Forum Bieganie.pl

Koszulka z bawełny schnie wolniej - oczywiste. W zimie lepiej jej nie zakładać - również oczywiste.
Lecz jak słońce pali to taka koszulka może spełniać rolę chłodnicy.
Z drugiej strony na słońcu mokra koszulka może zamienić się w soczewkę .
Macie jakieś praktyczne doświadczenia?

Wbrew pozorom mokra koszulka w lecie wcale nie chłodzi. Wilgoć ogrzewa się i tworzy się efekt sauny.
Za to po kilkunastu minutach po treningu koszulka wychładza się na tyle, że można się rozchorować.
Kolejna sprawa to taka, że koszulka nasiąknięta wodą może ważyć dobre kilkaset gram, co jest odczuwalne i powoduje spory dyskomfort.
Pozostaje jeszcze oczywista kwestia estetyczna...

dodatkowo wydaje mi się, że mokra koszulka już nie będzie pomagała w odparowaniu ciała.

do tego dochodzi kwestia obtarć sutków, z koszulkami z poliestru jakoś nigdy nie miałem problemu, co innego z bawełną

Dla mnie bawełniane koszulki są dobre na co dzień, ale jeśli chodzi o wysiłek to odkąd pierwszy raz założyłem techniczną koszulkę nic innego nie polecam, no i te sutki:) Ważna sprawa nie bolą i nie ma otarć. Bawełniana koszulka jak dla mnie nie do przyjęcia. Wolę na przykład biegać w bezrękawniku opiętym bieliźniarskim i na ciepłe dni jak znalazł.

nie no bez przesady techniczne koszulki tez ocieraja sutki (no mi nie, bo mam stanik) ale facetom tak. Przyklad moj osobisty maz, ktory biega tylko w technicznych.

jaszczomb pisze:
na słońcu mokra koszulka może zamienić się w soczewkę .

Wytłumacz.

Spoko, spoko, zaraz ktoś wymyśli modę na kolejną "naturalność" i okaże się że tak naprawdę jedynie bawełniane się nadają i wszystkie "naukowe" argumenty pójdą w kąt, podobnie jak było w sprawie butów, gdzie nagle się okazało, że siły grawitacji nie istnieją i nawet 80kg człek w pełni amortyzuje swą masę kilkoma paliczkami śródstopia. Tu też się zaraz okaże, że fizyka/chemia zmieniła swe prawa i mokra koszulka bawełniana nie powoduje skraplania się pary i jej wyziębienia ze względu na właściwości izolacyjne mokrej bawełny.

nie zgadzam się z brujerią. nie uważam, by buty mini to była moda, bardziej trend;n nie uważam tez, by odrzucano też naukowe argumenty... porównanie wydaje mi się nietrafione.

Qba Krause pisze:nie zgadzam się z brujerią. nie uważam, by buty mini to była moda, bardziej trend;n nie uważam tez, by odrzucano też naukowe argumenty... porównanie wydaje mi się nietrafione.

Oczywiście, że jest nietrafione. Ot, takie publicystyczne z zachowaniem rzetelności dziennikarskiej przeciętnego testera butów do portali biegowych (którym oczywiście nie jestem, tylko czerpię z właściwych wzorców .

A poważnie, to mam obawę, że za jakiś czas tego typu dyskusja, z pytaniem o bawełnę potoczy się podobnie jak w przypadku butów.

Na marginesie - jaka jest poważna semantyczna różnica między modą a trendem?

różnice semantyczne, lubię to.

wg mnie moda jest zjawiskiem po pierwsze, krótkotrwałym, po drugie, jej wystąpienie nie jest "konieczne", nie jest uwarunkowane żadnymi kryteriami, jest całkowice arbitralne, po trzecie wreszcie, moda jest kreowana przez przemysł modowy, po czwarte, jej celem jest maksymalizacja zysków, nic innego.
wg mnie trend po pierwsze, może być krótkotrwały, ale może się utrzymywać przez dłuższy czas, po drugie, jego wystapienie jest w jakiejś części motywowane obiektywnymi przesłankami (splot okoliczności, nowe wyniki badań, wzrost świadomości społecznej, itd.), po trzecie, trend jest generowany przez społeczność, po czwarte, cel trendu nie jest z góry określony, bardziej jest to wynik niż cel.

To wszystko pasuje do mody. Pokazuje się dziennikarz w tv w okularach w grubych oprawkach, potem zaczyna naśladować go młodzież i zaczynają pojawiać się w sklepach takie okulary - to moda.

Ktoś użył butów żeglarskich five fingers do biegania, pojawiła się na nie moda, zaczęto produkować masę butów minimalistycznych. To przemysł obuwniczy nadąża za tą modą a nie ją kreuje. Stąd dystynkcja podmiotowa (że przemysł kreuję modę, a trend sam się kształtuje) przyjęta przez Ciebie upada.

Ponadto nie przytoczyłeś żadnych źródeł, a jedyne subiektywne rozróżnienie.

Jeśli już o subiektywnych ocenach mowa, to uważam, że różnica sprowadza się raczej do bardziej pejoratywnego wydźwięku słowa "moda" w znaczeniu szerokim, tj. powiedzieć komuś, że podąża za modą jest obraźliwe, ale już, że postępuje zgodnie z przyjętym trendem jest ok.

brujeria pisze:Jeśli już o subiektywnych ocenach mowa, to uważam, że różnica sprowadza się raczej do bardziej pejoratywnego wydźwięku słowa "moda" w znaczeniu szerokim, tj. powiedzieć komuś, że podąża za modą jest obraźliwe, ale już, że postępuje zgodnie z przyjętym trendem jest ok.

zgadzam się, z tym, ze uważam, że pejoratywny wydźwięk słowa moda wynika z tego co napisałem :D

brujeria pisze:Ktoś użył butów żeglarskich five fingers do biegania, pojawiła się na nie moda, zaczęto produkować masę butów minimalistycznych. To przemysł obuwniczy nadąża za tą modą a nie ją kreuje. Stąd dystynkcja podmiotowa (że przemysł kreuję modę, a trend sam się kształtuje) przyjęta przez Ciebie upada.

Uważam, ze przemysł obuwniczy zauważywszy trend wykreował modę, której brzydki cień w sposób wtórny przykrył śłuszny, moim zdaniem, trend. Skutkiem mody pojawiło się mnóstwo butów, z których oczywiście, skorzystał trend, znowu, moim zdaniem, w oderwaniu od mody.

A miało byc o bawełnie...

DeeL pisze:A miało byc o bawełnie...

Przynajmniej jest o czymś, a tak nie byłoby niczego...