New Balance Zante Pursuit - test i krótka historia modelu.
: 03 lis 2019, 15:38
Chciałem napisać kilka słów o butach, w których się zakochałem i jest to miłość, która szczęśliwie powróciła po czasie utraty nadziei; po okresie gdy producent wrócił do korzeni i przywrócił idee i koncept tego buta z początku jego produkcji. By przybliżyć to o czym mówię napisze kilka słów o niedługiej historii tego modelu i meandrach polityki produkcyjnej i marketingowej, która czasem prowadzi na manowce i zabija dobre produkty wprowadzając w ich miejsce czasem koncepty nieudane.
Zante V1
W 2015 roku firma New Balance wprowadziła na rynek nową piankę o nazwie Fresh Foam i w tym czasie zmieniła ofertę w swoich butach biegowych wprowadzając kilka nowych modeli, które miały zastąpić popularne buty sprzedawane od lat. Wtedy właśnie zakończono produkcję bardzo dobrego buta treningowo startowego m890 zastępując go niespecjalnie udaną serią Vaaze (Rush i Pace) oraz wprowadzono nowe buty o nazwie Fresh Foam Zante o bliżej niesprecyzowanym przeznaczeniu wrzucając go do obszernego worka o nazwie treningowo-startowe. But był bardzo ciekawą hybrydą wielu, ścierających się wtedy na rynku koncepcji i w bardzo udany sposób łączył wodę z ogniem, supermodny minimalizm z oldskulową pietą i buty startowe ze zwykłymi bytami do szurania dla kowalskiego. Każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie. Pierwsza edycja Zante V1 to były buty o cholewce wziętej z minimali bo wykonanej bez jakiegokolwiek usztywnienia i szkieletu konstrukcyjnego, mięciutki, flaczasty zapiętek i szmaciana, lekko elastyczna tkanina na stosunkowo cienkiej podeszwie wykonanej z pianki fresh foam dającą jednak dosyć sporo amortyzacji o charakterze zaskakująco miękkiej ale jędrnej co było efektem rzadko spotykanym na rynku zdominowanym w segmencie butów lekkich przez buty twarde i bardzo twarde. But był bardzo lekki i ważył tyle co lżejsze startówki maratońskie. W mojej stajni lżejsze były nieco tylko Nike Zoom Strike a cięższe od Zante były już Adidasy Adios. But był komfortowy, bardzo lekki i dawał wrażenie bardzo dużej swobody w biegu. Wielu użytkowników jednak narzekało na trwałość tych butów a także na stabilność wynikająca ze słabszego trzymania stopy (brak usztywnień). W moim przypadku żadna z tych wad nie występowała, buty używałem bardzo długo, pobiegłem w nich maraton i kilka zawodów triatlonowych.
Zante v2
W 2016 roku NB wypuściło drugą edycje tego buta niewiele w nim zmieniając (wprowadzono wzmocnienia w cholewce nadające pewien mocniejszy zewnetrzny szkielet konstrukcyjny. Dla mnie w odczuciu był to prawie taki sam but, lepiej trochę trzymał stopę. W jedynkach i dwójkach pobiegłem 6 maratonów, dwa triatlony 1/2 IM (idealny but do TRI bo lepszych do biegania bez skarpet nie używałem) i trochę krótszych biegów. Dwie pary dwójek mimo, że mocno eksploatowane treningowo i startowo mam do teraz i nadal je mocno używam. To był znakomity but na twarde nawierzchnie ale nie na piach czy błoto. Z racji dużej przewiewności i lekkiej konstrukcji cholewki potrafiły brać piasek czy błoto do środka i dwa razy na triatlonie nieco sobie skancerowałem stopy przez takie nieszczelności. Nie używałem ich też zimą bo stopy mi w nich marzły
Zante v3
Kupiłem te buty w ciemno i to było jedno z największych moich rozczarowań sprzętowych w historii mojego biegania. Planowałem w nich pobiec maraton we Frankfurcie rok temu. Pierwszy trening w tych butach to było 14km tempem maratonu od razu po wyciągnięciu z pudełka. Już od początku wydały mi się bardzo dziwne i zupełnie inne od poprzedniczek. Myślałem, ze to sugestia ale cały trening biegło mi się w nich fatalnie, zupełny brak czucie, swobody i lekkości. Co najgorsze biegając w Zantach tempa nigdy nie zwracałem na nie uwagi, nigdy o nich nie myślałem a tu tymczasem prawie godzina rozważania co z tymi butami jest nie tak. Po biegu sobie je oglądnąłem i o zgrozo, twardy jak kamień zapiętek, usztywnienia i wzmocnienia cholewki. W domu wrzucam je na wagę a tam +40 gram do v2. Biegałem w nich jeszcze kilka razy i spadły do kategorii tylko wolne wybiegania a tej jesieni spadły do kategorii strach w tym biegać. But przez speców z marketingu został wzmocniony i pewnie teraz można w tym i z 2000 km przebiec tylko co z tego, skoro bieganie w tym nie niesie żadnej radości i jest czynnością drętwą i pozbawioną magi.
