Strona 1 z 1

Tuning z perspektywy kilku lat - moje wnioski

: 05 sty 2015, 09:59
autor: Jurek z Lasu
2-3 lata temu bawiłem się w tuningowanie obuwia sportowego:
Nike Air Zoom Explosion Road 2
Kalenji Ekiden 50 – vel Zen ekiden wersja light
Projekt kobra
Saucony A4
4f
Postanowiłem że napiszę kilka wniosków z perspektywy tych kilku lat. Jesteśmy wszak w dziale Testy więc prawdziwe wnioski płyną do nas w dłuższej perspektywie czasowej. Od tego czasu segment obuwia biegowego rozwinął się. Oferta jest bogatsza. Producenci rozszerzyli swoją ofertę. Początkowy segment obuwia biegowego (tzw. Żelazka) mają teraz konkurentów w obuwiu minimalistycznym, naturalistycznym itp.

Biegałem w każdego rodzaju butach. Fabrycznych i stuningowanych. Moje wnioski:

1. PRZYCZEPNOŚĆ – jedną z najważniejszych cech jakie moim zdaniem powinien posiadać dobry but to przyczepność. Buty w których ścinałem bieżnik na śródstopiu tego nie posiadały i szukałem wówczas alternatywy. Bosa stopa ma stosunkowo dobrą przyczepność do nawierzchni naturalnych, pianka EVA już takiej nie ma. To jest wniosek przemawiający za pozostawianiem bieżnika w bucie.

2. NAWIERZCHNIE – w butach tuningowanych dobrze biegało mi się tylko po nawierzchniach naturalnych. I nadal tak pozostaje. Jeżeli mam nawierzchnię naturalną wolę buty ścięte. Lecz jeżeli mam biegać po asfalcie czy betonie, wolę sięgnąć po "żelazka". Pewnie że można biegać w minimalach po asfalcie. Wówczas jednak nie mogę się tak rozluźnić.

3. TECHNIKA BIEGU – Buty tuningowane lub bosa stopa + naturalna nawierzchnia = nauka prawidłowej techniki biegu. Rytmy wykonywane tak na trawie są pięknem tego co nazywam biegiem. W żadnych innych butach nie można tak perfekcyjnie rozbujać wahadełek. "Spięte żelazko" (pojęcie to wyjaśniam poniżej) + beton jest na drugim końcu szali. Gorąco polecam każdemu od czasu do czasu ten typ treningu.

4. SPIĘTE ŻELAZKO: Usztywnienie buta:
Obrazek
Obrazek

Yacool rozpina żelazko

Z tym zjawiskiem walczę do dzisiaj. Ten element który wycina Yacool zawsze mnie wkurzał. Z dobrego buta robi sztrucel piłujący achillesy i napinający rozcięgno podeszwowe. Nie rozumiem producentów obuwia którzy to wklejają. To nie wpływa na trwałość buta. Buty tuningowane wytrzymują podobną ilość kilometrów a często większą gdyż poprawia się technika biegu. Na rynku jest cała masa butów które tego plastiku nie mają.

5. DROP – Jeżeli prawidłowo biegacie ze śródstopia i przebiegniecie bosą stopą po piasku lub śniegu zostawicie piękny ślad który dużo nam powie. Każdy na początku myśli że wówczas pięta nie uczestniczy w kontakcie z podłożem. Nic bardziej mylnego. Tylko wówczas gdy biegniemy szybko (RYTM). Gdy biegniemy zwykły bieg zawsze jest odcisk pięty. Dlatego też z perspektywy lat doświadczeń nie wycinałbym podeszwy buta pod piętą. Przy biegu po nawierzchniach twardych biegnących w minimalach spina w dużym stopniu brak amortyzacji pięty bo jest ona silnie unerwiona i podatna na uderzenia.

6. KILOMETRAŻ – Jeżeli biegam przyzwoity kilometraż tygodniowy (60-80km) po nawierzchniach sztucznych nie wyobrażam sobie biegania w butach ściętych. Jeżeli po naturalnych – czemu nie.

PODSUMOWANIE: To jest moje subiektywne zdanie. Każdy ma inne doświadczenia. Jeżeli chcę poćwiczyć technikę zawsze wybiorę but ścięty ale i nawierzchnię naturalną. To są synonimy. Jeżeli biegam kilometraż po nawierzchniach sztucznych (twardych) wybiorę "rozpięte żelazko".

Dziękuję za uwagę i zapraszam do dyskusji.

Re: Tuning z perspektywy kilku lat - moje wnioski

: 05 sty 2015, 19:59
autor: Dorotka Gonitwa
Zaczynając swoja przygodę z bieganiem tylko na samym początku biegałam w butach fabrycznych. Nawet nie pamiętam jak to było. Zresztą wtedy ja '' jeździłam na nartach'', a nie biegałam ha, ha. Bardzo szybko zostałam stałą klientką kliniki dr. Zenona. I tak jak On przez lata zmieniał swoje buty tak ja je testowałam. Kilka razy założyłam w ciągu tego czasu fabryczne buty w śnieżne dni, ale było mi w nich niewygodnie. Nie umiałam w nich biegać.
Z perspektywy 7 lat biegania zgadzam się z wieloma przemyśleniami Jurka. Dodam tylko kilka swoich spostrzeżeń:
ad.1
Bez bieżnika but ma gorszą przyczepność to fakt.
ad.2
W butach tuningowanych dobrze się biega po nawierzchni naturalnej, ale w miarę suchej. Już błotniste podłoże, lub pokryte mokrymi liśćmi sprawia problem.
To samo dotyczy powierzchni asfaltowych i betonowych. Przykład choćby z dzisiejszego dnia. Chodnik pokryty cienką warstwą wilgotnego śniegu powodował u mnie spinkę. Niby nie było ślisko, ale miałam wrażenie, że chwilami mielę w miejscu.
ad.3
O ile zaczynamy ćwiczyć technikę biegu to tylko w butach tuningowanych, lub boso(swojego czasu na boso robiłam lepsze czasy niż w butach) na naturalnej powierzchni.
Żelazka nie pozwalają na luz. Stopa pracuje tak jak każe jej but.
ad.4
Wszelkie usztywnienia przeszkadzają, a usuniecie tego cholerstwa nie skraca żywota buta.
ad.5
Ten punkt pominę bo nie pamiętam jak biega się w bucie z piętą.
ad.6
Mój kilometraż(60-70 km./tyg.) realizuję w większości po nawierzchni asfaltowej i chodnikowej w butach tuningowanych.
Podsumowując:
Nie ma butów doskonałych. To my biegamy, a nie buty.
P.S.
W czwartek 08.01. zamierzam jednak zajrzeć do LIDLA

Re: Tuning z perspektywy kilku lat - moje wnioski

: 05 sty 2015, 21:17
autor: Jurek z Lasu
Dorotka Gonitwa pisze: P.S.
W czwartek 08.01. zamierzam jednak zajrzeć do LIDLA
Te buty wyglądają nieźle. Muszę je pomiętolić w swoich łapskach. I nie będzie chyba problemu z plastikiem na łuku stopy.