ADIDAS GLIDE ZENLIKE - tunning
: 30 maja 2012, 00:28
Postanowiłem ostro potraktować swoje mało używane Adidasy Glidy. Dlaczego?

Problem pierwszy system formotion:

Okazało się, że to wcale nie ściema, tylko kosmiczna technologia:


Normalnie bajka. Moje pojęcie rozumowania przerasta. Po usunięciu plastików pozostała fatalna gumowa studnia w pięcie. Na usunięcie za duża. Na szczęście jest wypełniacz:

Mydło niezbędne. Przed przystąpieniem do modelowania silikonu należy mieć łapy usmarowane mydłem jak by stanowiło ono rękawiczkę.
Krok następny - zapiętek:

Masakra. Na dodatek był przyszyty do podeszwy. Trzeba bez sarkazmu przyznać, że adidas wykonał to wyjątkowo solidnie. Dwie godziny walki na jedną sztukę, obcęgi i cięcie cholery na drobne.
Następny gad to torsion system, czyli system odpowiedzialny za torsje. Szczerze mówiąc to to diabelstwo najbardziej gniotło moje tibius externum.

To kolejna masakra i duży plus za wykonanie dla adidasa. Element nie do zdarcia. Na sczęście do pochlastania i wyrwania.
W sumie na tym etapie chciałem zakończyć przeróbki, zostawiając prodostopny bieżnik, ale buty były całkiem niebiegalne. Na dodatek kawałek plastiku z tego torsion systemu siedział głęboko pod bieżnikiem. Po 150 m testowego biegu wróciłem kulejąc do domu.
Po kilku tygodniach wróciłem do chlastania i

pozbyłem się reszty bieżnika, łącznie z systemem "blown rubber", oraz resztką głęboko wtopioną w piankę plastiku systemu "torsion system", który mi dosłownie urywał nogę.

Dwa dni zeszły na gładzenie podeszwy systemem mechaniczno - ręcznym. Wstępny kształt boszką z tarczą z papierem ściernym, reszta ręcznie. Nie obyło się bez ciągłęgo mierzenia, podczas którego doszedłem do wniosku, że muszę mocno pozbyć się pianki spod łuku stopy (mój tibius externum znajduje się po wewnętrznej stronie łuku)

Gotowy obuw:

No i ostatnie zdjęcie - do folderu reklamowego, pod tytułem "biegaj z rytmem"

Buty przechodzą standardowe testy, za wyjątkiem kaloryferowego, bo mam kaloryfery bezżeberkowe i nie mogę go wykonać.
Mam nadzieje, że doktór Zenon udzieli mi licencji na używanie nazwy ZENLike. Są to chyba pierwsze ortopedyczne buty wykonane w tym stylu.
No i teraz czuje się cool. Buty są wygodniutkie, bo w nich łażę. Myślę, że biegać zacznę za kilka dni, bo czuje, że noga ma się coraz lepiej (chodzenie w zwykłych trampkach to mój klucz do sukcesu). W ten sposób ocaliłem moje niebiegalne śliczniutkie buciki
Przy okazji dokonałem tuningu skarpet noname, na takie z mikrowentylacją:

Test butów in action (oraz skarpet) mam nadzieję na dniach.
- Po pierwsze chciałem być COOL. Jak ktoś jest cool, to ma więcej panienek i w ogóle. Pocięcie drogich butów uczyni mnie cool.
- Po drugie wykazywałem straszną niekompatybilność z tymi glidami. Kupiłem je, jeszcze w czasach, gdy dałbym sobie głowe uciąć, że jestem supinatorem. Jakbym dał, to bym dzisiaj biegał bez głowy. Przebiegu mają chyba coś koło 300 km i pożegnałem się z nimi po grudniowej połówce świętych Mikołajów, na której życiówkę okupiłem pięknymi pęcherzami wypełnionymi purpurową cieczą na stopach.
- po trzecie - musiałem sobie stworzyć but ortopedyczny. Nie żartuje. Mam coś co się nazywa fajnie os tibium externum i strasznie wk...wia podczas biegania. A nawet chodzenia.
- od jakiegoś czasu rozmyślałem nad zmianą techniki biegu, więc jest okazja. Pauzuje już drugi miesiąc więc se chociaż pomajsterkuje. Do biegania mam zamiar wracać powoli na niskim kilometrażu, więc połączenie tego ze zmianą techniki powinno być formalnością.
Problem pierwszy system formotion:
Okazało się, że to wcale nie ściema, tylko kosmiczna technologia:
Normalnie bajka. Moje pojęcie rozumowania przerasta. Po usunięciu plastików pozostała fatalna gumowa studnia w pięcie. Na usunięcie za duża. Na szczęście jest wypełniacz:
Mydło niezbędne. Przed przystąpieniem do modelowania silikonu należy mieć łapy usmarowane mydłem jak by stanowiło ono rękawiczkę.
Krok następny - zapiętek:
Masakra. Na dodatek był przyszyty do podeszwy. Trzeba bez sarkazmu przyznać, że adidas wykonał to wyjątkowo solidnie. Dwie godziny walki na jedną sztukę, obcęgi i cięcie cholery na drobne.
Następny gad to torsion system, czyli system odpowiedzialny za torsje. Szczerze mówiąc to to diabelstwo najbardziej gniotło moje tibius externum.
To kolejna masakra i duży plus za wykonanie dla adidasa. Element nie do zdarcia. Na sczęście do pochlastania i wyrwania.
W sumie na tym etapie chciałem zakończyć przeróbki, zostawiając prodostopny bieżnik, ale buty były całkiem niebiegalne. Na dodatek kawałek plastiku z tego torsion systemu siedział głęboko pod bieżnikiem. Po 150 m testowego biegu wróciłem kulejąc do domu.
Po kilku tygodniach wróciłem do chlastania i
pozbyłem się reszty bieżnika, łącznie z systemem "blown rubber", oraz resztką głęboko wtopioną w piankę plastiku systemu "torsion system", który mi dosłownie urywał nogę.
Dwa dni zeszły na gładzenie podeszwy systemem mechaniczno - ręcznym. Wstępny kształt boszką z tarczą z papierem ściernym, reszta ręcznie. Nie obyło się bez ciągłęgo mierzenia, podczas którego doszedłem do wniosku, że muszę mocno pozbyć się pianki spod łuku stopy (mój tibius externum znajduje się po wewnętrznej stronie łuku)
Gotowy obuw:
No i ostatnie zdjęcie - do folderu reklamowego, pod tytułem "biegaj z rytmem"
Buty przechodzą standardowe testy, za wyjątkiem kaloryferowego, bo mam kaloryfery bezżeberkowe i nie mogę go wykonać.
Mam nadzieje, że doktór Zenon udzieli mi licencji na używanie nazwy ZENLike. Są to chyba pierwsze ortopedyczne buty wykonane w tym stylu.
No i teraz czuje się cool. Buty są wygodniutkie, bo w nich łażę. Myślę, że biegać zacznę za kilka dni, bo czuje, że noga ma się coraz lepiej (chodzenie w zwykłych trampkach to mój klucz do sukcesu). W ten sposób ocaliłem moje niebiegalne śliczniutkie buciki

Przy okazji dokonałem tuningu skarpet noname, na takie z mikrowentylacją:
Test butów in action (oraz skarpet) mam nadzieję na dniach.