Strona 1 z 3
Drop
: 13 wrz 2018, 10:27
autor: runmoregirl
Czy ktoś miał tak, że wypróbował buty o niższym dropie i już nie mógł wrócić do wyższego/bieganie w butach o wyższym dropie męczyło?
Miałam przez chwilę fascynację totalnym minimalizmem i biegałam w czym się dało (a nawet trochę boso), kupiłam sobie buty z dropem 6mm i biega się super, no ale naczytałam się (i nasłuchałam), że na długie wybiegania to powinna być amortyzacja i w ogóle, więc mam też 10mm... i jest dramat. Jak biegam w butach innych niż 6mm to bolą mnie łydki, a potem pojawia się ból w okolicach piszczeli. Nawet stare 10mm, w których wcześniej biegało mi się dobrze, teraz męczą mnie przeokrutnie.
Zastnawiam się czy ktoś też tak miał i czy czeka mnie już tylko bieganie w <=6mm? Na rynku nie ma chyba tego za wiele...
Re: Drop
: 13 wrz 2018, 10:45
autor: Adam Klein
Jestes pewna, że to kwestia dropu a nie np grubości podeszwy?
Re: Drop
: 13 wrz 2018, 11:11
autor: kuczi
Mam podobne odczucia. Biegam zazwyczaj w terenie w 0 drop z minimalną amortyzacją, 0 drop bez amortyzacji ( sandały ) lub 4 mm mała amortyzacja. Na asfalt mam 4 mm drop z małą amortyzacją ( 2 pary ).
Mam też w teren buty 8 mm drop z dużą amortyzacją i jak zrobię w nich trening czuje się o wiele gorzej mięśniowo niż w butach bez amortyzacji.
Proponuję zamieniać buty a nie biegać tylko w jednych i urozmaicać treningi na różnym podłożu.
Do dużego dropu i amortyzacji raczej nie wrócę bo moje nogi tego nie lubią

Re: Drop
: 13 wrz 2018, 12:41
autor: Arasso
runmoregirl pisze:naczytałam się (i nasłuchałam), że na długie wybiegania to powinna być amortyzacja i w ogóle, więc mam też 10mm... .
Drop i amortyzacja to dwa różne parametry. Z reguły idą w parze (mały drop = mała amortyzacja) ale nie zawsze.
Może być 0mm drop i bardzo duża amortyzacja - np. buty Altra lub Hoka
A może być też duży drop 8mm i bardzo mała amortyzacja - np. Saucony Breakthru
Re: Drop
: 13 wrz 2018, 13:53
autor: Sikor
runmoregirl pisze:Czy ktoś miał tak, że wypróbował buty o niższym dropie i już nie mógł wrócić do wyższego/bieganie w butach o wyższym dropie męczyło?
Ja tez tak mam od kiedy przeszedlem na nizszy drop i srodstopie.
Nie uzywam juz butow z dropem > 6mm do biegania.
Ale np. Asicsy Pulse nadaja sie swietnie do chodzenia.
Zastnawiam się czy ktoś też tak miał i czy czeka mnie już tylko bieganie w <=6mm? Na rynku nie ma chyba tego za wiele...
[/quote][/quote]
Nie jest tak zle. W ostatnich latach sie polepszylo
Saucony, Salming, Hoka, Altra, Topo, Newton, Merrel, a nawet New Balance (Zante!) maja w swojej ofercie wystarczajaco duzo ciekawych modeli z niskim dropem.
Re: Drop
: 13 wrz 2018, 13:57
autor: kuczi
Sikor pisze:Saucony, Salming, Hoka, Altra, Topo, Newton, Merrel, a nawet New Balance (Zante!)
Nike, Vibram
Re: Drop
: 13 wrz 2018, 14:02
autor: neevle
Jak chcesz mocno amortyzowanych butów z niskim dropem, to polecam serię Skechers GOrun. GOrun 6 mają 4mm, w GOrun 600 sama biegam i sobie chwalę - tu nie wiem dokładnie jakie są cyferki, ale na pewno nie jest to 10 mm. A poduszka jest solidna. Gorzej z ich trwałością (poprzedni model GOrun 400 przetarł mi się totalnie po ~1000km), ale z drugiej strony kosztują 180zł, więc można im darować. Stopy mi w nich odpoczywają.
Re: Drop
: 13 wrz 2018, 14:32
autor: runmoregirl
Sikor pisze:Zastnawiam się czy ktoś też tak miał i czy czeka mnie już tylko bieganie w <=6mm? Na rynku nie ma chyba tego za wiele...
Nie jest tak zle. W ostatnich latach sie polepszylo
Saucony, Salming, Hoka, Altra, Topo, Newton, Merrel, a nawet New Balance (Zante!) maja w swojej ofercie wystarczajaco duzo ciekawych modeli z niskim dropem.
Właśnie Zante mnie tak "skrzywiły".
Salming, Newton - pierwsze słyszę. Jak dobrze zapytać i się czegoś nowego dowiedzieć.
Nie wiem teraz co robić, czy szukać dodatkowej pary i dobrej amortyzacji i niskiego dropa, czy Zante zostawić na długie wybiegania (jeszcze nie testowałam, muszę sprawdzić), a sprawić sobie jeszcze lżejsze, szybsze butki na starty i szybkie treningi.

