Strona 1 z 54

Quentino-komentarze

: 11 lut 2011, 11:58
autor: lubusz
Pozwolisz, że będę pierwszy.
Życzę owocnego spokojnego biegania.
Z wielką radością przeczytałem początki Twojego blogowania.
Wreszcie ktoś taki jak ja, ktoś z kim mogę wirtualnie potrenować :spoko:
Wiek - po czterdziestce, 5 lat w tą, czy w tamtą stronę, to żadna różnica.
Wzrost - 2 cm na moja korzyść w tym przypadku nie mają większego znaczenia :oczko:
Waga - tu masz 2 kg przewagi ( Ty grubasie )
Staż biegowy - identyczny
Życiówka w maratonie - Dębno 2010 i u mnie Dębno 2010, te 4 min nie robi różnicy, oglądając na Twoim ciekawym
blogu zdjęcia z tej imprezy widzę, że do 10 km biegliśmy razem ( taki mały czerwony punkt z tyłu
za Tobą przy młynie, to ja. Jak machałeś rękoma do zdjęcia to cię wyprzedziłem :hej: )
Buty - adidas supernova, mam i biegam, pewnie wkładka 29.5 cm ?
Cele na 2011 - 3:10 w maratonie to też mój cel !

Jak widzisz, nie będzie Ci łatwo trenować. Musisz wiedzieć, że jest ktoś, kto będzie śledził każdy Twój trening, unikał Twoich błędów, korzystał z Twoich doświadczeń.
Zdrówka życzę !

Re: Quentino-komentarze

: 11 lut 2011, 14:46
autor: Quentino
Lubusz - witam serdecznie!
Faktycznie, sporo zbieżności w naszym bieganiu. Tylko uważaj, bo jeśli sięgniesz do moich wcześniejszych postów na stronie www.quentino.pl to zorientujesz się, że biegam "niebezpiecznie".
Prosta uwaga - rób wszystko inaczej niż ja, a wyniki same przyjdą... :taktak:

Wszystkiego Biegowego!
Quentino

Re: Quentino-komentarze

: 11 lut 2011, 16:18
autor: lubusz
Biegasz moim zdaniem bardzo rozsądnie.
2-3 treningi z akcentami bodźcowymi, a reszta to regeneracja :hahaha:
Każdy ma odrobinę szaleństwa, nie wiem tylko co ma na to wpływ. Myślę, że nie wiek.
Gratuluję odwagi w opisie Twoich poczynań.
Ja jej tyle nie mam. Nawet tu w jakiejś dyskusji na temat odżywiania w czasie długich wybiegań bałem się przyznać, że biegając teraz po 30 km tempem 5:10/km ( podobno tempo nie jest celem tego treningu ) nie dość , że się nie odżywiam, to jeszcze się nie nawadniam. Po 25 km mam wrażenie, że kałuże napełnione są izotonikiem i tylko siłą woli powstrzymuję się od wypicia ich zawartości.
Trzymaj się !

Re: Quentino-komentarze

: 11 lut 2011, 16:45
autor: Quentino
To nie kwestia odwagi, piszę jak biegam, niezależnie od tego czy to jest zgodne ze średnią krajową średnio krojoną czy nie...

Sprawdziłem fotki z Dębna - radary nas razem wychwyciły. Tyle tylko, że Ty zachowałeś się profesjonalnie - wyprzedzałeś a ja pozowałem do zdjęć. I stąd te 5 minut różnicy. Bolesne zderzenie profesjonalizmu i amatorszczyzny :hej:

Niech każdy biega swoje a będzie uzdrowiona dusza jego. Jak mawiał klasyk...

Zdrovaś!
Quentino

Re: Quentino-komentarze

: 12 lut 2011, 12:36
autor: PATATAJEC
Podoba mi się to co czytam w wątku blogowym i na stronie. "Syzyfy" i "piwotonic" mają szansę zagościć w biegowej nomenklaturze :D! Zaczęliśmy bieganie w mniej więcej tym samym czasie (ja miesiąc później), tyle że nogi mam krótsze i dlatego gorzej z wynikami... Tak sobie tłumaczę. Mój niepisany cel, to też złamanie 40 minut na 10 km. Jeszcze z 2009, po 4 miesiącach biegania udało się trzasnąć 44:27, więc jeśli 40 minut nie złamię, to choć się zbliżę. Pozdrawiam!

