Nigdy nie biegałem na tętno, a także nie zamierzam, wrzucam je tylko tak poglądowo. Nigdy też nie biegłem "w trupa", aby zobaczyć jakie mogę wyciągnąć największe (słaba psychika
).
Mossar, ja mam pracę siedzącą w większości, ale poza jestem sporo aktywny (rower, częste spacery). Także pomimo przerwy w bieganiu jakaś aktywność była w miarę zachowana. Co nie oznacza, że będę szalał, tymi rozbieganiami chcę sobie najpierw wypracować systematyczność, której ostatnio trudno mi dotrzymywać oraz bazę, aby ruszyć np. z tygodniowym planem do zapętlenia.
Bezuszny, pewnie i to, i to. Używam Polara M430, no i odczyt z nadgarstka to jednak nie to, co z paska. Jak wyżej pisałem, tempo 5:40-6:10 rozbiegań to miałem wyznaczone przy lepszej kondycji w 2018, więc na pewno teraz powinno to być poniżej 6min.. Ale na pewno już nie będę szalał tak jak w tym wtorkowym biegu.
Nigdzie też (chyba) nie napisałem, że to były luźne rozbiegania. To wtorkowe w sumie niby nawet nie powinienem nazywać rozbieganiem, było przesadą z tempem, czułem to, kolejnego dnia nogi były wciąż ociężałe.