Mihumor - tak jak mówiłem już wcześniej , niedosyt mam straszny chociaż założenia wykonałem w 110 %. Plany miałem przygotowane na czas 2.54.54 i tu jest chyba pies pogrzebany
, za nisko oceniłem swoje możliwości . Taktycznie rozegrałem wszystko idealnie - biegłem na klasycznego NS
międzyczasy :
5 km 00:20:52 20:52 04:11 14.39
10 km 00:41:32 20:40 04:08 14.52
15 km 01:02:13 20:41 04:09 14.49
20 km 01:22:59 20:46 04:10 14.45
Halb 01:27:33 04:34 04:10 14.44
25 km 01:43:48 16:15 04:10 14.41
30 km 02:04:29 20:41 04:09 14.50
35 km 02:25:10 20:41 04:09 14.50
40 km 02:45:31 20:21 04:05 14.74
Netto 02:54:13 08:42 03:58 15.15
Ogolnie zero problemów wydolnościowych, także nogi luźne co było dziwne bo jeszcze w sobote łapał mnie skurcz w łydce i tego się obawiałem , spowodowane było to nawałem pracy ( fizycznej ) w ostatnich 2 tygodniach,pewnie stres ze nie mam czasu na regeneracje tez zrobił swoje
Co do organizacji - wszystko idealnie, bylem pod wielkim wrażeniem kibiców zgromadzonych na trasie tego mi brakowało w Polsce , tam każdy wręcz krzyczy i pcha cie do przodu czułem się chwilami jak na jednych z mistycznych górskich etapów kolarskich
!
Każdy narzekał na pogodę- ze wiatr i ze za zimno .Wiatr faktycznie był czasami wręcz porywisty ale jak się zrobi wynik to zawsze nie ma co szukać minusów. Polecam każdemu Hamburg maraton!
Teraz czas zaleczyć kontuzje i powoli już myślę o wrześniu - Wrocław lub Warszawa , czas pewnie w okolicach 2.49.49 - bo na bieganie po 3.55 w maratonie chyba jeszcze mnie na ta chwile nie stać .
Do mojego celu pozostało już tylko urwać z rekordu 24 .14 i będę spełniony
I jeszcze jedna złota myśl która od dziś jest w mojej głowie przez kontuzje - Jeśli masz biec maraton to zrób to tak jakby to miał być twój ostatni raz! nigdy nie wiadomo czy będzie nam dane stanąć na starcie ponownie .Powodzenia w Rydze!
pozdrawiam