Kuba, tym razem to nie próba, to już się stało
: 04 lis 2020, 14:57
Cześć
Postanowiłem pisać dzienniczek treningowy głównie dlatego że chciałbym na stałe wpisać się do społeczności biegowej, poznać Wasze metody treningowe, spostrzeżenia, osiągnięcia. Słowem, chcę być jednym z Was. "Jednym z Was" lub też "jednym z Nas" bo ja też już biegam od półtora roku regularnie
Mam 30 lat, 180 cm wzrostu i 84 kg. Tak, mam lekką nadwagę ale nie widać tego po mnie ponieważ duża część mojej masy ulokowana jest w nogach. Może to zabrzmi dziwnie ale mam genetycznie grube nogi:D Moja Matka tak ma, moja Babka tak ma i nawet Babka mojej Matki tak ma:D Jak już wspomniałem, biegam od półtora roku i w tym czasie sukcesywnie zbijam wagę. Jeszcze w marcu 2020 roku ważyłem 93 kg. Od przeszło dwóch miesięcy jestem na diecie ułożonej przez dietetyka, efekty są bardzo przyzwoite, zarówno jeśli chodzi o sylwetkę jak i poprawę czasu biegowego.
W latach szkolnych dużo grałem w piłkę nożną ale później rozpoczął się okres imprezowy w trakcie którego moja aktywność fizyczna była bardzo nieregularna. Zdarzało się że przez rok nie przebiegłem choćby 100 metrów, innym razem miałem zryw typu "dobra gościu, czas się wziąć za siebie" i ćwiczyłem na siłce i biegałem, grałem też w rugby, ale to były tylko zrywy. Jak już się wkręciłem w rugby to zerwałem ACL i musiałem przejść operację. Jak już po operacji doszedłem do siebie to miałem zawirowania w życiu. Zawsze coś mnie odciągało ale nic nie zburzyło mojej wrodzonej potrzeby rywalizacji. Teraz jestem w treningu od dłuższego czasu, jestem dojrzalszy, mądrzejszy, nie piję i nie palę od dłuższego czasu i wiem że CHCĘ PRZEBIEC MARATON!
Tak! CHCĘ I TO ZROBIĘ! Pytanie tylko kiedy...
Na pewno nie teraz, nawet nie trenuję jeszcze pod maraton, skupiam się na dystansie połówki. Przebiegłem 21,1 km dwa razy. Na początku lipca w swoje 30 urodziny z wagą 91 kg w 2:07:48, i w październiku z wagą 87 kg w czasie 1:54:54. Jakiś czas temu założyłem sobie że zacznę przygotowania do maratonu gdy połówkę przebiegnę z czasem 1:40:00 ale to tylko luźne założenie. Na razie skupiam się na robieniu kilometrów i zbijaniu wagi, ale nie chcę schodzić poniżej 80 kg.
Jeśli chodzi o trening to układam sobie plany sam, oczywiście w oparciu o inne plany z internetu, nie trzymam się ich bardzo zwięźle, modyfikuję na bieżąco. Wtorek to bieg 6-8 km z kilkoma sprintami na koniec, czwartek to 8-10 km z czego 5-6 na dużej intensywności, sobota to luźny bieg bez spinki na dystansie 5-7 km a niedziela to wybieganie 16 km i więcej. Zazwyczaj taki cykl z narastającymi dystansami trwa 8-12 tygodni i zakończony jest sprawdzianem. Ze względu na pandemię niestety sprawdziany te robię sam, bez atestowanej trasy, bez atmosfery biegu. Dodatkowo dwa razy w tygodniu chodzę na siłownie i robię trening ogólnorozwojowy.
