Szkoda, że zdechłeś, ale nadrobisz przez lato
Wiecie, ja naprawdę nie nastawiałem się tutaj na życiówkę. Nawet pisałem trenerio, że chciałbym polecieć w granicach dawnej życiówki i się udało. Oczywiście jest pewien niedosyt, bo na kapkę lepszej trasie można było zejść trochę z życiówki. Apetyt rośnie w miarę jedzenia
![hej :hej:](./images/smilies/icon_razz.gif)
Przed startem brałbym ten wynik w ciemno.
Jakby Ci to delikatnie napisac......hmmm...czas szału nie robi Liczyłem ze te 37:30 to jednak już nabiegasz....nie udało się i to mnie bardzo martwi w perspektywie własnej osoby....nie jest wcale tak łatwo......
Sam wiesz jak było podczas tej zimy. Nie dało się porządnie trenować. Te 38:21 było praktycznie nabiegane tylko z 15 sekundowych zabaw biegowych. Teraz jest nawierzchnia w porządku, więc będzie łatwiej. Poza tym, to jest dopiero drugi raz dla mnie, kiedy robię wynik poniżej 39min
Może jakoś bardziej subtelnie taktykę biegu wymyślić - tak by na końcu było więcej pary, wydaje mi się, że jednak sporo w ten sposób tracisz, spróbuj może kiedyś jakoś bardziej subtelnie i perwersyjnie
Pewnie zacząłbym wolniej, gdybym wcześniej znał trasę.
Mi mówił, że na zawody zegarków nie bierze bo leci na pałe Śmiać mi się chciało bo zegarek to nie smycz tylko urządzenie pomocnicze
Wiesz, to było trochę w żartach
![:ble:](./images/smilies/ble.gif)
Ale tak, na dychę i krócej zegarka nie potrzebuję i nie chcę. Zależy wszystko od człowieka: Jeden będzie co chwile patrzeć na ten zegarek i nie będzie się mógł skupić na biegu przez tą smycz, a drugi będzie traktować to jako wielką pomoc. Ja za często bym spoglądał na ten zegarek, aby móc swobodnie lecieć. Natomiast na dłuższe dystanse bez zegarka ani rusz. No i też nie jest tak, że nie mając zegarka człowiek nie wie po ile mniej więcej biegnie. Ktoś, kto dopiero zaczyna, to może mieć problem, ale ja już tam troszkę czuję te prędkości przelotowe na dychę.
Tak to przynajmniej wygląda na dzisiaj.