dobór butów - serce czy rozum??
: 18 lis 2010, 21:07
Witam wszystkich!
Od października tego roku rozpocząłem moją przygodę z bieganiem. Generalnie wcześniej chodziłem dużo po górach, a interesują mnie raczej biegi przełajowe, terenowe. Zacząłem więc biegać w moich półbutach trekingowych North Face (niestety już ich nie produkują i nie wiem dokładnie jakie to). Są to buty niskoprofilowe, podeszwa jest twarda ale zgina się dobrze. Nie oferują prawie żadnej amortyzacji, jedynie wkładka się ugina. Pięta wpada w zagłębienie w podeszwie a zapiętek jest mocno obudowany i w związku z tym buty oferują dużą stabilność. Buty te są już dawno rozchodzone, a więc pasują jak ulał. Sztywnością można porównać je do Mizuno Wave Ascend, które przymierzałem w sklepie, ale mają cieńszą podeszwę.
No i właśnie. Moje problemy zaczęły się gdy chciałem kupić sobie nowe buty do biegania. Moje oczy spoczęły pewnego dnia na New Balance 571, które są określane jako podstawowe treningowe buty na lekki teren. Po zakupie i pierwszych kilku przebiegach zacząłem odczuwać dolegliwości w stopach, kostkach i kolanach. Bieganiu w NB towarzyszyło uczucie "pływania" stopy w bucie i braku stabilności (gruba podeszwa - stopa wysoko nad ziemią). Nastąpienie na niewielkie kamienie kończyło się bólem w śródstopiu i kostce. Generalnie porażka. Po czterech biegach NB poszły w odstawkę, a ja musiałem sobie zrobić ponad tydzień przerwy. Oczywiście oprócz butów przyczyną mogły być również moje słabe stawy.
Po powrocie do moich starych North Face wszelkie dolegliwości zniknęły i już się nie pojawiają. Ja natomiast rozpocząłem poszukiwania butów, które mogą spełnić moje wymagania:
- niski profil (bez słoniny pod piętą),
- podeszwa twarda i chroniąca przed kamieniami ale dobrze się zginająca pod palcami,
- mimo wszystko nie mogą to być kolce, bo biegam również po asfalcie (dobiegi do lasu) i wciąż jestem amatorem.
- buty do stopy neutralnej, na krótkie trasy w lekkim terenie.
Po przejrzeniu wielu stron w necie i odwiedzeniu kilku sklepów stwierdzam, że nie mogę nic znaleźć. Większość butów na rynku to moim zdaniem kopia szosówek z dodaną podeszwą w teren. Buty takie są generalnie z grubą, wysoką podeszwą, przez co stopa wywala się na boki w terenie. Powoduje to u mnie mnóstwo dolegliwości. Przymierzałem jeszcze kilka trailowych NB ale wszystkie są dla mnie za miękkie (np. NB 840).
W końcu moje pytanie - czy zdawać się na porady (marketing) producentów butów, kupić buty jakie są i zacisnąć zęby aż dolegliwości miną, czy może grymasić i szukać do oporu? Zastanawiałem się nad marką inov8 (np. http://inov8.pl/index.php?p44,buty-inov-8-roclite-285), ale nie mam do nich dostępu. Będę wdzięczny na poradę w doborze odpowiednich butów.
Od października tego roku rozpocząłem moją przygodę z bieganiem. Generalnie wcześniej chodziłem dużo po górach, a interesują mnie raczej biegi przełajowe, terenowe. Zacząłem więc biegać w moich półbutach trekingowych North Face (niestety już ich nie produkują i nie wiem dokładnie jakie to). Są to buty niskoprofilowe, podeszwa jest twarda ale zgina się dobrze. Nie oferują prawie żadnej amortyzacji, jedynie wkładka się ugina. Pięta wpada w zagłębienie w podeszwie a zapiętek jest mocno obudowany i w związku z tym buty oferują dużą stabilność. Buty te są już dawno rozchodzone, a więc pasują jak ulał. Sztywnością można porównać je do Mizuno Wave Ascend, które przymierzałem w sklepie, ale mają cieńszą podeszwę.
No i właśnie. Moje problemy zaczęły się gdy chciałem kupić sobie nowe buty do biegania. Moje oczy spoczęły pewnego dnia na New Balance 571, które są określane jako podstawowe treningowe buty na lekki teren. Po zakupie i pierwszych kilku przebiegach zacząłem odczuwać dolegliwości w stopach, kostkach i kolanach. Bieganiu w NB towarzyszyło uczucie "pływania" stopy w bucie i braku stabilności (gruba podeszwa - stopa wysoko nad ziemią). Nastąpienie na niewielkie kamienie kończyło się bólem w śródstopiu i kostce. Generalnie porażka. Po czterech biegach NB poszły w odstawkę, a ja musiałem sobie zrobić ponad tydzień przerwy. Oczywiście oprócz butów przyczyną mogły być również moje słabe stawy.
Po powrocie do moich starych North Face wszelkie dolegliwości zniknęły i już się nie pojawiają. Ja natomiast rozpocząłem poszukiwania butów, które mogą spełnić moje wymagania:
- niski profil (bez słoniny pod piętą),
- podeszwa twarda i chroniąca przed kamieniami ale dobrze się zginająca pod palcami,
- mimo wszystko nie mogą to być kolce, bo biegam również po asfalcie (dobiegi do lasu) i wciąż jestem amatorem.
- buty do stopy neutralnej, na krótkie trasy w lekkim terenie.
Po przejrzeniu wielu stron w necie i odwiedzeniu kilku sklepów stwierdzam, że nie mogę nic znaleźć. Większość butów na rynku to moim zdaniem kopia szosówek z dodaną podeszwą w teren. Buty takie są generalnie z grubą, wysoką podeszwą, przez co stopa wywala się na boki w terenie. Powoduje to u mnie mnóstwo dolegliwości. Przymierzałem jeszcze kilka trailowych NB ale wszystkie są dla mnie za miękkie (np. NB 840).
W końcu moje pytanie - czy zdawać się na porady (marketing) producentów butów, kupić buty jakie są i zacisnąć zęby aż dolegliwości miną, czy może grymasić i szukać do oporu? Zastanawiałem się nad marką inov8 (np. http://inov8.pl/index.php?p44,buty-inov-8-roclite-285), ale nie mam do nich dostępu. Będę wdzięczny na poradę w doborze odpowiednich butów.