Bieganie mnie wkręciło, dużo czasu spędzam na trenowaniu, na planowaniu, na czytaniu o bieganiu. Nawet czasami śnię o bieganiu:D Do końca roku chcę trenować na luzie, czyli bez żadnych oczekiwań, ale jednocześnie mocno i sumiennie. Jedyne założenia są takie żeby do świąt jeszcze raz przebiec połówkę w okolicach 1:55 i żeby być dobrze przygotowanym do nowego roku w którym chcę ruszyć z jakimś konkretnym planem treningowym, konkretnymi celami. Mam też ostatnio dziwną dla mnie potrzebę socjalizacji, a że biegacze to bardzo fajni i otwarci ludzie więc liczę na miłe przyjęcie
Postanowiłem pisać dzienniczek treningowy głównie dlatego że chciałbym na stałe wpisać się do społeczności biegowej, poznać Wasze metody treningowe, spostrzeżenia, osiągnięcia. Słowem, chcę być jednym z Was. "Jednym z Was" lub też "jednym z Nas" bo ja też już biegam od półtora roku regularnie
Mam 30 lat, 180 cm wzrostu i 84 kg. Tak, mam lekką nadwagę ale nie widać tego po mnie ponieważ duża część mojej masy ulokowana jest w nogach. Może to zabrzmi dziwnie ale mam genetycznie grube nogi:D Moja Matka tak ma, moja Babka tak ma i nawet Babka mojej Matki tak ma:D Jak już wspomniałem, biegam od półtora roku i w tym czasie sukcesywnie zbijam wagę. Jeszcze w marcu 2020 roku ważyłem 93 kg. Od przeszło dwóch miesięcy jestem na diecie ułożonej przez dietetyka, efekty są bardzo przyzwoite, zarówno jeśli chodzi o sylwetkę jak i poprawę czasu biegowego.
W latach szkolnych dużo grałem w piłkę nożną ale później rozpoczął się okres imprezowy w trakcie którego moja aktywność fizyczna była bardzo nieregularna. Zdarzało się że przez rok nie przebiegłem choćby 100 metrów, innym razem miałem zryw typu "dobra gościu, czas się wziąć za siebie" i ćwiczyłem na siłce i biegałem, grałem też w rugby, ale to były tylko zrywy. Jak już się wkręciłem w rugby to zerwałem ACL i musiałem przejść operację. Jak już po operacji doszedłem do siebie to miałem zawirowania w życiu. Zawsze coś mnie odciągało ale nic nie zburzyło mojej wrodzonej potrzeby rywalizacji. Teraz jestem w treningu od dłuższego czasu, jestem dojrzalszy, mądrzejszy, nie piję i nie palę od dłuższego czasu i wiem że CHCĘ PRZEBIEC MARATON!
Tak! CHCĘ I TO ZROBIĘ! Pytanie tylko kiedy...
Na pewno nie teraz, nawet nie trenuję jeszcze pod maraton, skupiam się na dystansie połówki. Przebiegłem 21,1 km dwa razy. Na początku lipca w swoje 30 urodziny z wagą 91 kg w 2:07:48, i w październiku z wagą 87 kg w czasie 1:54:54. Jakiś czas temu założyłem sobie że zacznę przygotowania do maratonu gdy połówkę przebiegnę z czasem 1:40:00 ale to tylko luźne założenie. Na razie skupiam się na robieniu kilometrów i zbijaniu wagi, ale nie chcę schodzić poniżej 80 kg.
Jeśli chodzi o trening to układam sobie plany sam, oczywiście w oparciu o inne plany z internetu, nie trzymam się ich bardzo zwięźle, modyfikuję na bieżąco. Wtorek to bieg 6-8 km z kilkoma sprintami na koniec, czwartek to 8-10 km z czego 5-6 na dużej intensywności, sobota to luźny bieg bez spinki na dystansie 5-7 km a niedziela to wybieganie 16 km i więcej. Zazwyczaj taki cykl z narastającymi dystansami trwa 8-12 tygodni i zakończony jest sprawdzianem. Ze względu na pandemię niestety sprawdziany te robię sam, bez atestowanej trasy, bez atmosfery biegu. Dodatkowo dwa razy w tygodniu chodzę na siłownie i robię trening ogólnorozwojowy.
Bieganie mnie wkręciło, dużo czasu spędzam na trenowaniu, na planowaniu, na czytaniu o bieganiu. Nawet czasami śnię o bieganiu:D Do końca roku chcę trenować na luzie, czyli bez żadnych oczekiwań, ale jednocześnie mocno i sumiennie. Jedyne założenia są takie żeby do świąt jeszcze raz przebiec połówkę w okolicach 1:55 i żeby być dobrze przygotowanym do nowego roku w którym chcę ruszyć z jakimś konkretnym planem treningowym, konkretnymi celami. Mam też ostatnio dziwną dla mnie potrzebę socjalizacji, a że biegacze to bardzo fajni i otwarci ludzie więc liczę na miłe przyjęcie