Warszawa, tylko raz w roku!
: 24 sie 2003, 15:16
Od czasu, kiedy zaczęliśmy pisać na forum o bieganiu niewidomych minęło już wiele miesięcy ale ich sytuacja właściwie nie zmieniła się dużo. Ryszard i Grzesiek ciągle mają problemy z przewodnikami- jest dosłownie tylko kilka osób w W-wie które w miarę możliwości im towarzyszą.
Właśnie rozmawiałem z Ryszardem Sawą który żalił mi się że nikt nie zaproponował mu biegu od dawna, a ze mną nie może trenować ze względu na kontuzję.
Tymczasem w stolicy jest co najmniej 200 biegających ludzi. Powiedzmy że 40 z nich, czyli co piąty zagląda na forum. Gdyby każdy z tych zaglądających na forum, zechciał choć jeden raz w roku, podkreślam- tylko jeden raz w roku (!), zrobić przebieżkę z niewidomym kolegą, wówczas przynajmniej raz na tydzień mógłby niewidomy maratończyk zrobić trening (z ok. 50 tygodni w roku, 40 z nich są w Warszawie).
Bieg z niewidomym nie jest żadną trudnością. Mogę to powiedzieć na własnym przykładzie. Ryszard przyjeżdża na umówione miejsce, jest bardzo punktualny, biegliśmy wiele razy i nigdy nie kazał na siebie czekać, czego nie mogę powiedzieć o sobie niestety, czasami musiał czekać na mnie nawet do pół godziny, ale nigdy się nie skarżył i nie robił żadnych wyrzutów. Bywało że krótko przed biegiem zmieniała się pogoda- zaczęło padać, wtedy dzwoniłem na Jego komórkę że nie wyjdę na trening i choć oznaczało to dla niego długą drogę z powrotem do Pruszkowa, był wyrozumiały. Ostatnio w ogóle nie mogłem biegać, wtedy prowadziłem go jadąc obok na rowerze. Zawsze mnie zachęcał abym bieg jeśli mogę ale był szczęśliwy że mogłem mu towarzyszyć jadąc. Zimą zostawiał rzeczy w samochodzie, a latem jego torbę oddawałem do przechowalni w supermarkecie.
Teraz ani on, ani ja nie biegamy w weekendy. On mógłby biegać ale nie ma z kim.
Opowiadał mi dziś Ryszard, jak rozpoznaje dzielnice W-wy. Na Pradze kiedy pyta się na przystanku jaki nadjeżdża autobus słyszy często pogardliwe "kto Cię tak urządził" albo coś gorszego. W Środmieściu zwykle ludzie sami pytają go na jaki autobus czeka i pomagają odjechać. Pomyślałem że przecież ludzie biegający mają wysoką kulturę, nie raz mogłem się o tym przekonać, dlatego proszę w Jego imieniu o jeden w roku, nie więcej, trening.
Plan na najbliższe tygodnie.
30-31 sierpnia, nie ma ich w W-wie (zawody w Zamościu).
06-07 wrzesień czyli sobota lub niedziela można pobiegać.
13-14 wrzesień, znowu odpada bo zawody (25 OSMW).
20-21 wrzesień można pobiegać.
27-28 znów zawody (Berlin), więc odpada.
Tak wygląda najbliższy miesiąc.
Potrzebne byłyby więc tylko dwie osoby, jedna na trening za dwa tygodnie (6-7 września) a druga na trening 20-21 września. Tempo dowolne, zależy od aktualnej formy przewodnika, może być 6min/km, a może być 4:30/km, niewidomy się dostosuje.
Proszę o propozycje, miejsce treningu (tam gdzie komuś pasuje, gdzie zwykle biega) i czas.
Jeśli są jakieś pytania techniczne, czy inne, proszę śmiało je zadawać.
Właśnie rozmawiałem z Ryszardem Sawą który żalił mi się że nikt nie zaproponował mu biegu od dawna, a ze mną nie może trenować ze względu na kontuzję.
Tymczasem w stolicy jest co najmniej 200 biegających ludzi. Powiedzmy że 40 z nich, czyli co piąty zagląda na forum. Gdyby każdy z tych zaglądających na forum, zechciał choć jeden raz w roku, podkreślam- tylko jeden raz w roku (!), zrobić przebieżkę z niewidomym kolegą, wówczas przynajmniej raz na tydzień mógłby niewidomy maratończyk zrobić trening (z ok. 50 tygodni w roku, 40 z nich są w Warszawie).
Bieg z niewidomym nie jest żadną trudnością. Mogę to powiedzieć na własnym przykładzie. Ryszard przyjeżdża na umówione miejsce, jest bardzo punktualny, biegliśmy wiele razy i nigdy nie kazał na siebie czekać, czego nie mogę powiedzieć o sobie niestety, czasami musiał czekać na mnie nawet do pół godziny, ale nigdy się nie skarżył i nie robił żadnych wyrzutów. Bywało że krótko przed biegiem zmieniała się pogoda- zaczęło padać, wtedy dzwoniłem na Jego komórkę że nie wyjdę na trening i choć oznaczało to dla niego długą drogę z powrotem do Pruszkowa, był wyrozumiały. Ostatnio w ogóle nie mogłem biegać, wtedy prowadziłem go jadąc obok na rowerze. Zawsze mnie zachęcał abym bieg jeśli mogę ale był szczęśliwy że mogłem mu towarzyszyć jadąc. Zimą zostawiał rzeczy w samochodzie, a latem jego torbę oddawałem do przechowalni w supermarkecie.
Teraz ani on, ani ja nie biegamy w weekendy. On mógłby biegać ale nie ma z kim.
Opowiadał mi dziś Ryszard, jak rozpoznaje dzielnice W-wy. Na Pradze kiedy pyta się na przystanku jaki nadjeżdża autobus słyszy często pogardliwe "kto Cię tak urządził" albo coś gorszego. W Środmieściu zwykle ludzie sami pytają go na jaki autobus czeka i pomagają odjechać. Pomyślałem że przecież ludzie biegający mają wysoką kulturę, nie raz mogłem się o tym przekonać, dlatego proszę w Jego imieniu o jeden w roku, nie więcej, trening.
Plan na najbliższe tygodnie.
30-31 sierpnia, nie ma ich w W-wie (zawody w Zamościu).
06-07 wrzesień czyli sobota lub niedziela można pobiegać.
13-14 wrzesień, znowu odpada bo zawody (25 OSMW).
20-21 wrzesień można pobiegać.
27-28 znów zawody (Berlin), więc odpada.
Tak wygląda najbliższy miesiąc.
Potrzebne byłyby więc tylko dwie osoby, jedna na trening za dwa tygodnie (6-7 września) a druga na trening 20-21 września. Tempo dowolne, zależy od aktualnej formy przewodnika, może być 6min/km, a może być 4:30/km, niewidomy się dostosuje.
Proszę o propozycje, miejsce treningu (tam gdzie komuś pasuje, gdzie zwykle biega) i czas.
Jeśli są jakieś pytania techniczne, czy inne, proszę śmiało je zadawać.