Strona 1 z 5

Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej terenówki

: 17 sie 2012, 02:10
autor: bieganie.pl

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 02:23
autor: Adam Klein
No, wreszcie coś o tych butach, od razu jak je zobaczyłem mnie zaciekawiły. Swoją drogą zauważyłem dziwną migrację. Na początku sezonu były np w Go Sport w dziale biegowym, potem przemigrowały do górskiego.

Komentarz nie do końca o butach. Ja jestem ewidentnie osobą, której "wady układu ruchu" w sprzężeniu z dwu letnim stażem biegania w butach lżejszych (Nike Free Run i inne) zaowocowały kontuzją rozcięgna podeszwowego, od trzech miesięcy mam niestety permanentny, bardzo mocny ból stopy. Minimalizmu mi się zachciało na stare lata. ;)

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 03:35
autor: wojtek
"Columbia mająca wieloletnie tradycje w produkcji sprzętu outdoorowego"

Czy moze to kto przetlumaczyc WYLACZNIE na polski?

z niewielkim spadkiem pięta-palce, ale za to na grubej podeszwie.

Po angielsku nazywa sie to Dorsiflexion Technology:

http://www.springboost.com/en/dorsiflex ... anics.html

Dziś buty tzw. „naturalne” zyskują coraz więcej zwolenników,

Autorowi dedykuje ten filmik:
http://www.ina.fr/sport/athletisme/vide ... en.fr.html

Odkad zaczeto wytwarzac buty do biegania, buty minimalistyczne byly jedynymi butami na rynku przez dlugie, dlugie lata.

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 07:20
autor: oskee
wojtek pisze:"Columbia mająca wieloletnie tradycje w produkcji sprzętu outdoorowego"

Czy moze to kto przetlumaczyc WYLACZNIE na polski?

z niewielkim spadkiem pięta-palce, ale za to na grubej podeszwie.

Po angielsku nazywa sie to Dorsiflexion Technology:

http://www.springboost.com/en/dorsiflex ... anics.html

Dziś buty tzw. „naturalne” zyskują coraz więcej zwolenników,

Autorowi dedykuje ten filmik:
http://www.ina.fr/sport/athletisme/vide ... en.fr.html

Odkad zaczeto wytwarzac buty do biegania, buty minimalistyczne byly jedynymi butami na rynku przez dlugie, dlugie lata.
Ale się kolego powymądrzałeś... tu przetłumaczyć mu na polski, tam sam tłumaczy na angielski... no i do tego znawca starożytnej historii rynku butów biegowych. Taki talent się marnuje...
Proponuję wrócić do łóżka, wstać raz jeszcze, pie$%*&nąć głową o ścianę i może przejdzie.

Paweł, a jak w tych butach wygląda wkładka? Piszesz, że jest mało miejsca w środku a dałoby radę biegać bez wkładki, albo wymienić ją na coś cieńszego?

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 08:00
autor: yaro1986
Bardzo ciekawy but i kosztuje tylko 197zl. Jesli bedzie wytrzymaly (niestety z butami columbi mam raczej zle doswiadczenie) to moze byc swietny wybor. Mi brakuje troche w tekscie wzmianki o sztywnosci podeszwy, i o czuciu podloza.

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 08:45
autor: szymon_szym
Wziąć nowe buty na takie zawody do dość bezkompromisowe podejście do testu :bum: Szacun.

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 09:03
autor: yacool
Szymek,
bezkompromisowe to jest pocięcie nowych butów, a te wyglądają na bardzo wdzięczny materiał do przeróbki.
------------------------------------
Autor testu podchodzi dość stereotypowo do rozumowania biegania naturalnego, ograniczając się do rozróżnienia kategorii butów. Bieganie naturalne to nie jest bieganie w stworzonych do tego celu butach. Nie jest tak, że jak biegacz przesiądzie się z "ortopedy" do "naturala", to od razu będzie biegał naturalnie. I w drugą stronę - dobrze technicznie biegający zawodnik nie straci swojego naturalnego ruchu od razu gdy tylko przesiądzie się do kayano. Bieganie naturalne należy kojarzyć bardziej z techniką biegu, koordynacją i rytmem niż z butami.

