Do 4 razy sztuka - maraton w maju 2024 (i inne fantazje)
: 10 gru 2022, 22:28
Prób (nieudanych) wszelkiego razu było więcej ale to chyba trzeci wątek, w którym postaram się napisać o swojej walce z długim biegiem (tu maratonem). Niech więc będzie taki tytuł
Ostatnie kilka lat w moim wydaniu to równia pochyła. Jak nie przyplątały się jakieś kłopoty zdrowotne (niewyjaśnione i w większości przechodzące samoistnie), to siadły chęci i psychika. Nigdy nie biegałem dobrze, ale jednak był czas, że byłem z siebie zadowolony. Tak jakoś koło 2016 roku Chciałbym do tego powrócić stąd też pomysł na maraton w maju 2023.
Zanim przedstawię sytuację wyjściową i plan na bieganie to napiszę wprost - nie spodziewam się sukcesu pod względem czasu, miejsca. Maraton - tak naprawdę ma być dla mnie celem, który pchnie mnie znów do biegania. Niezależnie więc co w nim nabiegam to przede wszystkim chciałbym na jego Starcie/Mecie być przekonany, że w końcu zrobiłem dobrze co mogłem. Zdaję sobie sprawę, że wybierając za cel np. przebiegnięcie 10 km szybciej niż w 2022 r byłoby to dużo bardziej realne ale powiedzmy - albo grubo albo wcale. Czy się uda zobaczymy
Osiągnięcie celu musi być jednak w jakiś sposób rozliczone więc zakładam:
- Trenować i wystartować w maratonie (Jelcz Laskowice, 1 maja 2023),
- Zakręcić się koło 4 godzin w tymże wydarzeniu (spełnienie najskrytszych snów to poniżej, ale w to niezbyt wierzę),
A bloga otworzyłem bo może ktoś czasem dopowie coś cennego, jak trenować lepiej, lżej, bezpieczniej. Albo da jakiś motywacyjny zastrzyk dobrej energii
No dobra. Plany biegowe, trening może w kolejnych postach, teraz zaczniemy od sytuacji wyjściowej. Bo ta jest zła
Minusy
- Na obecną chwilę biegam około 50-100 km na miesiąc,
- ważę jakieś 94 kg przy 183 cm wzrostu,
Plusy:
- nic mnie nie boli
- ciągle biegam regularnie 3-4 razy w tygodniu,
Ogólnie:
- lat mam 47,
- w tym roku osiągnąłem takie wyniki: 5 km - 25:20, 10 km - 53:30, półmaraton - 2:15:01
Ostatnie kilka lat w moim wydaniu to równia pochyła. Jak nie przyplątały się jakieś kłopoty zdrowotne (niewyjaśnione i w większości przechodzące samoistnie), to siadły chęci i psychika. Nigdy nie biegałem dobrze, ale jednak był czas, że byłem z siebie zadowolony. Tak jakoś koło 2016 roku Chciałbym do tego powrócić stąd też pomysł na maraton w maju 2023.
Zanim przedstawię sytuację wyjściową i plan na bieganie to napiszę wprost - nie spodziewam się sukcesu pod względem czasu, miejsca. Maraton - tak naprawdę ma być dla mnie celem, który pchnie mnie znów do biegania. Niezależnie więc co w nim nabiegam to przede wszystkim chciałbym na jego Starcie/Mecie być przekonany, że w końcu zrobiłem dobrze co mogłem. Zdaję sobie sprawę, że wybierając za cel np. przebiegnięcie 10 km szybciej niż w 2022 r byłoby to dużo bardziej realne ale powiedzmy - albo grubo albo wcale. Czy się uda zobaczymy
Osiągnięcie celu musi być jednak w jakiś sposób rozliczone więc zakładam:
- Trenować i wystartować w maratonie (Jelcz Laskowice, 1 maja 2023),
- Zakręcić się koło 4 godzin w tymże wydarzeniu (spełnienie najskrytszych snów to poniżej, ale w to niezbyt wierzę),
A bloga otworzyłem bo może ktoś czasem dopowie coś cennego, jak trenować lepiej, lżej, bezpieczniej. Albo da jakiś motywacyjny zastrzyk dobrej energii
No dobra. Plany biegowe, trening może w kolejnych postach, teraz zaczniemy od sytuacji wyjściowej. Bo ta jest zła
Minusy
- Na obecną chwilę biegam około 50-100 km na miesiąc,
- ważę jakieś 94 kg przy 183 cm wzrostu,
Plusy:
- nic mnie nie boli
- ciągle biegam regularnie 3-4 razy w tygodniu,
Ogólnie:
- lat mam 47,
- w tym roku osiągnąłem takie wyniki: 5 km - 25:20, 10 km - 53:30, półmaraton - 2:15:01