Zante v4
raz je w sklepie oglądałem i stwierdziłem, ze to następca znienawidzonego i popsutego V3. Na tym postanowiłem zakończyć odtrąbiwszy śmierć tego modelu. Przedwcześnie
Zante Pursuit
Plotki o śmierci Zante jako fajnego, lekkiego buta, bez marketingowego zadęcia, buta który może być świetna startówką, kapciem do leniwego poszurania, butem do triatlonu i takim niepozornym, wygodnym przyjacielem biegowym, te plotki okazały się przesadzone. New Ballans wypuścił bowiem model Zante Pursuit, który w wielkim stylu powraca do koncepcji tego modelu i do jego najlepszych cech i zalet, do buta neutralnego i elastycznego. Jest to but bardzo podobny do modelu v2 ale cholewka wykonana jest z lepszej, bardziej elastycznej i przewiewnej (dziurki) tkaniny, ma bardzo pomysłowy, zintegrowany język, miękki zapiętek i brak wzmocnień czy usztywnień. But jest jeszcze lżejszy niż V2 (moje 44 ważą 215g) i optycznie wydaje się, że podeszwa jest minimalnie cieńsza. But niesamowicie niepozorny i bardzo uniwersalny, idealny na pierwsza startówkę alb po prostu na wygodną startówkę. Tydzień temu przebiegłem w nim z powodzeniem maraton w Frankfurcie i mimo niewielkiej amortyzacji okazał się zupełnie wystarczający, wygodny i komfortowy do końca. Biegłem ten maraton z kontuzja (lekko naderwany achiles) i miękki zapiętek oraz niewielki spadek 6mm) na pewno mi pomogły tak w ukończeniu jak i w pominięciu strat własnych dodatkowych.
Zante Pursuit to taki biegowy chłopak z sąsiedztwa, niepozorny ale każdy ma go szansę polubić, nigdy nas nie zawiedzie i łatwo się z nim zaprzyjaźnić.
Zante V1
W 2015 roku firma New Balance wprowadziła na rynek nową piankę o nazwie Fresh Foam i w tym czasie zmieniła ofertę w swoich butach biegowych wprowadzając kilka nowych modeli, które miały zastąpić popularne buty sprzedawane od lat. Wtedy właśnie zakończono produkcję bardzo dobrego buta treningowo startowego m890 zastępując go niespecjalnie udaną serią Vaaze (Rush i Pace) oraz wprowadzono nowe buty o nazwie Fresh Foam Zante o bliżej niesprecyzowanym przeznaczeniu wrzucając go do obszernego worka o nazwie treningowo-startowe. But był bardzo ciekawą hybrydą wielu, ścierających się wtedy na rynku koncepcji i w bardzo udany sposób łączył wodę z ogniem, supermodny minimalizm z oldskulową pietą i buty startowe ze zwykłymi bytami do szurania dla kowalskiego. Każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie. Pierwsza edycja Zante V1 to były buty o cholewce wziętej z minimali bo wykonanej bez jakiegokolwiek usztywnienia i szkieletu konstrukcyjnego, mięciutki, flaczasty zapiętek i szmaciana, lekko elastyczna tkanina na stosunkowo cienkiej podeszwie wykonanej z pianki fresh foam dającą jednak dosyć sporo amortyzacji o charakterze zaskakująco miękkiej ale jędrnej co było efektem rzadko spotykanym na rynku zdominowanym w segmencie butów lekkich przez buty twarde i bardzo twarde. But był bardzo lekki i ważył tyle co lżejsze startówki maratońskie. W mojej stajni lżejsze były nieco tylko Nike Zoom Strike a cięższe od Zante były już Adidasy Adios. But był komfortowy, bardzo lekki i dawał wrażenie bardzo dużej swobody w biegu. Wielu użytkowników jednak narzekało na trwałość tych butów a także na stabilność wynikająca ze słabszego trzymania stopy (brak usztywnień). W moim przypadku żadna z tych wad nie występowała, buty używałem bardzo długo, pobiegłem w nich maraton i kilka zawodów triatlonowych.
