... ja mieszkałem przez rok w centrum, i jak dla mnie idealne i klimatyczne, dobre trasy to:
1) Start przy Jubilacie (albo troszkę bliżej przy schodach nad Wisłą, tam gdzie stoliki szachowe), nastepnie asfalcikiem (bulwarem Czerwieńskim) nad Wisłą pod Wawelem prosto prawie aż pod most Grunwaldzki, ale jednak przed nim zawracanie i podbieg i wzdłuż ścieżki rowerowej/chodnikiem koło ul.Bernardyńskiej do św.Idziego, wbieg na Planty (tu już do wyboru i na zmianę dla urozmaicenia, ale częściej biegłem w przeciwnym kierunku do ruchu wskazówek zegara), do Barbakanu jako półmetek i potem powrót koło UJ i przez Franciszkańską do końca Plant do ulicy Podzamcze. A później już zostaje tylko końcówka, skręt w lewo, z powrotem Bernardyńska, górą koło Smoka i na pełnym gazie asfaltem do Jubilata - meta przy schodach obok mostu Dębnickiego.
Jak tę trasę zaczynałem biegać w grudniu tamtego roku, przy pełnym śniegu, to zajmowało około 40-45 minut. W kwietniu i maju udało mi się dwa razy zejść poniżej 30, raz 28 z hakiem raz 29. A tak przeciętnie 32 do 36 minut.
Trasa bardzo klimatyczna, wieczorami w zimie śnieg, oświetlenie, przepięknie. Nad ranem też ładnie, lekka mgiełka na Wisłą, świtanie i nowy dzień. Czasem księżyc, zawsze rześkie powietrze.
A na wiosnę, ten zapach, ta atmosfera, drzewa i rośliny wiosenne, coś niesamowitego ;D nie da się zapomnieć. Trasę polecam gorąco!
2) Bulwarami nad Wisła, np. odcinek Jubilat - Galeria Kazimierz, wygodnie szczególnie w zimie, ponieważ bardzo niewielki ruch, gorzej na wiosnę i w lecie, trzeba slalomy urządzać, ale jest to też ciekawa trasa, wogóle wzdłuż całej Wisły w Krakowie można sobie dobrze pobiegać. Jednak zimą trzeba na lód uważać, bo jak to nad rzeką, duża wilgotność i ślisko, przy roztopach raczej nie biegałem, jedynie na ubitym śniegu, lub jak usunęli.
3) Błonia Krakowskie - prawdopodobnie standardowe miejsce dla biegaczy, ale choć mieszkałem rzut beretem to miałem przyjemność biegać dwa razy - raz w zimie - bardzo ciężka trasa w połowie bo śnieg nie odgarnięty na kilku odcinkach, wiatr, padający deszcz ze śniegiem, a drugi raz na wiosnę, znacznie lepiej i mnóstwo innych osób biegających, jeżdżących na rolkach i rowerach, też już trochę bardziej tłoczno ale całkiem miło. Zaletą Błoń jest wymierzona w miarę dokładnie trasa i możliwość kontroli swoich czasów i dystansów. (W filmie 'Vinci' nawet Kamilla Baar biegała po Błoniach, co mnie w pewnym sensie też jakoś zainspirowało
)
Dla mnie moją ulubioną trasą pozostają i pozostaną Planty. Od 4 miesięcy nie mieszkam już w Krakowie, ale bieganie po Plantach to wyłącznie dobre wspomnienia.
PS.
Dodatkową opcją trasą jest zdobywanie Kopca Kościuszki, np. Al. Waszyngtona, lekki podbieg, a na końcu ładne widoki, można polecić.