Forum Bieganie.pl

Otóż poprzednie buty Asics Gel-Zaraca 2 wytrzymały 6 miesięcy i byłem zmuszony je wymienić gdyż bieżnik pięt starł się niemal całkowicie.
Kupiłem więc nowe Asics GEL-Super J33 i niepokoi mnie szybkość powstawania tego samego problemu, gdyż już po kilku treningach stwierdzam, że te buty długo mi nie posłużą ;/ Dodam, że ważę 64 kg i biegam głównie po asfalcie (80 km/tydz.)
Czy da się coś z tym zrobić? Słyszałem o specjalistycznych wkładkach ortopedycznych, może one skorygują miejsce kontaktu buta z podłożem lub po prostu potrzebuje butów z twardą podeszwą?

typowe, walisz ostro z pięty,
mam tak samo, może ciut mniej.

Nic z tym nie zrobisz, chyba, że zmiana techniki na śródstopie albo/i bieganie po miękkim.

A te 6 miesięcy to ile km ?
bo jak liczę, 26x80=2080km !!, to możesz być z tych Zaraca super zadowolony.

może naucz się po prostu poprawnie biegać

W mojej ocenie J33 to delikatne buty. Kupiłem je i jestem zadowolony, ale używam praktycznie wyłącznie do startów.

Inne treningowe Asicsy (używałem do tej pory Pulsów) wytrzymują mi jakieś 2,5tyś km do całkowitego zdarcia gumy Ahar na zewnętrznej tylnej części pięty. Obawiam się, że bez radykalnej zmiany techniki biegu nic z tym się nie da zrobić.

Najprostsza to praca nad techniką. Jednak ten proces wymaga wielkiej cierpliwości - nie od razu Rzym zbudowali. A taka zmiana to same korzyści.

ŁukaszEvo pisze:...Asics Gel-Zaraca 2 wytrzymały 6 miesięcy ... biegam głównie po asfalcie (80 km/tydz.)

To jaki kilometraz zrobiles w tych Zaraca? Wyliczenia jarjana sa poprawne - czyli ponad 2K km?
Pytam, bo od pewnego czasu biegam w tych butach i ciekawi mnie, jakiej trwalosci moge sie spodziewac...

W Zaraca aż tyle nie zrobiłem, widać trochę was w błąd wprowadziłem, około 1500 km będzie.
To jak, bez poprawy techniki biegu nic nie da się z tym zrobić?

wysek pisze:Najprostsza to praca nad techniką. Jednak ten proces wymaga wielkiej cierpliwości - nie od razu Rzym zbudowali. A taka zmiana to same korzyści.

a niekoniecznie.
Motoryka biegu jest u amatora czymś naturalnym, co wynika z jego "całego życia" i praca nad zmianą techniki może nie dac żadnych przyzwoitych i pozytywnych efektów, a czasem nawet prowadzi do gorszych wyników.

Oczywiście - w kwestii amatorskiego biegania, dla przyjemności, nawet codziennego, ale bez amoku na "będę biegaczem". Nie mówię o ludziach co chcą poświecić czas i wiele godzin na trening techniki, bo to nie jest niezbędne do czerpania przyjemności z biegania. 80 % biegaczy biega z pięty, więc niekoniecznie trzeba zmieniać zycie, aby byc w tych 20%

krzysztof jot pisze:Motoryka biegu jest u amatora czymś naturalnym, co wynika z jego "całego życia"

Tak naturalnym, jak naturalne jest dla człowieka siedzenie kilkanaście godzin dziennie przy komputerze albo w szkolnej ławce.

krzysztof jot pisze:Oczywiście - w kwestii amatorskiego biegania, dla przyjemności, nawet codziennego, ale bez amoku na "będę biegaczem". Nie mówię o ludziach co chcą poświecić czas i wiele godzin na trening techniki, bo to nie jest niezbędne do czerpania przyjemności z biegania. 80 % biegaczy biega z pięty, więc niekoniecznie trzeba zmieniać zycie, aby byc w tych 20%

Amok o którym piszesz przejawia się przede wszystkim w potrzebie bicia życiówek za wszelką cenę (finansową lub zdrowotną). Praca nad techniką wymaga zrobienia kilku kroków wstecz, zanim zrobi się skok do przodu, więc z amokiem nie ma zbyt wiele wspólnego. Obydwie rzeczy mogą oczywiście czasem iść w parze, ale jak ktoś koniecznie chce się uszkodzić, to nie za bardzo można go powstrzymać.

krzysztof jot pisze:[ 80 % biegaczy biega z pięty, więc niekoniecznie trzeba zmieniać zycie, aby byc w tych 20%

Skąd Ty wziąłeś te 80 %?

...też wydaje mi się to wysoce nieprawdopodobne, żeby w tłumie stu, aż dwudziestu biegało ze śródstopia.

krzysztof jot pisze:

wysek pisze:Najprostsza to praca nad techniką. Jednak ten proces wymaga wielkiej cierpliwości - nie od razu Rzym zbudowali. A taka zmiana to same korzyści.

a niekoniecznie.
Motoryka biegu jest u amatora czymś naturalnym, co wynika z jego "całego życia" i praca nad zmianą techniki może nie dac żadnych przyzwoitych i pozytywnych efektów, a czasem nawet prowadzi do gorszych wyników.
[...]

To z własnego doświadczenia piszesz, czy przypuszczasz, że tak jest?
Od siebie mogę dodać, że dosłownie "zajeżdżałem" buty i to w kosmicznym tempie do momentu, aż postanowiłem coś zrobić z techniką. Sam proces (choć nadal uważam, że nie zakończony) zajął mi około 2 lat. W przysłowiowym międzyczasie nie miałem żadnych spadków w wynikach, a wręcz przeciwnie. Także mam odmienną wiedzę od twojej w tym zakresie.