Phalandir pisze:Z forum to bywa tak, że raczej ludzie są sceptyczni.
Zawsze będzie za wolno, za mało... albo za dużo i za szybko.

Widzisz, to wygląda trochę inaczej. W większości przypadków (dla ułatwienia załóżmy rozkład normalny) szanse na pewne rzeczy oddaje statystyka. Na forum często są dyskusje, że np. jeden (albo kilku) mówi, że bez złamania X na HM, to o Y w maratonie nie możesz myśleć. Na to ktoś daje swój przykład, że się da (ale w domyśle - to nieczęste, czasem z lektury bloga i komentarzy można wyłapać, że na połówce była rzeźnia, a na maratonie dzień konia, innym razem ch. wie dlaczego się udało, mimo że nie powinno).
Analogicznie - łamanie 3:10/3:05/wstaw wynik bez jakiegoś XXX kilometrażu - raczej nie do zrobienia. Znam człowieka, który biegając parkrun i spokojną dyszkę robił 1:25 na połówce, a na 3, czasem 2 treningach kręcił się koło trójki 3 lata. Czyli się da, ale raczej szanse masz niewielkie (jemu na przykład pomogło wybieganie i budowa i skład ciała Kenijczyka

). Są i bardziej ekstremalne przykłady - dla mnie np. wici, mając 50+ wstał i w pierwszym roku pobiegł tempo dla mnie jeszcze nieosiągalne. Więc są ekstrema, jedni złamią 3h szybciej, inni "standardowo" a niektórzy wcale. Ale Większość tych co to zrobi - pewnie zrobi to raczej w standardowy sposób/na standardowej objętości/jednostkach, itp.
Może się zdarzyć, że jesteś w tej "uprzywilejowanej" części że na zbyt małym (dla większości) kilometrażu zrobisz wynik, albo zrobisz większy progres niż większość w tym samym czasie za pomocą mniej ambitnych jednostek. Ale statystyka (i wiedza/doświadczenie zgromadzonych) raczej mówią tu, że niekoniecznie. To też jest jedna z metod, trenować na tempo docelowe - może wejdzie.
Generalnie próbuj, będziemy kibicować, rozsądnie podchodzisz do tego wyznaczając kamienie milowe, i w zależności od tego dopuszczając modyfikację celu.
Pozdro