Dużo nie ważę (55/158), a i tak zamierzam troszkę zredukować, więc nie wiem czy mi ta amortyzacja do szczęścia tak potrzebna.
Re: Drop
: 13 wrz 2018, 16:50
autor: Sikor
runmoregirl pisze:
Właśnie Zante mnie tak "skrzywiły".

Salming, Newton - pierwsze słyszę. Jak dobrze zapytać i się czegoś nowego dowiedzieć.
Nie wiem teraz co robić, czy szukać dodatkowej pary i dobrej amortyzacji i niskiego dropa, czy Zante zostawić na długie wybiegania (jeszcze nie testowałam, muszę sprawdzić), a sprawić sobie jeszcze lżejsze, szybsze butki na starty i szybkie treningi.

Dużo nie ważę (55/158), a i tak zamierzam troszkę zredukować, więc nie wiem czy mi ta amortyzacja do szczęścia tak potrzebna.
Przy Twoich parametrach możesz w Zante biegać maratony IMO.
Na 5 i 10km możesz kupić sobue coś jeszcze lżejszego.
O ile nie walisz jakoś potężnie w podłoże, to nie widzę problemu.
Re: Drop
: 13 wrz 2018, 17:53
autor: Kangoor5
Też tak mam, że wszystko z > 6 mm dropem jest nie wygodne.
Moim zdaniem pomysły na obuwie firmy Newton to jedna ze ślepych uliczek rozwoju obuwia biegowego. Nie ma może wielkiego dramatu, ale lepiej biegać w zwykłych butach.
Re: Drop
: 13 wrz 2018, 21:08
autor: runmoregirl
Nie walę w podłoże.

Dzisiaj po raz pierwszy od jakiegoś czasu biegłam w Zante właśnie (dotychczas myślałam, że to one są źródłem problemów - poniekąd tak) i to było coś pięknego, lekkość, dobra sylwetka, brak bólu łydek. Kurczę, na razie będę w nich biegać i odkładać pieniążki, a potem kupię sobie jakąś lżejszą parkę na krótkie biegi.

