Skinhack pisze:Ale jak biegać bez bieżnika po piachu kamieniach i trawie?
Ja biegam bez bieżnika. W Adidasach Fresh Run. Po wszystkim- po asfalcie, trawnikach, kostce brukowej, starych wielkich klasycznych kocich łbach, leśnych ściezkach, piachu, liściach, trawie, plaży a teraz były butki ze mną w Bieszczadach i problemu żadnego nie zanotowałam na podbiegach i zbiegach i naprawdę różnej jakości. Nie ślizgały się ani nic, było mi lekko, przewiewnie, komfortowo.
Daj sobie spokój z jakimiś mega bieżnikami, potrzebne to jest zwykłemu truchtaczowi jak świni siodło z pozytywką.
W ogóle po wczorajszej wizycie w sklepach z butami doszłam do wniosku, ze producentów butów już dokumentnie za przeproszeniem powaliło.
Produkują rzeczy które nie nadają się nawet do chodzenia a co dopiero do biegania.
Najbardziej "urzekł mnie" dział z Salomonami.:/
Chyba lepiej by człowiek wyszedł, jakby sobie stopy zabetonował w wiaderku. :/
Jedynie jako takie nadające się jeszcze do biegania buty (czyli w miarę lekkie, elastyczne i bez fafciuset kretynizmów w podeszwie z żelazymi prętami usztywniajacymi podeszwę włącznie) można znaleźć w dziele "fitness" :/ Ewentualnie jakieś podstawowe modele Adidasa kierowane do młodzieży- np bardzo pozytywne wrażenie wywarły na mnie Adidasy BREEZE - ładne, nie przekombinowane, na oko (w szybkiej przymiarce wrażenie) ze 4 mm dropu, bez bajerów i rodzynek na szczycie tortu: niecałe 170 zł w sklepie fabrycznym. :-D