Strona 1 z 51

Robbur - komentarze

: 30 maja 2011, 08:58
autor: Earendil
Trzymam kciuki za półmaraton i dychę <45 minut, ale chyba jednak łatwiej będzie zrobić półmaraton ;)

Jeśli chodzi o dłuższe wybiegania... Ja też bardzo lubię wyjść na długi bieg, mogę być sam ze swoimi myślami i w miarę możliwości podziwiać przyrodę itp. Po paru tygodniach konsekwentnego treningu 15km nie będzie robiło na Tobie wrażenia, a jak pęknie 20km (mnie na razie niestety brakuje 600 metrów do pokonania tej kolejnej magicznej granicy :P) to będziesz wiedział, że nie ma rzeczy niemożliwych! Po prostu musisz cierpliwie człapać, powoli, małymi kroczkami, do przodu! :)

Powodzenia w treningu i prowadzeniu bloga życzę!

Re: Robbur - komentarze

: 30 maja 2011, 09:52
autor: robbur
Earendil pisze:Trzymam kciuki za półmaraton i dychę <45 minut, ale chyba jednak łatwiej będzie zrobić półmaraton
Też mam takie wrażenie. Grunt, że mam cel, do którego będę starał się systematycznie dążyć.
Dzięki za otwarcie komentarzy.

Re: Robbur - komentarze

: 01 cze 2011, 09:27
autor: Alexia
Na chwilę obecną wydaje mi się, że nie jestem w stanie utrzymać 5'/km przez całe 10 kilosów.
średnie tempo: 5'10'' /km
Chłopie, jak Ty jesteś w stanie na treningu utrzymać tempo 5:10, to na zawodach spokojnie złamiesz 50 minut. Ja w zeszłym roku biegałam treningi po 5:38-5:51 a na zawodach pobiegłam 10 km w 48:53. Zawody rządzą się innymi prawami. Byle tylko słońce nie piekło zbyt mocno.

Re: Robbur - komentarze

: 01 cze 2011, 12:03
autor: robbur
Alexia pisze: Chłopie, jak Ty jesteś w stanie na treningu utrzymać tempo 5:10, to na zawodach spokojnie złamiesz 50 minut. Ja w zeszłym roku biegałam treningi po 5:38-5:51 a na zawodach pobiegłam 10 km w 48:53. Zawody rządzą się innymi prawami. Byle tylko słońce nie piekło zbyt mocno.
Bo to nie był zwykły trening, tylko taki sprawdzający na ile mnie stać, trochę na maxa. A średnia wzięła się stąd, że po zwolnieniu stopniowo do 5'40 biegło mi się zupełnie inaczej niż tym 5'00. Zazwyczaj biegam po pełnym górek i dołków lesie i ciężko mi po tego typu treningach wyciągać jakiekolwiek wnioski o tempie.
Ale dzięki za słowa otuchy, zaczynam znowu w siebie wierzyć ;)

Re: Robbur - komentarze

: 03 cze 2011, 08:11
autor: cafe
robbur pisze:Wobec czego pobiegłem sobie bezstresowy bieg na Foresta Gumpa, tzn biegłem jak chciałem. Chciałem kawałek szybciej to biegłem, chciałem pod górkę na maksa - dawaj. Takie bieganie bez ładu i składu, ale za to najbardziej odstresowujące. Fajna sprawa, czwarty kilometr po w miarę prostym z lekką tendencją spadkową terenie pokonałem w 4'43'', bez specjalnej napinki.
Moim zdaniem - kompletnego laika lepiej chyba biegać dla przyjemności, dla samej radości i wytworzenia endorfin
niż napięcia w złości braku osiągnięcia satysfakcjonujących wyników - a później kontuzja i zero ruchu ...

run ... Forest ... run ;-)

Re: Robbur - komentarze

: 03 cze 2011, 16:32
autor: robbur
Oczywiście zgadzam się z Tobą. Jednak, jakiś cel trzeba mieć, chociażby jako motywator. Przynajmniej mi to pomaga.
A nie ma dla mnie większego motywatora, jak zapisać się na jakiś bieg i postawić sobie cel. Jak go nie zrealizuje płakać nie będę.
Oczywiście swoje granice znać trzeba, dlatego wcale nie napinam się, żeby kiedykolwiek przebiec dychę poniżej 40 min.
Po wczorajszym wiem jednak, że przynajmniej raz w tygodniu warto sobie zrobić dzień Foresta Gumpa i po prostu pobrykać po lesie czy innej ścieżce zgodnie z tym co w duszy gra.

