Co mi po nieznajomym, ostatnim razem spotkalem w lesie wypasiona blondyneczke, ale chyba sie przestraszyla
Bo deszcz padal, a w lesie tylko ona byla i ja, i tak sie pechowo ukladalo, ze jak ja widzialem to akurat szlem, a nie bieglem, poniewaz jestem w trakcie planu 10 tygodniowego, wiec sobie mogla pomyslec rozne rzeczy
Co to za koles co chodzi w deszcz po lesie. A po drugie to musze sie przyznac, ze przerwalem plan, poniewaz, nie podolalem jednemu tygoniowi i sie zniechecilem. Mysle, ze pogoda sie do tego przyczynila, bo bylo 35 stopni i myslalem, ze padne. A po trzecie zorientowalem sie, ze za szybko biegam. Po czwarte powrocilem do biegania ze zdwojona energia
I tempo zmniejszylem. Po piate stwierdzilem, ze musze brac cos do picia. Bo biegam rano, wstaje, nic nie jem, ani nie pije, tylko ide prosto w las, ale po chwili bardzo mi sie robi sucho w ustach.