Salomon Sense Pro Recenzja
: 14 lip 2014, 14:02
Salomon Sense Pro- Recenzja
Wniosek I
Kupiłem już kolejną parę i zastanawiam się nad następną na zapas
Wniosek II
Pierwsza para wciąż dzielnie służy
Wniosek III
Nigdy żadne Salomony nie wytrzymały tyle ile ten model
* Zdjęcia to porównanie starego i nowego buta
Salomon Sense Pro kupiłem w marcu wtedy gdy po jednym z niedzielnych treningów w Beskidzie Wyspowym gdzieś między Śnieżnicą a Ćwilinem swój żywot skończyły Salomon S-Lab Sense Ultra. Buty bardzo lekkie, z niepozornym bieżnikiem, ale też wytrzymujące max. 400-500 km.
Wtedy właśnie doszedłem do wniosku, że trzeba będzie znaleźć coś podobnego, ale mocniejszego. Salomon akurat był w tym momencie na ostatnim miejscu listy do sprawdzenia.
Szukałem North Face'ów ale model Ultra dopiero pojawił się na rynku, a w Polsce nie zanosiło się, że pojawi się w najbliższym czasie (swoją drogą ostatnio zakupiłem TNF Ultra, ale o nich napiszę później).
W pewnym momencie pojawiła się okazja do zakupu Sense Pro po całkiem dobrej cenie, oglądnąłem je w Sklepie Biegacza w Krakowie i dałem im szanse. Wróciłem do domu z parą landrynkowych trzewików , które jak się później okazało stały się moimi najlepszymi dotychczasowymi kompanami.
Ważnym aczkolwiek dla niektórych kiepskim elementem jest gumowy otok, świetnie ochrania palce i daje komfort na mocnych i kamienistych zbiegach, but otoczony jest gumą na całej swojej długości do znacznie wydłuża jego żywotność. W środku znajdujemy rozwiązanie z serii S-Lab czyli swoistą skarpetę która w połączeniu z systemem wiązania daje bardzo dobre opinanie stopy, dla mnie jest to ważne z racji tego, że nie jestem mocny na zbiegach, a wole aby stopa na tym etapie biegu leżała w bucie pewnie i nie przesuwała się
Bieżnik jest wyższy i gęstszy niż w serii S-Lab, przy tym jest bardzo mocny, nie pojawiają się wyrwy w gumie, parę kilometrów po asfalcie też mu nie straszne.
Należy pamiętać, ale w żadnym wypadku się tym nie zrażać, że but należy do tzw. serii City Trail, skąd taki pomysł u Salomona?
Szczerze mówiąc nie wiem.
Jak dla mnie ten model jest prawdziwym dedykowanym do biegów ultra. Dlaczego tak uważam ?
But jest wysoko zawieszony, ale ma niski drop, jest to ważne w przypadku ochrony stopy przed kamieniami i nierównościami terenu, które wraz z powiększającym się dystansem stają się problemem.
Małe potoki, kałuże które nie przekraczają połowy wysokości buta też nie powodują, że nasza skarpeta staje się mokra, odpowiedzialny za to jest gumowany otok na całej długości niebieskich Salomonów.
Również bieżnik daje pewne prowadzenie na praktycznie każdym podłożu.
Oczywiście w pełnym błocie nie będzie nam komfortowo, ale mokre warunki nie są żadnym problemem.
Biegałem w nich w zimie, załapały się na tatrzańskie szlaki, nawet przeżyły Rzeźnika, myślałem że właśnie Bieszczady staną się miejscem ich wiecznego odpoczynku, ale nic bardziej mylnego, po umyciu w zasadzie wyglądały jakby tych 80 km nie zrobiły.
W tym wszystkim są to buty raczej elastyczne, mają lekko wzmocniony zapiętek, który bardzo dobrze dopasowuje się do stopy. Amortyzacja jak na 5 mm drop jest przyjemna, fajnie tłumi wszelkie nierówności, ostre kamienie też nie stanowią zagrożenia dla naszych stóp.
Komu polecam takiego buta ?
Na pewno tym, który sporo biegają w terenie i potrzebują lekkiego buta, który daje nam całkiem sporo amortyzacji, a przy tym jest elastyczny. Warto zwrócić uwagę na szerokość podeszwy, jest ona spora, ale dzięki temu but jest bardzo stabilny. Nie zdarzyło mi się w nich jeszcze żadne wykręcenie kostki, a testowałem je w każdych warunkach.