Re: Drop
: 14 wrz 2018, 10:58
autor: Sikor
Kangoor5 pisze:Moim zdaniem pomysły na obuwie firmy Newton to jedna ze ślepych uliczek rozwoju obuwia biegowego. Nie ma może wielkiego dramatu, ale lepiej biegać w zwykłych butach.
Zgadzam sie o tyle, ze te pody w podeszwie IMO nic nie daja, ale z drugiej strony w czasie biegu w ogole ich nie czuje.
Za to w czasie chodzenia, to jakas masakra. No ale nie po to sa te buty.
Jedno co musze Newtonom przyznac, to naprawe wysoka jakosc wykonania (a co za tym idzie i cene).
Z tym, ze bywaja w dobrych przecenach i wtedy sytuacja wyglada inaczej.
Re: Drop
: 24 wrz 2018, 20:48
autor: wojtzuch
Podejrzewam, że podczas biegania boso odruchowo dobierana odległość pięty od podłoża w momencie zetknięcia się z nim przedniej części stopy w trakcie niezbyt szybkiego biegu jest mniejsza niż 6 mm, chociaż to wyłącznie moja spekulacja, aż w tak dużej rozdzielczości dotąd się nie nagrywałem. Kilkanaście milimetrów łącznego spadku to już całkiem sporo. Ja bym jednak wybrał brak spadku, który przecież nie musi oznaczać braku amortyzacji.
Jestem z tych, którzy już nie wyobrażają sobie biegania innego niż bez spadku i amortyzacji (obecnie do 50 km tygodniowo – po lasach, polach, asfalcie/betonie i specjalnej miękkiej ścieżce do biegania, w różnych proporcjach, zależnie od pogody i ochoty) w najbardziej minimalistycznych fivefingersach. Ostatnio jednak odkryłem, że na czystym asfalcie przyzwoitej jakości (a taki ostatnio położyli w pobliskim parku) nawet moje zadbane, codziennie ścierane stopy pozwalają komfortowo przebiec co najmniej kilka kilometrów, i coś czuję, że znielubię nawet swoje vibramy. Czucie twardego podłoża bez żadnego obuwia jest niesamowite, a to pozwala osiągnąć naprawdę optymalną technikę, a więc minimalizację wstrząsów. Dotąd boso na asfalcie tylko ćwiczyłem technikę na krótkich dystansach.
Re: Drop
: 30 wrz 2018, 21:15
autor: yacool
wojtzuch pisze:Czucie twardego podłoża bez żadnego obuwia jest niesamowite, a to pozwala osiągnąć naprawdę optymalną technikę, a więc minimalizację wstrząsów.
Chciałbym to zobaczyć, bo możliwe że jesteś bardzo utalentowanym ruchowo biegaczem, a ja szukam takich ludzi.
Re: Drop
: 01 paź 2018, 11:40
autor: wojtzuch
yacool pisze:wojtzuch pisze:Czucie twardego podłoża bez żadnego obuwia jest niesamowite, a to pozwala osiągnąć naprawdę optymalną technikę, a więc minimalizację wstrząsów.
Chciałbym to zobaczyć, bo możliwe że jesteś bardzo utalentowanym ruchowo biegaczem, a ja szukam takich ludzi.
Czy ja wiem? Boso łatwiej przenieść większość amortyzacji na stopę i nie bardzo rozumiem, co ma do tego talent ruchowy. Mogę się sfilmować za jakiś czas w Full HD i 60 kl./s, gdy mi się palce u stóp zagoją, bo następny bieg, zaledwie 4-kilometrowy, skończył się odparzeniami na dwóch najmniejszych, prawdopodobnie dlatego, że asfalt tym razem co kilka metrów był wilgotny.
Tak czy inaczej, ja głównie wyczłapuję kilometry w tempie około 5:00/km, co najwyżej z szybszymi wstawkami w środku, rzędu 4:30/km (wczoraj zrobiłem tak 14 km, z tego 3 km w szybszym tempie). Ambicji – poza chęcią utrzymania kaloryfera po czterdziestce – zero. Gdybym się trochę nie zapuścił, tobym pewnie nie przekraczał 3 × 6 km w tygodniu. Zresztą zimą w ostatnich latach nie było wyjścia: do biegania miałem tylko najbardziej przewiewne fivefingersy, więc na mrozie musiałem zasuwać.
Skądinąd pewnie dlatego udało mi się przestawić na minimalizm: miałem cyfrę w najgłębszym poważaniu.