Biegowe Wyzwania - Wyznania?. Nauczę się Biegać!
: 26 maja 2024, 22:39
Witam szanowne forum
Drogie panie, panowie oto mój pierwszy post.. Pełen podziwu dla wszystkich biegaczy witam.
Jeśli kogoś nie interesują moje opowieści to proszę do momentu poniżej w którym jest ta minka ->
Moja historia jako biegacza jest krótka, historia życia już nieco dłuższa. Obecnie mam 37lat, w tym roku 38..
Ponad rok temu wpadłem na błyskotliwy pomysł - Nauczę się Biegać!.. - tak to się zaczęło.
Cel: Nauczę się Biegać!
Wiedza = 0 , ostatnio biegłem 20lat temu jak się spóźniłem na autobus do szkoły. I co ja nie dam rady?.
(zawsze byłem stworzony do sportów siłowych statycznych. 168cm obecnie 72kg - Zawsze miałem BMI w nadwadze, ale to dlatego bo zawsze robiłem masę na siłowni. Masa + olewać kardio. Mam taką budowę ciała że gdy chudnę do normy bmi ok 69-68kg, to wyglądam jak anorektyk na skraju wyczerpania)
Więc rok temu wyszedłem do lasu i zacząłem biegnąć - efekt mógł być tylko jeden 200-300metrów i śmierć - brak tlenu
Pół lata męczyłem,.. próbowałem doszedłem do takiego 1,5km w tempie 5:30 - 5:45... i brak tlenu...
Później zrobiłem przerwę zimową. Ale gdzieś po drodze wpadłem na drugą mądrą rzecz - użyje google! (pierwszą było zacznę biegać). Troche poczytałem, ale jak taka początkująca osoba wpada w tą studnie wiedzy to dość szybko można się zgubić.
Zrobiłem trzecią mądrą rzecz, - kupiłem buty.
Zrobiłem wniosek - interwały, i musze biegać wolniej.
końcem marca początkiem kwietnia zacząłem drugi raz...
Po miesiącu mój pierwszy cel osiągnięty!! Nauczyłem się biegać!. Mogę biegnąć i nie umieram!. No to biegam!..
Po osiągnięciu stanu "umiem biegać" stwierdziłem że potrzebny mi nowy cel.
Celem drugim stało się 3km w rozsądnym czasie.
Ale kolejny miesiąc biegam 2-3.. razy w tygodniu a czas jaki był taki jest!. A jest to tragiczny czas 7:10 .. i 3km w 21minut, 22... Robię te 3km te dwa trzy razy w tygodniu i nic i nic i nic.
czasami bliżej 4km,.. ostatnio przypomniałem sobie magiczne słowo "interwały". Więc po 3km truchtu robię s kilometr spaceru i kolejny km staram się robić 30sekund na maksa bieg, i 30 sekund marszu, 30s. max... 30s marszu.
(co prawda dwa razy tak zrobiłem więc na progres trzeba by poczekać).
no i powrócił mądry pomysł "google" jakieś plany na te interwały? może jakiś plan treningowy?!
Wróciłem na forum zacząłem czytać o strefach tętna, anaerobowa itd... i tak myślę o co chodzi? z tym tętnem?!. Aż zrozumiałem - to że zmusiłem mój już nie tak młody organizm do truchtania, to nie znaczy że jestem "Pro"
biegam wolniutko 7:10,.. mogę w takim tempie biegnąć. Po ok pierwszym kilometrze moje tętno dobija tym truchtaniem do 180!,.. i tak się utrzymuje.
Tutaj następuje dzień dzisiejszy!. Wprowadzenie planu!. Żeby nie było że przyszedłem z niczym oto i on:
tygodniowy:
D1: Marszobiegi – 3 min biegu / 2 min marszu przez ok 35 - 40 minut. (to bardziej w oparciu o tętno,.. jak będzie przekraczać 150 to wracam do marszu).
D2: Odpoczynek
D3: Długi bieg w wolnym(bardzo) tempie (4-5 km). Postaram się zwolnić moje 7:10 do jakiś 8:00 czy jeszcze wolniej. Po żeby w końcu zobaczyć moje tętno w długim biegu niżej poniżej 180. (chociaż na prawdę wolniejsze tempo to jakaś kara)
D4: Odpoczynek
D5: Bieg (3 km) w takim tempie jak mi odpowiada. Czyli do tej pory to 7:10..
D6: Odpoczynek
D7: Odpoczynek
Teraz prośba do was!. Podpowiedzcie co mogę zrobić lepiej?. Jakieś poprawki planu ?
Dziękuje wszystkim szczególnie tym którzy dotrwali do tego momentu.