Re: Quentino-komentarze

: 12 lut 2011, 13:17
autor: Quentino
PATATAJEC - fajna zbieżność czasowa jeśli chodzi o początki biegania.
Nogi same nie biegają...a tym bardziej ich długość. Technika jest najważniejsza - ja niestety biegam doopovato i nie na temat...
Kiedyś poproszę Mistrza Rytmu Co Go Zaklina - Yacoola, aby wziął palnik, obcęgi i aby popracował nad moją techniką biegu...tzn. nad Jej brakiem...

Patatajec, na trasie wyprzedzają mnie ci ścigacze, którzy mają krótsze ode mnie. Nogi.

Pozdraviam biegowo!
Quentino

Re: Quentino-komentarze

: 15 lut 2011, 13:39
autor: aktyna
A ja tak nie biegam, ale i tak sobie poczytam. Patatajec chyba kolejny potencjalny poeta nam się trafił :hejhej:

Re: Quentino-komentarze

: 15 lut 2011, 13:50
autor: Quentino
Aktyna - z braku innych możliwości, chwytam Cię, za słówko - "potencjalny" - zapamiętam, bom pamiętliwy strasznie... :hahaha:

Quentino
----------------
www.quentino.pl

Re: Quentino-komentarze

: 19 lut 2011, 17:12
autor: PATATAJEC
Aktyna:

Jam nie poeta, a wierszokleta ino
w słów bitwie patataj vs quentino
on byłby whiskey, a ja tanie wino

;)
to to, tak to to, pa ta taj...
No panie, lepiej się rozkręć bardziej na maniackiej, bo się rozczarujesz :hahaha:

Re: Quentino-komentarze

: 19 lut 2011, 18:25
autor: Quentino
PATATAJEC - wybacz, że naruszyłem Twoją nicktykalność terytorialną tym "pa ta taj" ;-), ale nie celowo, wyszło jakoś tak...to to, tak to to...

Na Maniackiej, faktycznie, gdybym leciał na samym "pa ta taj" to większość pokazałaby mi "pa pa tey!"...

Quentino

Re: Quentino-komentarze

: 20 lut 2011, 19:38
autor: PATATAJEC
Dzień dobry... Chciałem się przywitać, jako że nowy w klubie bolącego prawego kolana jestem. Dziś na zawodach mnie coś zakłuło pod rzepką, czy nad rzepką... sam nie wiem, bom indolent w kwestii anatomii, ale boli do teraz. A twoje kolano? W którym miejscu boli?

Re: Quentino-komentarze

: 20 lut 2011, 19:55
autor: Quentino
Witam!
Co do anatomii to ja też tylko biegły jestem w podstawowych organach...2-3 podstawowe, w tym jeden to mózg... :tonieja:

Kolano do nich nie należy (wiem, to błąd...), a umiejscowienie podam jak lekarz z Leśnej Góry - są dwa ogniska zapalne - jedno to "tył" kolana od wewnętrznej strony, który promieniuje do przodu schodząc ciut poniżej kolana ale też od wewnętrznej strony.
U mnie jak do tej pory doskonale działała prosta taktyka - coś boli, przerwa w bieganiu to zagoi...
Tym razem albo przerwa była za krótka albo trzeba zmienić taktykę...
Na jutro rano będę próbował klina klinem - wychodzę pobiegać...to moja druga strategia, która kilkukrotnie pomogła...

Pozdrawiam
Quentino

Re: Quentino-komentarze

: 25 lut 2011, 17:03
autor: kulawy pies
z ciekawości: te Syzyfy, to gdzie trzaskasz?
...podbieg, który zamiennie nazywam Górą Syzyfa, Mount Plaza lub Quent Everest.
na ścieżce rowerowej wzdłuż pestki ?

zdrówko

Re: Quentino-komentarze

: 25 lut 2011, 20:03
autor: Quentino
No jak nie jak tak!
To jest jakieś 3 kilo od mojej hacjendy i oprócz moraskowej górki to największe "wzniesienie" w okolicy... :orany:

Robię tam regularnie Syzyfy i właśnie sobie uświadomiłem, że jeszcze nie widziałem tam żadnego biegacza robiącego podbiegi...
Nie wiem co na to lekarze specjaliści, ale dało mi to do myślenia...

Bądźże pozdroviony!
Quentino

Re: Quentino-komentarze

: 26 lut 2011, 15:28
autor: kulawy pies
jeśli zapisałeśś się na stołowe, to ta górka już raczej nie starczy.
na Morasku możesz zrobić trochę roboty - ale i jakiś sobotnio-poranny(korki...) wyjazd na Dziewiczą Górę pod koniec przygotowań nie zaszkodzi.

no i zacnie się składa - też jestem już zapisany, a MGS to najlepsza znana mi impreza w kategorii: po starcie trzeba się sumiennie napić piwa.

zdrówko