Tomaszu,
systemów amortyzacji, owszem istnieje wiele - natomiast w praktyce w absolutnej większości butów biegowych za amortyzację odpowiada pianka EVA (różnej twardości, z różnymi dodatkami, pod różnymi nazwami handlowymi).
tzw. 'systemy amortyzacji' spełniają przeważnie rolę tylko marketingową.
zresztą sprawdź sam. to nie jest nic skomplikowanego. weź stare buty, nóż, przetnij piętę, zobacz co jest w środku i jaką to faktycznie spełnia funkcję.
przykłady
poszukiwań nieistniejącego żelu znajdziesz nawet na forum
------------------------
jeśli chodzi o 'systemy wsparcia dla nadpronatorów' - to jest to po prostu twardszy materiał od wewnętrznej strony buta. czasem faktycznie spełnia swoją funkcję, czasem nie, czasem powoduje obtarcia pęcherze, czasem jest po prostu nieodczuwalny. ile osób, tyle doświadczeń. nie istnieją w każdym razie żadne poważne naukowe badania, udowadniające marketingową tezę "zapobiegania kontuzjom".
-------
nigdy nie otrzymasz rzetelnej odpowiedzi na pytanie co jest faktycznie najlepsze, bo taka odpowiedź po prostu nie istnieje.
ciało ludzkie adaptuje się do obciążeń - zarówno na poziomie wydolności, jak i układu ruchu.
bieganie na śródstopiu w butach z niewielkim spadkiem pięta-palce (a przeważnie i z mniejszą amortyzacją) przesuwa obciążenia - głównie chodzi o odciążenie kolan, kosztem mięśni łydek.
strategii podejścia do tego zagadnienia jest kilka. najpopularniejsze to:
1 bieganie w tradycyjnych, odpowiednio dobranych butach. dopóki truchtamy spokojnie kilometry i nie mamy problemów z kolanami - przeważnie nie ma problemów.
problemy pojawiają się, kiedy pobiegniemy szybciej lub dalej. w takim modelu starty (zwłaszcza maratońskie) często są przyczyną kontuzji.
2 model radykalny - biegamy tylko boso/w butach minimalistycznych, dbając o odpowiednie przerwy między treningami. w efekcie uzyskujemy duże adaptacje na poziomie układu ruchu, kosztem wydolności (bo przeważnie oznacza to trochę mniej/wolniej niż w butach tradycyjnych.
stopniowo zwiększamy kilometraż i intensywność.
w miarę bezpieczne podejście dla cierpliwych. w przypadku poważnej nadpronacji, problemów z rozcięgnem podeszwowym - zalecana podwójna ostrożność.
3 podejście kombinowane - wydaje mi się, że najefektywniejsze, choć najbardziej ryzykowne.
różne treningi wykonujemy w butach o różnej amortyzacji/wsparciu (lub bez nich). staramy się bodźcować organizm, zarówno jeśli chodzi o wydolność, jak i układ ruchu.
co to oznacza w praktyce?
no cóż, przeważnie treningi w strefie
kontrolowanego dyskomfortu, o różnych intensywnościach. tak, żeby trochę się zmęczyć - ale i żeby popracowały trochę mięśnie stóp.
odpowiednie żonglowanie intensywnością/częstotliwością treningów i dbałość o odpoczynek/ dodatkowe ćwiczenia wzmacniające są kluczowe.
nikt cię tu niestety za rękę po optymalnej ścieżce nie poprowadzi.
-----------------------
nie zapominajmy, że granice adaptacyjne są naprawdę daleko.
przed oczami ciągle mam Abebę Bikilę wygrywającego na boso maraton olimpijski w 2:15.
powodzenia.
zdrówko