Nie znam się na tenisie (tyle, że gra wiąże się z inną motoryką niż bieganie) ale chyba jesteś jedną z wyjątkowych tu osób, które obawiają się, że to właśnie zbyt duża amortyzacja może być przyczyną problemów

Sekta biegania minimalistycznego (do której się zaliczam) zapewne Ci przyklaśnie
Macałem podobne File w sklepie (nie przymierzałem, nie biegałem... i tamte to był chyba inny model sądząc z numeru producenta, ale b. podobne w wyglądzie, choć tamte były niebieskie z ostrożółtymi sznurowadłami). Podobało mi się to, że były one dość lekkie, całe miękkie i elastyczne (góra bez usztywnień, cała podeszwa też giętka) i wprawdzie miały tę białą słoninę amortyzacji, ale nieprzesadną. I chyba niezbyt duży spadek pięta-palce. Stały za bodaj 169 PLN. Wydały mi się na 1. rzut oka zupełnie niezłym wyborem do biegania - choć raczej w chłodniejsze dni, bo góra nie sprawiała wrażenie bardzo przewiewnej z racji dużej proporcji plastiku do siatki (te Twoje też nie sprawiają). Te, które pokazujesz, też nie mają jakiejś mega amortyzacji. Czy też są elastyczne, lekkie i dla Ciebie wygodne? Jeśli tak, to już dużo. Spróbuj w nich potruchtać po czymś twardym (raczej nie po miękkim, bo wtedy masz nakładającą się "mulistość" podłoża i "mulistość" podeszwy, a jak będzie dodatkowo nierówno to i stabilność gorsza). Czy czujesz się OK? Jeśli tak, zostaw je sobie i daj im szansę przynajmniej na część treningów (asfalt czy coś). Pamiętaj o poprawnej technice i stopniowym wzmacnianiu aparatu ruchu - to ważniejsze MSZ czynniki chroniące nogi przed cierpieniem niż buty.