Czyli co? Porzucasz założenia? Takie bieganie, to już nie są wybieganka po 5:00.

Ja wiedziałem, że tak będzie.

Ja, nie , ale "Życie jest jak pudełko czekoladek - nigdy nie wiesz, co ci się trafi..." - niby banał, ale...


Być może to zalążek czegoś większego...

Pisałem, że aby biegać szybko, trzeba biegać szybko, ale się zapierałeś kopytkami, że nic podobnego. A tu proszę. Zapowiada się progres.

Te rozgrzewki to bym dłuższe robił - ok. 3km z przebieżkami na końcu. Bo tak, po 1 km od razu wchodzisz na ok. tempo 10k ; niezdrowo.

Właśnie, piszcie mi wszelkie uwagi, będę starał się korygować we właściwą stronę.

Ten brak rozgrzewki wynika z tego że trochę stałem się "zakładnikiem" tych swoich 10km biegania.
W sensie technicznym takim że mam taką pętlę która jest moją ulubioną trasą w okresie letnim, bo jest w 80% po miękkim podłożu i wśród przyrody. Ale oczywiście mogę na jej bazie wprowadzać modyfikację, więc bardziej problem tkwi w głowie, gdzie już dawno uznałem że te 10km jest dla mnie optimum i więcej nie potrzebuję biegać.

Więc przy 3km rozgrzewki, 2km schłodzenia to co mi zostanie ? i tak naprawdę to nie stosowałem tej rozgrzewki nigdy, ale biegałem trochę wolniej.

Ale będę starał się zmieniać więc piszcie.

Czym szybsze bieganie, tym ważniejsza rozgrzewka.
Na poziomie amatorskim:
- przed maratonem - można sobie darować,
- przed półmaratonem - bardziej niż wskazana,
- przed 10k - obowiązkowa.

J. Jóźwik - przed biegiem w zawodach - ok. 2 minut, rozgrzewa się 40-45 minut.

Jak już chcesz szukać superoszczędności to skróć schłodzenie, 1 km powinien wystarczyć.

W 10 km - trudno jest zawrzeć sensowny trening szybkościowy.

Klasyczny trening kilometrówkowy - polska szkoła:
3 km - rozgrzewka z rozciąganiem
6 x 1km, na przerwie 4 min albo 500m -trucht
ok. 1,5-2 km - schłodzenie
Razem - 13-13,5 km

A w jakim tempie proponujesz mi biec to: 6 x 1km, na przerwie 4 min albo 500m -trucht ?

co najmniej 4:10-4:15, w dobrych warunkach, na płaskim asfalcie.

Taki trening max. 1 raz/tydzień, chyba, że nie biegasz nic innego jakościowo, to możesz spróbować 2x/tydzień.
Zacząłbym od 4x1km, potem 5x, potem docelowo 6x.

No i dobrze, żaden zapas prędkości i sił nie jest wymagany - ma być ciężko, ale znośnie.

Napisz coś więcej o tym enigmatycznym M90, bo zbyt leniwy jestem, żeby uzyć wyszukiwarki

90 dni to mi wypada jakoś tak w okolicach 10 września. Są wtedy dwie, znane mi, imprezy biegowe:
- Maraton Wrocławski - zbyt banalne
- Festiwal Biegowy w Krynicy - dobrze, że napisałeś, że "unikatowy" i "że próżno szukać go w sieci" bo obstawiałbym. że lecisz 100 km B7D albo Iron Run-a na Festiwalu
A co, jak spadać to z wysokiego konia

150m, szczególnie o nachyleniu ponad 5%, to bardzo solidny podbieg w treningu dla asfaltowca. niczego dłuższego bym nie szukał.
Kwestia ilości powtórzeń, tempa i równości tempa od podnóża do wierzchołka.

Taką właśnie mam nadzieję że ta ilość x odpowiednie równe tempo zrobi swoje, dziś tylko wbiegłem tak badawczo, a dopiero trening właściwy w przyszłym tygodniu da odpowiedź.

Szalony już byłem , czas się ustatkować dlatego trenuję, a miejsce jest jeszcze bardziej banalne - Łódź mi sprzyja