Prośba o pomoc w doborze butów
: 19 gru 2008, 09:53
Witam.
Przygodę z bieganiem zacząłem stosunkowo niedawno, nie znam się na tym tak, jak niektórzy bywalcy tego forum, chciałbym się zatem co światlejszych i bardziej rzeczy świadomych biegaczy poradzić w kwestii doboru obuwia dla moich nóg.
Pozwolę sobie przedstawić problem: przeglądając stronę bieganie.pl znalazłem tekst poświęcony doborowi butów do rodzaju kroku. W tekście tym była przedstawiona metoda określenia stopnia supinacji lub pronacji stopy na podstawie wyglądu podeszwy używanych butów (artykuł "Buty biegowe- jak je wybrać?", obrazek umieszczony na samym końcu tekstu, http://bieganie.pl/?cat=20&id=367&show=1 ). Zgodnie z tym testem zaklasyfikowałem się do kategorii supinator, jako, że starcie podeszwy używanego wcześniej przeze mnie buta możnaby umieścić między "neutralnym" a "supinatorem".
Następnie, szperając dalej, dotarłem do artykułu "O doborze butów raz jeszcze oraz jak korzystać z Katalogu Bieganie.pl" ( http://bieganie.pl/?show=1&cat=20&id=952 ), w którym opisano tzw. "mokry test" pozwalający określić stopień pronacji lub supinacji stopy. Wykonałem ów test dla obu stóp i wyszło mi, że oba 'odciski' stopy mieszczą się w przedziale między stopą normalnym a lekko pronującym.
Kupiłem buty Woolf Pro Trainer, wydawało mi się, że mogą być odpowiednie, zważywszy na fakt, iż wynik domowych testów rodzaju kroku/stopy nie był jednoznaczny. Przyznam, że jednym z podstawowych atutów tego modelu była jego cena. Wiem, że na butach nie powinno się oszczędzać, ale, mimo wszystko, w danej chwili nie stać mnie było na kupno droższych, może odpowiedniejszych butów.
Zacząłem biegać, znany Wam zapewne, plan 10 tygodniowy. I tu pojawił się problem- w trzecim tygodniu zacząłem odczuwać lekki ból w kolanach, na tylnej zewnętrznej jego części. Ból nie występuje w trakcie biegu, za to podczas przerw marszowych i przez kilka minut po zakończeniu treningu mam wrażenie, że kolana nie utrzymają ciężaru mojego ciała i za moment będę się czołgał zamiast iść. Prócz tego występuje ból mięśnia czworogłowego uda, tuż nad kolanem w lewej nodze, szczególnie podczas wchodzenia po schodach.
Pytanie: czy dolegliwość może być spowodowana niewłaściwym typem butów (co wydaje się bardzo prawdopodobne, w sumie)? Jeśli zaś tak, to czy polecilibyście buty Saucony ProGrid Trigon 5 Ride? Czym różni się model Ride od modelu Guide?
Dodam, że ważę ok. 85 kg, podczas biegu stopę stawiam raczej na śródstopiu, niż na pięcie (na ile udało mi się zaobserwować), miejsce mojej bieganiny to bieżnia "stadionu" Syrenki w Warszawie, czyli dość miękka nawierzchnia.
I jeszcze ostatnie pytanie (wiem, że raczej powinienem zadać je w dziale "Zdrowie", ale pojadę już tu, za ciosem): wiem, że część z Was korzystała z pomocy specjalistów z kliniki Ortoreh i bardzo sobie ją chwalili. Chciałbym dowiedzieć się, czy w razie konieczności udania się do ortopedy z moją przypadłością (wolałbym korzystać z pomocy konkretnych fachowców, którym płaci się za wykonaną pracę, w zamian za co oni poświęcają pacjentowi całą swą uwagę i na poważnie skupiają się na problemie niż- z całym szacunkiem- łapiduchów z państwowej służby zdrowia, którzy czasem traktują pacjenta, jak utrapioną muchę i stawiają diagnozy "na odwal się") wizyta w tej klinice nie będzie szczególnie mordercza dla portfela?
Będę bardzo zobowiązany za pomoc.
