ja "Człapiący Baran" jestem bardzo uważnym obserwatorem "giełdy propozycji".

Nigdy nie mówię "Nigdy" i jestem otwarty na każdą skuteczną strategię.
I wiesz co? Mogę się również śmiać i kpić "jawnie",
ale zawsze automatycznie, może nawet podświadomie,
analizuje każdą konkurencyjną propozycję.

Byłbym szczęśliwy, gdybyś kiedyś w pewnym momencie,
tak zupełnie "prywatnie" podchwycił ten "wyśmiewany koncept",
aby nie trafić w wieku 70+ na cmentarz, czy o zgrozo do "domu starców"! :usmiech:

Ja uważam wszystkich Sportowców, Trenerów, za potencjalnych i najlepszych sojuszników. Nawet jeżeli przez następne 20 lat będą "w pogoni za wynikami".
Wierzę głęboko, że to właśnie z naszej społeczności wyłonią się Liderzy! :taktak:

Ty jesteś jednym z nich. Jesteś bardzo wartościowym "narybkiem".
Już od dawna trzymam za Ciebie kciuki! :taktak:
Świeżak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 390
Rejestracja: 19 cze 2019, 18:13
Życiówka na 10k: 10k to za długo
Życiówka w maratonie: Pobiegnę po 40tce.

Nieprzeczytany post

marek301 pisze: Wierzę głęboko, że to właśnie z naszej społeczności wyłonią się Liderzy! :taktak:

Ty jesteś jednym z nich. Jesteś bardzo wartościowym "narybkiem".
Już od dawna trzymam za Ciebie kciuki! :taktak:
Rolli, uważaj, niedługo będziesz rekrutowany do sekty życiofili.
ODPOWIEDZ