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 09:15
autor: Qba Krause
wojtek, trochę przesadziłeś.

sprzęt outdoorowy to wyrażenie, które już jest dość mocno osadzone w języku polskim i nie ma co się na nie zżymać.

stawianie znaku równości między ogólnym podejściem do konstrukcji buta a jakąś wydumaną pseudotechnologią (która tak naprawdę jest marką) to nadużycie. i pewnie reklama.

po czwarte, to że kiedyś nie było innych butów niż mini w żaden sposób nie zaprzecza stwierdzeniu, że dzisiaj buty naturalne/mini zyskuja coraz więcej zwolenników.

na koniec: świetny filmik, dziękuję :)

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 09:57
autor: Paweł Antoni Pakuła
Witam,

Może ktoś jest ciekaw, jak mi się biegło w tych butach na "Chudym Wawrzyńcu" który niedawno się zakończył. Impreza jak już pewnie wiecie była bardzo deszczowa i błotnista. W takich warunkach obawiałem się trochę jak Ravenous Lite będą trzymały podłoże. Na szczęście dla mnie trzymały całkiem nieźle. Owszem, ślizgałem się trochę na błotnistych zbiegach ale w sumie na całej długości trasy (około 85 km) wywróciłem się tylko raz (poleciałem na tyłek przy zbieganiu po błocie). Na mokrej trawie tym razem trzymały dobrze. Ostatecznie przyczepnością buta w dosyć trudnych warunkach byłem mile zaskoczony.

Druga sprawa którą zauważyłem: wysuwanie się wkładki. Gdy biegłem gdzieś około 50 kilometra, w porządnie namokniętych butach zauważyłem, że coś mnie delikatnie muska po Achillesie. Patrzę, a tu wysunęła mi się już z buta 1/3 wkładki. Wcale tego wcześniej nie czułem. Musiałem się zatrzymać i włożyć wkładkę z powrotem. Potem stało się to jeszcze raz. Co ciekawe zdarzało mi się to tylko w prawym bucie. Z lewego wkładka nie wysuwała mi się ani razu. Zaznaczam od razu, że podobną sytuację miałem już kiedyś w terenowych Asicsach; też w sytuacji, gdy porządnie namokły. Może tylko ja tak mam?

Trzecia sprawa: zauważyłem na mecie, że pod jedną piętą zaczął mi się lekko odklejać fragment podeszwy zewnętrznej (czarnej gumy). Nie przeszkadza to na razie w dalszym użytkowaniu buta. Innych śladów zużycia na razie nie widać. But ma już około 400 km przebiegu.

Ogólnie muszę powiedzieć, że po Chudym Wawrzyńcu jestem z Ravenous Lite bardzo zadowolony. Stopy, gdy dobiegłem do mety po 10 godzinach napierania w deszczu miałem w dobrym stanie. Biegło mi się lekko i dobrze czułem podłoże. Gdybym miał pobiec ten bieg jeszcze raz znowu ubrałbym Ravenous Lite.

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 10:07
autor: Paweł Antoni Pakuła
Oskee,

Wkładka jest czarna, gładka i ma jednakową grubość wszędzie: 4 mm [poprawka, teraz zmierzyłem dokładniej: przy pięcie ma około 2 mm, w najgrubszym miejscu do 4 mm]. Wnętrze buta po wyjęciu wkładki jest białe i gładkie. Nie próbowałem intencjonalnie biegać bez wkładki ale myślę, że można bez niej biegać. Przypadkowo zdarzyło mi się na Chudym Wawrzyńcu, że wkładka sama zaczęła mi „wychodzić” z mokrego buta; od wewnątrz pomiędzy kostką a Achillesem. Biegłem z taką „wypełzającą” wkładką i wcale tego nie czułem. Poczułem dopiero, gdy wkładka zaczęła smyrać mnie po Achillesie. Tak, że sądzę, że możesz w tych butach spokojnie biegać bez wkładki.

Postaram się dziś późnym wieczorem wrzucić zdjęcia samej wkładki jak i wnętrza buta z wyjętą wkładką.

Pozdrawiam.

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 10:17
autor: klosiu
Kurczę, nie spodziewałem się że jednak weźmiesz te buty na Wawrzyńca, patrząc na bieżnik nie powiedziałbym że nadają się na takie warunki. Oto tester który poważnie podchodzi do swojej pracy! ;)
Fajne buty za niewielkie pieniądze.

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 10:22
autor: pehop
Bardzo ciekawy artykuł. O mało co nie kupiłem tych butów, ale jak przymierzyłem Merrelle Trail Glove (stały obok na półce), to Columbie wydały mi się jakieś takie za miękkie. Niestety w Merrellach nabawiłem się kontuzji stopy i teraz się zastanawiam, czy te Columbie nie byłyby jednak lepszym wyborem :echech:

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 11:50
autor: Arek Bielsko
Ja też posiadam te ultralekkie zielone cudeńka!
Napisałem już nawet ich recenzję, ale... niestety Paweł jest ode mnie szybszy nie tylko na szlaku :wrr:
W takim razie dołoże swoje pare groszy do oceny.

