Obejrzałem film wczoraj wieczorem i nie miałem już siły kompentować, loguję się rano a tu jednak jest dyskusja.
Adam, muszę z tobą trochę popolemizować. Wg mnie wcale nie jest hipokryzją się na to i jednocześnie korzystać z całych dobrodziejstw. Jak sam napisałeś wyboru nie mamy, można jednak coś zacząć robić. I po to właśnie jest ten film.
Momentami on mnie śmieszył, jak np. gość narzekający na to, że musi się golić tą samą jednorazówką nawet trzy razy. Ale generalnie problem jest, np. 15 godzinnego dnia pracy albo tych śmieci na ulicach. Sto lat temu w Europie robotnicy też tak pracowali, ale z czasem udało im się wywalczyć i dzień wolny i opiekę socjalną, etc. I z pewnością są miejsca na świecie gdzie jeszcze 10 lat temu było zdecydowanie gorsze warunki pracy, a pod wpływem konsumentów koncerny globalne wymogły na swoich kooperantach zmiany (np. praca dzieci).
Poza tym to nie jest tak, że firma nic nie może zrobić. Ta farbryka w Malezji to nie jest jakiś tam kooperant - Nike ma tam siedzibę i z tego co sugeruje film dyrekcja na miejscu jak i szefowie w Stanach wiedzą o co chodzi. I to wcale nie jest tak, że akcjonariusze się wycofają jeśli wymiar pracy się zmniejszy z 15 do 12 godzin przy tej samej płacy (25% wzrost kosztu stanowiącego ułamek kosztu produktu - chyba Bartie pisał coś o strukturze kosztów składających się na cenę sklepową). A co ma w zamian firma? Dobry PR. I brak takich dyskusji na bieganie.pl
Pytasz się co może zrobić CEO w takiej sytuacji? Może powiedzieć: przepraszam mam lunch, spotkajmy się w tej sprawie i porozmawiajmy.
To jest czarna strona globalizacji, wierzę że wraz z jej postępem społeczeństwa demokratyczne (zarówno rządy jak i ludzi) wymuszą takie zmiany, aby ograniczyć wyzysk (ludzi i środowiska).
Co ja mogę zrobić? U Nike nie pracuję

, ale jestem posiadaczem kompletnego stroju biegowego tej marki. I nie mam tego dlatego, że mnie do nich tak przemówiły reklamy albo identyfikuję się z marką, tylko przez przypadek: długi rękaw - prezent, spodenki - jedyne spodenki jakie były w sklepie a ja musiałem coś kupić, żeby nie biec w majtkach, plus buty crossowe kupione w super cenie jako dodatek do Asicsów. Jak wychodzę w teren to jestem chodzącą reklamą firmy z haczykiem! Mam nie nosić tych rzeczy? Bez sensu. Czekać aż się zniszą i nie kupić innych? Niechętnie, w Pegasusach mi się b. dobrze biega, a spodenki i bluza nie zniszczą się chyba nigdy. Mam koszulkę Made in Łódź - przy tej bluzie Nike jest totalnie kijowa.
To co zrobię? Wyślę ten film do wszystkich znajomych, niech wiedzą. Poza tym powstrzymam się od kupowania Nike. I tyle. Tylko nacisk konsumentów jest w stanie doprowadzić do pozytywnych rezultatów. Popatrz sobie na tę ich stronę i zwróć uwagę, że w przestrzeni publicznej w USA jest debata o odpowiednich regulacjach prawnych.
A Bartiemu daj pracować

A ciebie nie namawiam, żebyście zrezygnowali z reklam Nike. Między innymi dlatego, że trzeba zacząć od siebie (a w tej bluzie z długim rękawem biegam od gwiazdki 2006 i się w ogóle nie zniszczyła).