A Myślałem, że to ja jestem wzorem treningowym

Tak serio to wiem, że i u ciebie i u mnie w tej chwili ważniejszy jest trening uzupełniający, ale pomału też myślę by za jakiś czas (na jakiś czas) podkręcić właśnie kilometraż. Okres powiedzmy od połowy listopada do marca zrobić typowo pod bazę i może z 3-4 jednostki łącznie pod kątem jakiekolwiek prędkości poniżej 4'00". Stopniowo podkręcić tak do 100-110km/tydzień i to w postaci samych BS głównie w terenie + to co robimy najważniejsze - uzupełnienie.
Tylko nie wiem jakby zareagowały stopy i druga sprawa - czasowo strasznie chłonny trening. W październiku będę myśleć teraz póki jest dobrze nic nie kombinuję, aczkolwiek...

P.S W ogóle jak wrażenia z treningu, bo tempo raczej spokojne dla ciebie.

Ty jesteś wzorem skrupulatności.

Ja nie zamierzam na razie zwiększać kilometrażu - z tymi 70-75km/tydzień czuję się dobrze - jak wzrośnie tempo biegów spokojnych (teraz kształtuje mi się na 4'30''-4'50'' w zależności od terenu) to kilometraż też pójdzie w górę i być może do 80-90km podciągnę na czas zimy, ale to raczej na krótko, bo muszę mieć też czas na siłownię i biegówki.

Co do treningu to pokrótce opisałem na blogu - bez żadnych problemów, tempo miało być takie jakie wyszło.

Ważne, że odpukać.... Trening ci nie wypadnie

Coś wykombinujesz - czekam na kolejne wpisy.

Widzę forma jest bardzo dobra czekam z niecierpliwością na ta dyszkę. Kojarzysz czy ta trasa będzie miała atest? Pewnie fajnie było by życiówkę zrobić na takiej. Ciekawe czy pogoda będzie łaskawsza niż ostatnio w Polsce, bo u nas ten tydzień niecałe 20 stopni

U ciebie teraz 5km na parkrunie w 16:50. U mnie tyle samo rekord z zeszłego roku.
Twoja dycha 35:14, u mnie aktualnie 35:15

Brawa za dobry tydzień, tak trzymaj

Gratulacje! Kurczę, 5km poniżej 17 minut działa na wyobraźnie.

No panie pociągnąłeś! Ładnie!

Jeszcze tydzień do dnia prawdy
Ciekawe kto lepiej odpali na przyszły weekend, bo forma u nas bardzo bardzo zbliżona.

Już pobiegane, bo zawody były dziś - niestety, we wtorek przyszło przeziębienie i do wczoraj nie wiedziałem, czy w ogóle pobiegnę, bo czułem się jak ściera. Dziś jednak było już o niebo lepiej (kuracja mlekiem, czosnkiem i miodem) i wystartowałem. Energii nie było za bardzo, na trasie też wpadły dwa kilometry pod górkę (3:45 i 3:51) i oczywiście słoneczko nasze kochane - w każdym razie 35:26 urobione w bólu na trasie z atestem, także jestem zadowolony i wpisuję jako PB, bo zeszłoroczny wynik to nie był na atestowany i mam podejrzenie, że trasa była troszkę krótsza. Po powrocie z wakacji, pobiegnę jeszcze raz na 10km i jestem przekonany, że jeśli wszystko się dobrze ułoży to będzie sub35.

Coś mi się ubzdurało, że razem w ten sam weekend biegniemy.
Wrzuć relację.

Gratulacje ale i trzymam kciuki za 34:xx w tym sezonie bo gdyby zagrała pogoda, trasa i zdrowie to stać Cię na to.



Możesz napisać jak dokładnie robiłeś to rozciąganie? Zdaje się że mam podobny problem. Ból czułeś od wewnętrznej strony trochę powyżej kostki?

https://bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=481
Ryc. 8B

Gratuluję startu, choć nie był wymarzony.
Nie mogłem zakumać czy ta życiówka jest czy jej nie ma, doczytałem w komantarzach o niepewnej trasie poprzedniej.
Z tą pogodą przy 32C, myślało się jak by przyjemnie było biegać przy 22C, a gdy tyle jest to chciało by się 12C. Miałem te same myśli w niedzielę

Powodzenia w Żorach. Oby nie wiało

Ja zawaliłem dyszkę, pobiegłem fajnie połówkę. Ty nie idź w moje ślady i nabiegaj swoje
Koniec z biegami łeb w łeb.