Zante v2
W 2016 roku NB wypuściło drugą edycje tego buta niewiele w nim zmieniając (wprowadzono wzmocnienia w cholewce nadające pewien mocniejszy zewnetrzny szkielet konstrukcyjny. Dla mnie w odczuciu był to prawie taki sam but, lepiej trochę trzymał stopę. W jedynkach i dwójkach pobiegłem 6 maratonów, dwa triatlony 1/2 IM (idealny but do TRI bo lepszych do biegania bez skarpet nie używałem) i trochę krótszych biegów. Dwie pary dwójek mimo, że mocno eksploatowane treningowo i startowo mam do teraz i nadal je mocno używam. To był znakomity but na twarde nawierzchnie ale nie na piach czy błoto. Z racji dużej przewiewności i lekkiej konstrukcji cholewki potrafiły brać piasek czy błoto do środka i dwa razy na triatlonie nieco sobie skancerowałem stopy przez takie nieszczelności. Nie używałem ich też zimą bo stopy mi w nich marzły
Zante v3
Kupiłem te buty w ciemno i to było jedno z największych moich rozczarowań sprzętowych w historii mojego biegania. Planowałem w nich pobiec maraton we Frankfurcie rok temu. Pierwszy trening w tych butach to było 14km tempem maratonu od razu po wyciągnięciu z pudełka. Już od początku wydały mi się bardzo dziwne i zupełnie inne od poprzedniczek. Myślałem, ze to sugestia ale cały trening biegło mi się w nich fatalnie, zupełny brak czucie, swobody i lekkości. Co najgorsze biegając w Zantach tempa nigdy nie zwracałem na nie uwagi, nigdy o nich nie myślałem a tu tymczasem prawie godzina rozważania co z tymi butami jest nie tak. Po biegu sobie je oglądnąłem i o zgrozo, twardy jak kamień zapiętek, usztywnienia i wzmocnienia cholewki. W domu wrzucam je na wagę a tam +40 gram do v2. Biegałem w nich jeszcze kilka razy i spadły do kategorii tylko wolne wybiegania a tej jesieni spadły do kategorii strach w tym biegać. But przez speców z marketingu został wzmocniony i pewnie teraz można w tym i z 2000 km przebiec tylko co z tego, skoro bieganie w tym nie niesie żadnej radości i jest czynnością drętwą i pozbawioną magi.
Zante v4
raz je w sklepie oglądałem i stwierdziłem, ze to następca znienawidzonego i popsutego V3. Na tym postanowiłem zakończyć odtrąbiwszy śmierć tego modelu. Przedwcześnie
Zante Pursuit
Plotki o śmierci Zante jako fajnego, lekkiego buta, bez marketingowego zadęcia, buta który może być świetna startówką, kapciem do leniwego poszurania, butem do triatlonu i takim niepozornym, wygodnym przyjacielem biegowym, te plotki okazały się przesadzone. New Ballans wypuścił bowiem model Zante Pursuit, który w wielkim stylu powraca do koncepcji tego modelu i do jego najlepszych cech i zalet, do buta neutralnego i elastycznego. Jest to but bardzo podobny do modelu v2 ale cholewka wykonana jest z lepszej, bardziej elastycznej i przewiewnej (dziurki) tkaniny, ma bardzo pomysłowy, zintegrowany język, miękki zapiętek i brak wzmocnień czy usztywnień. But jest jeszcze lżejszy niż V2 (moje 44 ważą 215g) i optycznie wydaje się, że podeszwa jest minimalnie cieńsza. But niesamowicie niepozorny i bardzo uniwersalny, idealny na pierwsza startówkę alb po prostu na wygodną startówkę. Tydzień temu przebiegłem w nim z powodzeniem maraton w Frankfurcie i mimo niewielkiej amortyzacji okazał się zupełnie wystarczający, wygodny i komfortowy do końca. Biegłem ten maraton z kontuzja (lekko naderwany achiles) i miękki zapiętek oraz niewielki spadek 6mm) na pewno mi pomogły tak w ukończeniu jak i w pominięciu strat własnych dodatkowych.
Zante Pursuit to taki biegowy chłopak z sąsiedztwa, niepozorny ale każdy ma go szansę polubić, nigdy nas nie zawiedzie i łatwo się z nim zaprzyjaźnić.