jadę na zakupy
: 20 cze 2009, 01:13
byłem dzisiaj w jednym dużym sklepie sportowym w Warszawie.
ostatni raz byłem w tym miejscu 6-7 lat temu. wtedy było bardzo niefajnie. przeczytałem jednak na forum, że teraz jacyś ludzie od nich są na tym forum.
znak czasów myślę - pewnie wynika to z głębokiej zmiany i nowego podejścia. przez chwilkę nawet zacząłem fantazjować o tym, że przymierzę kolce.....
no i pojechałem. na trasie toruńskiej korki jak zwykle, ale nie przejąłem się. w końcu czego się nie robi dla tego pięknego sportu...
na miejscu... zonk. był mały wybór butów biegowych, głównie jednej marki na k. i jakaś para czy dwie asicsów z niskiej półki sprzed paru sezonów, za to cena była asicsowa lol.
w moim rozmiarze była tylko jedna para butów. te asicsy właśnie. nawet może i bym kupił, bo prawie nie miały amortyzacji, ale podeszwa była podejrzanie nierówna.
obsługa - niemiła jak zwykle. człowiek układający skarpetki dawał mi do zrozumienia, żebym sobie odpuścił bieganie bo jestem za duży. czy Ci ludzie są szkoleni do zniechęcania klientów? czy on sobie zdawał sprawę, że ja naprawdę chiałem wydać dzisiaj trochę grosza? dokonać, że tak powiem, redystrybucji kapitału?
powiem tyle -bawcie się w tych sklepach sami - w lipcu zrobię zakupy w Amsterdamie:
http://www.run2day.nl/pagina.php?includ ... el=run2day
będę w związku z tym wspierać gospodarkę UE kosmopolitycznie.
w dodatku dostanę loopanalyse met loopbaan/loopband + video. gratis.
in da face!
już mi lepiej.
aha. na pociechę chciałem kupić sobie finsy (znaczit' sja takie krótsze płetfy) też nie było mojego rozmiaru. do piiiiiii - pływacy przecież są do piiii znani z tego że mają duże łapska. przykłady?
kupiłem skakankę za 15 PLN, żonie powiedziałem że to dla niej. i spinki na nogawki. pod ten Amsterdam, tam się podobno jeździ na rowerze.
ostatni raz byłem w tym miejscu 6-7 lat temu. wtedy było bardzo niefajnie. przeczytałem jednak na forum, że teraz jacyś ludzie od nich są na tym forum.
znak czasów myślę - pewnie wynika to z głębokiej zmiany i nowego podejścia. przez chwilkę nawet zacząłem fantazjować o tym, że przymierzę kolce.....
no i pojechałem. na trasie toruńskiej korki jak zwykle, ale nie przejąłem się. w końcu czego się nie robi dla tego pięknego sportu...
na miejscu... zonk. był mały wybór butów biegowych, głównie jednej marki na k. i jakaś para czy dwie asicsów z niskiej półki sprzed paru sezonów, za to cena była asicsowa lol.
w moim rozmiarze była tylko jedna para butów. te asicsy właśnie. nawet może i bym kupił, bo prawie nie miały amortyzacji, ale podeszwa była podejrzanie nierówna.
obsługa - niemiła jak zwykle. człowiek układający skarpetki dawał mi do zrozumienia, żebym sobie odpuścił bieganie bo jestem za duży. czy Ci ludzie są szkoleni do zniechęcania klientów? czy on sobie zdawał sprawę, że ja naprawdę chiałem wydać dzisiaj trochę grosza? dokonać, że tak powiem, redystrybucji kapitału?
powiem tyle -bawcie się w tych sklepach sami - w lipcu zrobię zakupy w Amsterdamie:
http://www.run2day.nl/pagina.php?includ ... el=run2day
będę w związku z tym wspierać gospodarkę UE kosmopolitycznie.
w dodatku dostanę loopanalyse met loopbaan/loopband + video. gratis.
in da face!
już mi lepiej.
aha. na pociechę chciałem kupić sobie finsy (znaczit' sja takie krótsze płetfy) też nie było mojego rozmiaru. do piiiiiii - pływacy przecież są do piiii znani z tego że mają duże łapska. przykłady?
kupiłem skakankę za 15 PLN, żonie powiedziałem że to dla niej. i spinki na nogawki. pod ten Amsterdam, tam się podobno jeździ na rowerze.