Pozdrawiam,
k44
Przygodę z bieganiem zacząłem stosunkowo niedawno, nie znam się na tym tak, jak niektórzy bywalcy tego forum, chciałbym się zatem co światlejszych i bardziej rzeczy świadomych biegaczy poradzić w kwestii doboru obuwia dla moich nóg.
Pozwolę sobie przedstawić problem: przeglądając stronę bieganie.pl znalazłem tekst poświęcony doborowi butów do rodzaju kroku. W tekście tym była przedstawiona metoda określenia stopnia supinacji lub pronacji stopy na podstawie wyglądu podeszwy używanych butów (artykuł "Buty biegowe- jak je wybrać?", obrazek umieszczony na samym końcu tekstu, http://bieganie.pl/?cat=20&id=367&show=1 ). Zgodnie z tym testem zaklasyfikowałem się do kategorii supinator, jako, że starcie podeszwy używanego wcześniej przeze mnie buta możnaby umieścić między "neutralnym" a "supinatorem".
Następnie, szperając dalej, dotarłem do artykułu "O doborze butów raz jeszcze oraz jak korzystać z Katalogu Bieganie.pl" ( http://bieganie.pl/?show=1&cat=20&id=952 ), w którym opisano tzw. "mokry test" pozwalający określić stopień pronacji lub supinacji stopy. Wykonałem ów test dla obu stóp i wyszło mi, że oba 'odciski' stopy mieszczą się w przedziale między stopą normalnym a lekko pronującym.
Kupiłem buty Woolf Pro Trainer, wydawało mi się, że mogą być odpowiednie, zważywszy na fakt, iż wynik domowych testów rodzaju kroku/stopy nie był jednoznaczny. Przyznam, że jednym z podstawowych atutów tego modelu była jego cena. Wiem, że na butach nie powinno się oszczędzać, ale, mimo wszystko, w danej chwili nie stać mnie było na kupno droższych, może odpowiedniejszych butów.
Zacząłem biegać, znany Wam zapewne, plan 10 tygodniowy. I tu pojawił się problem- w trzecim tygodniu zacząłem odczuwać lekki ból w kolanach, na tylnej zewnętrznej jego części. Ból nie występuje w trakcie biegu, za to podczas przerw marszowych i przez kilka minut po zakończeniu treningu mam wrażenie, że kolana nie utrzymają ciężaru mojego ciała i za moment będę się czołgał zamiast iść. Prócz tego występuje ból mięśnia czworogłowego uda, tuż nad kolanem w lewej nodze, szczególnie podczas wchodzenia po schodach.
Pytanie: czy dolegliwość może być spowodowana niewłaściwym typem butów (co wydaje się bardzo prawdopodobne, w sumie)? Jeśli zaś tak, to czy polecilibyście buty Saucony ProGrid Trigon 5 Ride? Czym różni się model Ride od modelu Guide?
Dodam, że ważę ok. 85 kg, podczas biegu stopę stawiam raczej na śródstopiu, niż na pięcie (na ile udało mi się zaobserwować), miejsce mojej bieganiny to bieżnia "stadionu" Syrenki w Warszawie, czyli dość miękka nawierzchnia.
I jeszcze ostatnie pytanie (wiem, że raczej powinienem zadać je w dziale "Zdrowie", ale pojadę już tu, za ciosem): wiem, że część z Was korzystała z pomocy specjalistów z kliniki Ortoreh i bardzo sobie ją chwalili. Chciałbym dowiedzieć się, czy w razie konieczności udania się do ortopedy z moją przypadłością (wolałbym korzystać z pomocy konkretnych fachowców, którym płaci się za wykonaną pracę, w zamian za co oni poświęcają pacjentowi całą swą uwagę i na poważnie skupiają się na problemie niż- z całym szacunkiem- łapiduchów z państwowej służby zdrowia, którzy czasem traktują pacjenta, jak utrapioną muchę i stawiają diagnozy "na odwal się") wizyta w tej klinice nie będzie szczególnie mordercza dla portfela?
Będę bardzo zobowiązany za pomoc.
Pozdrawiam,
k44