Forum Bieganie.pl

Z góry Wam wszystkim dziękuję za ewentualne uwagi, propozycje itp. Pozdrawiam.

nie chciałbym być źle odebrany ale 5h w maraonie to mało ambitny cel. albo przewrotnie - trzeba się mocno starać by cały czas biec tak wolno i nie przejśc do marszu

myślę, że możesz spokojnie postawić sobie bardziej ambitny cel, szczególnie że masz ogomne rezerwy w postaci wagi, do tego jesteś młody (popraw mnie jeśli się mylę). moim zdaniem dobrze przepracowany plan i zrzucenie balastu i 4h są w zasięgu.

W sumie właśnie tak zastanawiałem się nad tym, czy te 5h nie jest za wolne.... . Oprócz biegów jeszcze trochę 3-4 razy w tygodniu chcę poćwiczyć ze sztangami, to mój ulubiony, obok begania, sport - jednak sprzeczny sport.... . Tak czy owak do biegania chcę podejść z conajmnej takim samym zaangażowaniem jak od września 2009 do czerwca 2010.... Wiek 31, chyba młody
Oczywiście Maraton przebiec chcę jak naj naj, ale 5h to minimum absolutne. W złamanie 4 nie śmię marzyć, ale jak to@by się udało... Narobiłeś mi Qba smaka

Przypuszczam, że te 5h zmęczyłoby bardziej niż 4h

No tak, pamiętam jak było przy 5.40, chyba pobiegnę na 3h by krótko się męczyĆ ale to może w M-50

W rok czasu spokojnie dasz rade przygotować się na coś więcej niz 5h w maratonie. Grunt to systematyczność.
Na dowód, że przeczytałem Twoj blog - popraw date urodzenia Chyba stąd watbliwości co do wieku.

Wydaje mi się, założone przez Ciebie 5h ciągłego biegu jest fizycznie niewykonalne. Wychodzi z tego tempo ponad 7min/km - to jest raczej szybki marsz niż trucht. Chyba, że myślisz o marszobiegu.

Popieram przedmówców. Więcej wiary we własne siły Masz bardzo dużo czasu do startu. Może lepiej najpierw trochę poćwiczyć, zobaczyć jak idzie, a dopiero potem zaplanować czas?

Data poprawiona Co do ciągłego biegu.... faktycznie 7 min przeginka by była... Na razie nie zmieniam tytułu na poniżej 4:30

bo nikt nie policzył roku "zerowego"

Z tego co się orientuję ale mogę się mylić, bo nie sprawdzałem tego - to nie było czegoś takiego jak rok zerowy. Po 1 r. pne był 1r. ne
A tak na marginesie to czy rok 0 byłby pne czy ne

Źle to określiłem.... ktoś POLICZYŁ rok 0

Dzięki za uwagę, zmieniam.

kamilwroblewski78 pisze:
A tak na marginesie to czy rok 0 byłby pne czy ne

Naszej. 31 grudnia minus 1 r. pne -> 01 stycznia zerowego - nowej ery I dzień

1. robisz jakiekolwiek ćwiczenia? dla ciebie moim zdaniem to podstawa, naprawdę lepsze efekty miałbyś zamieniając 20% czasu psędzonego na szuraniu na ćwiczenia sprawnościowe, stabilności ogólnej itd.
2. piszczele bolą? po treningu automasaż - uciskaj bolące miesjca przez kilkadziesiąt sekund, coraz mocniej, aż "puści"; ostrożnie przesuwaj tkankę po kości, z wyczuciem, potem będziesz już wiedział jak. chyba, że masz pewność, że boli sama kość. wieczorami chłódź lodem lub mrożonymi warzywami nie wodą, nie zimnym kompresem, lodem.

zrób sobie przysługę i nie popełniaj błedu 90% początkujących, którzy są zachwyceni, że im kondycja rośnie i zwiększają kilometraż. biegają coraz więcej ale waga, sila, sprawnośc za tym nie nadąża, pojawiają się kontuzje.

trzym się.

Qba, ad 1 NIC i masz całkowitą rację. Mięśnie grzbietu mi powoli siadają - poznałem to wczoraj po schyleniu się podczas biegu. Brzuch pewnie też słaby. Niegdyś chodziłem 3x/tyg na siłownię, na razie nie mam czasu (dwójka małych dzieci). Ponadto nic nie robię z rozciągania! Masz może jakiś link do podstawowych takowych ćwiczeń? Wiem, że robię źle i w to brnę.... . Musze tą absurdalną postawę zmienić.

ad.2 Pobolewały tylko na jakiś odcinkach - po biegu nic. Bardzo dziękuję za motyw z automasażem i lodem, na pewno wykorzystam i tak.

Ogólnie dzięki Qba za zainteresowanie takim żółwikiem jak ja

Pozdrawiam.

każdy kiedyś był żółwiekiem. ja jestem nadal


http://www.bieganie.pl/index.php?cat=25&show=1&id=481

http://www.bieganie.pl/?cat=2&id=1457&show=1

Wielkie dzięki!
a-ha, nie bądź taki skromny ...