Zdjęcja starych i nowych butów
--> https://www.facebook.com/TeamPalestra/p ... 3069159679
Wniosek I
Kupiłem już kolejną parę i zastanawiam się nad następną na zapas
Wniosek II
Pierwsza para wciąż dzielnie służy
Wniosek III
Nigdy żadne Salomony nie wytrzymały tyle ile ten model
* Zdjęcia to porównanie starego i nowego buta
Salomon Sense Pro kupiłem w marcu wtedy gdy po jednym z niedzielnych treningów w Beskidzie Wyspowym gdzieś między Śnieżnicą a Ćwilinem swój żywot skończyły Salomon S-Lab Sense Ultra. Buty bardzo lekkie, z niepozornym bieżnikiem, ale też wytrzymujące max. 400-500 km.
Wtedy właśnie doszedłem do wniosku, że trzeba będzie znaleźć coś podobnego, ale mocniejszego. Salomon akurat był w tym momencie na ostatnim miejscu listy do sprawdzenia.
Szukałem North Face'ów ale model Ultra dopiero pojawił się na rynku, a w Polsce nie zanosiło się, że pojawi się w najbliższym czasie (swoją drogą ostatnio zakupiłem TNF Ultra, ale o nich napiszę później).
W pewnym momencie pojawiła się okazja do zakupu Sense Pro po całkiem dobrej cenie, oglądnąłem je w Sklepie Biegacza w Krakowie i dałem im szanse. Wróciłem do domu z parą landrynkowych trzewików , które jak się później okazało stały się moimi najlepszymi dotychczasowymi kompanami.
Ważnym aczkolwiek dla niektórych kiepskim elementem jest gumowy otok, świetnie ochrania palce i daje komfort na mocnych i kamienistych zbiegach, but otoczony jest gumą na całej swojej długości do znacznie wydłuża jego żywotność. W środku znajdujemy rozwiązanie z serii S-Lab czyli swoistą skarpetę która w połączeniu z systemem wiązania daje bardzo dobre opinanie stopy, dla mnie jest to ważne z racji tego, że nie jestem mocny na zbiegach, a wole aby stopa na tym etapie biegu leżała w bucie pewnie i nie przesuwała się
Bieżnik jest wyższy i gęstszy niż w serii S-Lab, przy tym jest bardzo mocny, nie pojawiają się wyrwy w gumie, parę kilometrów po asfalcie też mu nie straszne.
Należy pamiętać, ale w żadnym wypadku się tym nie zrażać, że but należy do tzw. serii City Trail, skąd taki pomysł u Salomona?
Szczerze mówiąc nie wiem.
Jak dla mnie ten model jest prawdziwym dedykowanym do biegów ultra. Dlaczego tak uważam ?
But jest wysoko zawieszony, ale ma niski drop, jest to ważne w przypadku ochrony stopy przed kamieniami i nierównościami terenu, które wraz z powiększającym się dystansem stają się problemem.
Małe potoki, kałuże które nie przekraczają połowy wysokości buta też nie powodują, że nasza skarpeta staje się mokra, odpowiedzialny za to jest gumowany otok na całej długości niebieskich Salomonów.
Również bieżnik daje pewne prowadzenie na praktycznie każdym podłożu.
Oczywiście w pełnym błocie nie będzie nam komfortowo, ale mokre warunki nie są żadnym problemem.
Biegałem w nich w zimie, załapały się na tatrzańskie szlaki, nawet przeżyły Rzeźnika, myślałem że właśnie Bieszczady staną się miejscem ich wiecznego odpoczynku, ale nic bardziej mylnego, po umyciu w zasadzie wyglądały jakby tych 80 km nie zrobiły.
W tym wszystkim są to buty raczej elastyczne, mają lekko wzmocniony zapiętek, który bardzo dobrze dopasowuje się do stopy. Amortyzacja jak na 5 mm drop jest przyjemna, fajnie tłumi wszelkie nierówności, ostre kamienie też nie stanowią zagrożenia dla naszych stóp.
Komu polecam takiego buta ?
Na pewno tym, który sporo biegają w terenie i potrzebują lekkiego buta, który daje nam całkiem sporo amortyzacji, a przy tym jest elastyczny. Warto zwrócić uwagę na szerokość podeszwy, jest ona spora, ale dzięki temu but jest bardzo stabilny. Nie zdarzyło mi się w nich jeszcze żadne wykręcenie kostki, a testowałem je w każdych warunkach.
Zdjęcja starych i nowych butów