Co pewien czas będę aktualizował moje postępy. Po to też jest mój "blog treningowy"
Dziękuje!.
Drogie panie, panowie oto mój pierwszy post.. Pełen podziwu dla wszystkich biegaczy witam.
Jeśli kogoś nie interesują moje opowieści to proszę do momentu poniżej w którym jest ta minka ->
Moja historia jako biegacza jest krótka, historia życia już nieco dłuższa. Obecnie mam 37lat, w tym roku 38..
Ponad rok temu wpadłem na błyskotliwy pomysł - Nauczę się Biegać!.. - tak to się zaczęło.
Cel: Nauczę się Biegać!
Wiedza = 0 , ostatnio biegłem 20lat temu jak się spóźniłem na autobus do szkoły. I co ja nie dam rady?.
(zawsze byłem stworzony do sportów siłowych statycznych. 168cm obecnie 72kg - Zawsze miałem BMI w nadwadze, ale to dlatego bo zawsze robiłem masę na siłowni. Masa + olewać kardio. Mam taką budowę ciała że gdy chudnę do normy bmi ok 69-68kg, to wyglądam jak anorektyk na skraju wyczerpania)
Więc rok temu wyszedłem do lasu i zacząłem biegnąć - efekt mógł być tylko jeden 200-300metrów i śmierć - brak tlenu
Pół lata męczyłem,.. próbowałem doszedłem do takiego 1,5km w tempie 5:30 - 5:45... i brak tlenu...
Później zrobiłem przerwę zimową. Ale gdzieś po drodze wpadłem na drugą mądrą rzecz - użyje google! (pierwszą było zacznę biegać). Troche poczytałem, ale jak taka początkująca osoba wpada w tą studnie wiedzy to dość szybko można się zgubić.
Zrobiłem trzecią mądrą rzecz, - kupiłem buty.
Zrobiłem wniosek - interwały, i musze biegać wolniej.
końcem marca początkiem kwietnia zacząłem drugi raz...
Po miesiącu mój pierwszy cel osiągnięty!! Nauczyłem się biegać!. Mogę biegnąć i nie umieram!. No to biegam!..
Po osiągnięciu stanu "umiem biegać" stwierdziłem że potrzebny mi nowy cel.
Celem drugim stało się 3km w rozsądnym czasie.
Ale kolejny miesiąc biegam 2-3.. razy w tygodniu a czas jaki był taki jest!. A jest to tragiczny czas 7:10 .. i 3km w 21minut, 22... Robię te 3km te dwa trzy razy w tygodniu i nic i nic i nic.
czasami bliżej 4km,.. ostatnio przypomniałem sobie magiczne słowo "interwały". Więc po 3km truchtu robię s kilometr spaceru i kolejny km staram się robić 30sekund na maksa bieg, i 30 sekund marszu, 30s. max... 30s marszu.
(co prawda dwa razy tak zrobiłem więc na progres trzeba by poczekać).
no i powrócił mądry pomysł "google" jakieś plany na te interwały? może jakiś plan treningowy?!
Wróciłem na forum zacząłem czytać o strefach tętna, anaerobowa itd... i tak myślę o co chodzi? z tym tętnem?!. Aż zrozumiałem - to że zmusiłem mój już nie tak młody organizm do truchtania, to nie znaczy że jestem "Pro"
biegam wolniutko 7:10,.. mogę w takim tempie biegnąć. Po ok pierwszym kilometrze moje tętno dobija tym truchtaniem do 180!,.. i tak się utrzymuje.
Tutaj następuje dzień dzisiejszy!. Wprowadzenie planu!. Żeby nie było że przyszedłem z niczym oto i on:
tygodniowy:
D1: Marszobiegi – 3 min biegu / 2 min marszu przez ok 35 - 40 minut. (to bardziej w oparciu o tętno,.. jak będzie przekraczać 150 to wracam do marszu).
D2: Odpoczynek
D3: Długi bieg w wolnym(bardzo) tempie (4-5 km). Postaram się zwolnić moje 7:10 do jakiś 8:00 czy jeszcze wolniej. Po żeby w końcu zobaczyć moje tętno w długim biegu niżej poniżej 180. (chociaż na prawdę wolniejsze tempo to jakaś kara)
D4: Odpoczynek
D5: Bieg (3 km) w takim tempie jak mi odpowiada. Czyli do tej pory to 7:10..
D6: Odpoczynek
D7: Odpoczynek
Teraz prośba do was!. Podpowiedzcie co mogę zrobić lepiej?. Jakieś poprawki planu ?
Dziękuje wszystkim szczególnie tym którzy dotrwali do tego momentu.
Co pewien czas będę aktualizował moje postępy. Po to też jest mój "blog treningowy"
Dziękuje!.