Hej,
Przejrzałem ostatnią stronę Twojego bloga - piszesz, że nie potrafisz biec szybciej - moim zdaniem biegasz te treningi zbytnio na pałę. Podziel je sobie: niech jeden będzie rozbieganiem. Ale takim z prawdziwego zdarzenia rozbieganiem, gdzie średnie tempo dla Ciebie wyjdzie gdzieś z 6:30 lub wolniej. Długie wybieganie również powinno być wolne. Patrząc na Twoje czasy, to gdzieś z 6:15 powinno wynosić tempo. "Żeby biegać szybciej, trzeba biegać wolniej". Bieganie wszystkiego na maksa Ci nie pomoże
Do tego stopniowo zwiększaj dystans tego wybiegania, ale na pewno nie rób wybiegania 20 km (lub startu w półmaratonie) jeśli Twój kilometraż tygodniowy to 20km... Jeśli póki co chcesz biegać dystanse od 5km do półmaratonu, to wybieganie 14-16 km Ci wystarczy (jakby Ci się zachciało półmaratonu, to miesiąc przed nim możesz sobie z 2 razy przebiec po 17-18 km i to Ci wystarczy), ale MA BYĆ WOLNE.
Na koniec rozbiegań możesz dorzucić kilka przebieżek po 80-100 metrów bieganych szybciej (np. w tempie na 5km).
Wskazałem Ci 2 treningi w tygodniu. Jako trzeci trening dorzuć (na zmianę) coś siłowego: np. podbiegi, co drugi tydzień zamieniane z biegiem ciągłym (8-10 km) w 2 zakresie (na oko dla Ciebie to powinno być gdzieś z 5:40-5:50).
Do tego jeśli masz czas na 4 trening w tygodniu, to zrób rozbieganie (czyli również wolno), ale krótsze i na koniec więcej przebieżek (np. 6-8). Co drugi tydzień możesz pobiegać na zmianę jakiś trening np. 5x1km w tempie 5:00-5:10 i z przerwą w truchcie ok 300-500 metrów.
Myślę, że rozpiska powyżej jest względnie prosta i powinna Ci nieco pomóc w poprawie tego, czego Ci aktualnie brakuje. Twoje krótkie i szybkie (jak na Twoje aktualne możliwości) biegi dają tyle, że potrafisz biegać krótko i szybko (jak na Twoje możliwości). Dłuższe wybiegania (w wolnym tempie) pozwolą Ci się przygotować do ukończenia półmaratonu bez marszu, a jednocześnie Twój organizm nie będzie tak obciążony po biegu.