Jak do tej pory moje najlżejsze buty to stare SpeedCrossy, które bez wkładek ważą 260g. Tak, bez wkładek, ponieważ jakiś czas temu zauważyłem, że bez nich tez się można obyć, szczególnie na krótszych dystansach, a waga spada o jakieś 20 gram… niby nie dużo, ale jak się zaczyna szukać oszczędności wagi na wszytkim (łącznie z sobą), to tak się kończy.
Nieważne, wyjąłem te wkładki i okazało się, że biega się wtedy zupełnie inaczej. To ze buty są trochę lżejsze to jedno, ale jak się zmienia percepcja podłoża! Zacząłem bardziej czuć podłoże, co na początku trochę przeszkadzało, ale po kilku treningach przywykłem, uodporniłem się, a nawet polubiłem ten swoisty „masaż” w trakcie biegu. Zauważyłem, że lekko zmieniła mi się technika biegu, zacząłem biegać bardziej na śródstopiu, przez co po pierwszych treningach łydka lekko pobolewała.

Dlatego jak dorwałem te startóweczki Columbii i jak wyszło mi na wadze 198gr (43EU) za sztukę to normalnie aż mnie ciarki przeszły!!! No i poczułem lekki dreszcz w okolicy łydek… jakby coś skubane wyczuwały. Na pierwszy trening zabrałem je na krótką 10km traskę po stokach Szyndzielni. I oczywiście od pierwszych kroków poczułem różnicę. Miałem wrażenia jakbym zapomniał butów! Dobrze, ze wcześniej zacząłem kombinować i biegałem bez wkładek, bo teraz to bym chyba się ze..ał z bólu!

Jako, że kiedyś na forum pisałem jako zagorzały fan wkładek, ba! nawet żądałem w pewnych butach grubszych wkładek, to już słyszę słynne „a nie mówiłem!” tych, którzy mi wtedy pisali, że nie mam racji, że grubsze wkładki nie są konieczne, że w zasadzie to w ogóle są niepotrzebne… Tak Panowie, zdecydowanie zainteresowałem się w sposób praktyczny tzw. natural runningiem. Wcześniej o tym tylko czytałem, książka Urodzenie Biegacze zrobiła na mnie ogromne wrażenie, trochę się tego nawet bałem, ale teraz poczułem to na własnych nogach. I przyznam, ze to świetna sprawa.

Takie leciuteńkie buciki, wyposażone tylko w totalne minimum, pozbawione wszelkich wodotrysków pozwoliły mi całkowicie inaczej poczuć bieganie. Zacząłem poznawać dokładniej szlaki czując dokładnie każdy kamień, każdą nierówność, ale zarazem nic mi nie przeszkadzało w bieganiu. Oczywiście w takich butach nie można zacząć od razu od mocnych treningów, bo wtedy kontuzja gwarantowana. Trzeba się powolutku wdrożyć w temat, przyzwyczaić stopy, achillesy i łydki do duuużo cięższej pracy. Ja zacząłem od odcinków 10km po górkach, potem biegałem już 15km, obecnie doszedłem do 25km. Jak do tej pory nabiegałem w nich 350km. W październiku planuje pobiec w nich Dudka Maraton Beskidy.
Nie mam pojęcia jak Paweł wytrzymał w nich Jurę i Wawrzyńca… Jura wydaje mi się kompletnie niewłaściwa dla nich ze względu na dystans, a z kolei na Wawrzyńcu było takie błoto, że ślizgałem się w SpeedCrossach, które mają dużo agresywniejszy bieżnik. Szacun Paweł!!!

Podeszwa
Lekki, niezbyt agresywny bieżnik, pozwala na bezproblemowe bieganie po suchych szlakach, jednak przy większym błocie zaczyna się niebezpieczna jazda. Z powodu cienkiej podeszwy czuć dokładnie podłoże, jednak krzywdy sobie nie zrobimy, co najwyżej mamy zapewniony ciągły masaż stóp. Z początku to może przeszkadzać, jednak w miarę nabieganych kilometrów przestaniemy na to zwracać uwagę i zaczniemy odczuwać nawet pewnego rodzaju przyjemność… :bum: wtedy to zaczniemy w pełni wykorzystywać minimalizm tych górskich startóweczek i zaczniemy znacznie poprawiać czasy na naszych trasach. Z powodu w zasadzie braku amortyzacji pod pietą zaczniemy szybko biegać ze śródstopia.