Re: Robbur - komentarze

: 04 cze 2011, 10:26
autor: cafe
Cel jest bardzo ważny, ale nie za wszelką cenę ... takie jest moje zdanie. Dążyć, starać się osiągnąć
kolejne punkty, poprzeczki, wyzwania - jak najbardziej. Zapisać się na kontrolny bieg - wspaniale, ale
przede wszystkim wsłuchiwać się uważnie w swoje ciało :-)

Re: Robbur - komentarze

: 06 cze 2011, 08:58
autor: cafe
robbur pisze:Trasę dobrałem tak, żeby na 6-tym i 11-stym kilometrze przebiec obok strumyka, który działał na psa jak punkt odświerzania. Trochę mu, to znaczy jej zazdrościłem bo sam do picia nic nie zabrałem. Na następną wycieczkę biegową bidon z wodą obowiązkowy.
Nie wyobrażam sobie bieganie bez butelki wody, zwłaszcza w takie gorąco jak ostatnio. W związku z tym nauczyłam
się biegać z butelką w ręku, ponieważ nie umiem biegać z niczym na biodrach, bądź zawiązanym w pasie.

Jaki to pies ? mój padłby po pierwszych 2 km :-(

Re: Robbur - komentarze

: 06 cze 2011, 11:08
autor: robbur
cafe pisze:Jaki to pies ? mój padłby po pierwszych 2 km
Na pierwszy rzut oka wilczyca (chociaż jakby większa od przeciętnego owczarka niemieckiego). Płynie w niej jednak krew wielu innych ras - rodzeństwo podobne jest do niej tylko z gabarytów i umaszczenia.
Najchętniej zostawiłbym ją w domu w taką pogodę, ale cholera dostaje szału już jak widzi, że zaczynam rozgrzewkę. Na szczęście biegamy po lesie unikając otwartych przestrzeni i staram się jej dać chwilę wytchnienia w strumyczku bądź jakiejś innej kałuży.

Re: Robbur - komentarze

: 08 cze 2011, 09:49
autor: rushatek
Robbur, tak się przyglądam Twoim zamierzeniom i wychodzi mi, że jesteśmy na podobnym etapie. Tylko Ty bardziej ambitny jesteś z tą 10km poniżej 45min. Ale jak Ty możesz, to ja nie chcę być gorszy :bum: ;)
Także jako mój prywatny poziom odniesienia "dawaj chłopie, dawaj" ;)

Robbur a nieco tylko poważniej to widzę, że za 10 dni obaj szykujemy się do zejścia poniżej 50min. Powodzenia (chociaż widząc prognozy pogody to łatwo nie będzie ;))

Re: Robbur - komentarze

: 08 cze 2011, 11:02
autor: robbur
rushatek pisze:Robbur, tak się przyglądam Twoim zamierzeniom i wychodzi mi, że jesteśmy na podobnym etapie. Tylko Ty bardziej ambitny jesteś z tą 10km poniżej 45min.
Ale jak się nie uda to się chyba nie popłaczemy ;). Chyba nie wiedziałem na co się porywam, ale co tam, lepiej zbliżyć się do zamierzonego ambitnego celu niż przekroczyć jakiś prosty.
rushatek pisze:Robbur a nieco tylko poważniej to widzę, że za 10 dni obaj szykujemy się do zejścia poniżej 50min. Powodzenia (chociaż widząc prognozy pogody to łatwo nie będzie ;))
Też mam takie odczucie. Nie wiem czy w skrajnym wypadku, głównym celem nie będzie "dobiec na własnych nogach".

Też zostałeś moim "poziomem odniesienia", będę trzymał kciuki za osiągnięcia.

Re: Robbur - komentarze

: 08 cze 2011, 11:07
autor: cafe
robbur pisze: to się chyba nie popłaczemy ;)
chłopaki nie płaczą ;-)

Re: Robbur - komentarze

: 08 cze 2011, 12:29
autor: robbur
cafe pisze:
robbur pisze: to się chyba nie popłaczemy ;)
chłopaki nie płaczą ;-)
Co najwyżej topią smutki w morzu alkoholu ... o ile nie są sportowcami oczywiście.

Re: Robbur - komentarze

: 09 cze 2011, 11:56
autor: rushatek
robbur pisze:Nie wiem czy w skrajnym wypadku, głównym celem nie będzie "dobiec na własnych nogach".
Robbur, jeszcze jedna istotna rzecz przyuważyłem... Ty, chłopie, po jakiś pagórkach na codzień zapi..talasz, więc jak kto Cię na równym postawi to kto wie, co Ty tam możesz pokazać ;)

Re: Robbur - komentarze

: 09 cze 2011, 14:54
autor: Earendil
rushatek pisze:
robbur pisze:Nie wiem czy w skrajnym wypadku, głównym celem nie będzie "dobiec na własnych nogach".
Robbur, jeszcze jedna istotna rzecz przyuważyłem... Ty, chłopie, po jakiś pagórkach na codzień zapi..talasz, więc jak kto Cię na równym postawi to kto wie, co Ty tam możesz pokazać ;)
To prawda, bieganie po górkach wyciąga resztki sił nawet przy umiarkowanych intensywnościach, ale przy okazji trenowania w takim terenie w sposób naturalny można kształtować siłę kończyn dolnych :) Wiem coś o tym, bo jak do siebie na wioskę zjeżdżam to też mam warunki do hasania po zróżnicowanym terenie :)