Cholewka
W zasadzie nie ma za bardzo o czym pisać – totalny minimum. Dwie warstwy siateczki, wewnętrzna drobniejsza, oraz zewnętrzna o większych oczkach. Jednak obie te siateczki są na tyle cienki, że prześwitują zarysy stopy. Czuć na stopach każdy powiew wiatru, więc max wentylacja zapewniona. Cieniutki język, cieniutkie sznurówki. Cienka 1cm oblamówka z tworzywa na łączeniu podeszwy z cholewką na pewno nie da żadnej ochrony w przypadku zderzenia czołowego z kamieniem, jej zadaniem jest raczej ochronić siateczkę cholewki przed uszkodzeniem. Żadnych, nawet najmniejszych obtarć nie stwierdziłem, nawet na pierwszym treningu, bo w zasadzie nie ma co obcierać.

Moja ogólna ocena
Buty minimalistyczne mają być cienkie i lekkie, nic ponad to. I takie właśnie są buty Columbia Ravenous Lite. Jeśli ktoś się spodziewa stabilizacji stopy czy solidnej ochrony przed niebezpieczeństwami na szlaku to nie ten adres, to nie te buty. Tutaj otrzymujemy prymitywną radość z biegania bez żadnych bajerów. Wymaga to od nas sporej pracy i adaptacji do trudnych warunków, ale to w zasadzie jest na naszą korzyść, bo musimy wzmocnić stopy i łydki. Poprawimy także naszą technikę biegu, bo zaczniemy biegać bardziej ze śródstopia. Czyli same korzyści.
No i rekordy na szlakach gwarantowane, bo w tych butach nie da się wolno biegać.

Pozdr,
Arek

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 12:21
autor: Paweł Antoni Pakuła
yaro1986 pisze:Bardzo ciekawy but i kosztuje tylko 197zl. Jesli bedzie wytrzymaly (niestety z butami columbi mam raczej zle doswiadczenie) to moze byc swietny wybor. Mi brakuje troche w tekscie wzmianki o sztywnosci podeszwy, i o czuciu podloza.
yaro1986,

Sztywność podeszwy - kurcze, nie mam zbyt dużego porównania bo dotychczas biegałem biegi terenowe raczej w butach klasycznych. Podeszwa nie jest sztywna, jest zdecydowanie bardziej miękka niż w butach klasycznych ale nie daje się tak zwijać w trąbkę jak np. podeszwy niektórych butów INOV-8. W skali 1-5 (1 to zupełnie sztywna) oceniłbym sztywność podeszwy tak na 4.

Czucie podłoża - moim zdaniem ze względu na cienką podeszwę i raczej płytki bieżnik - bardzo dobre. Może to być jednak moje bardzo subiektywne odczucie. Najlepiej wybierz się do jakiegoś sklepu i weź te buty do ręki, przymierz.

Re: Komentarz do artykułu Columbia Ravenous Lite – test lekkiej

: 17 sie 2012, 13:27
autor: wojtek
Qba Krause pisze:wojtek, trochę przesadziłeś.

sprzęt outdoorowy to wyrażenie, które już jest dość mocno osadzone w języku polskim i nie ma co się na nie zżymać.

stawianie znaku równości między ogólnym podejściem do konstrukcji buta a jakąś wydumaną pseudotechnologią (która tak naprawdę jest marką) to nadużycie. i pewnie reklama.

po czwarte, to że kiedyś nie było innych butów niż mini w żaden sposób nie zaprzecza stwierdzeniu, że dzisiaj buty naturalne/mini zyskuja coraz więcej zwolenników.

na koniec: świetny filmik, dziękuję :)
Obawiam sie ze zmierzamy w kierunku "kary na kornerze, kolo czercza".
To moze przejdzie bo za Paska mawialo sie zwrotami lacinskimi, za Stanislawa Augusta popisywalo francusczyzna, a za stalinizmu krolowala nowomowa komunistyczna (miczurinowcy zamiast ogrodnikow).

Idac za ciosem pokusze sie o wprowadzenie slowa "dorsyfleksja", w odniesieniu nie tylko do obuwia z pieta powyzej poziomu srodstopia. Autor ma racje ze jest to temat dosc rzadki, choc w wielu krajach operuje sie sie nim wsrod znawcow butow sportowych, ortopedow, rehabilitantow, itp.

Moja uwaga na temat butow minimalistycznych jest skierowana do "biegajacych od wczoraj", nie znajacych realiow rynku butow i technik treningowych sprzed lat.

Padanie na twarz przed McDougall'em, Dryer'em czy Romanowem jest po czesci holdowaniem sprytnemu marketingowi, choc trzeba przyznac ze wybitni fachowcy nie potrafili wprowadzic swojej wiedzy pod strzechy, tak jak uczynili to wyzej wymienieni.