INEMOSS 19:59
: 08 sty 2020, 18:09
W ramach motywowania samego siebie, postawienia sobie określonego celu i analizy tego jak mi idzie postanowiłem stworzyć własnego bloga treningowego. Jeszcze przez długi czas nie będą to treningi, które kogokolwiek mogą zainspirować, ale jeśli ktoś będzie miał ochotę skomentować mój plan treningowy to będzie miło
Założenia:
Dystans, który kręci mnie najbardziej to 5km. Nie wynika to z tego, że dłuższych dystansów nie potrafię biegać. Po prostu zdecydowanie bardziej lubię szybkość niż wytrzymałość. I na pewno będę raz na jakiś czas startował na 10km, będę chciał zaliczyć w połowie roku jakiś jeden półmaraton, ale to bardziej w kategorii "Do odhaczenia". Na wiosnę, lato na pewno będę też chciał się sprawdzić na stadionie na dystansach 400m i 800m, bo wydaje mi się, że mam potencjał na krótkich dystansach - przynajmniej aktualnie zdecydowanie większy niż na 5km i więcej.
Punkt wyjścia:
Świeży 27-latek, ok. 75kg, informatyk, który trochę porzucił sport przez pracę i teraz chce wrócić do częstszej aktywności niż tylko jedna siatkówka raz na dwa tygodnie + wyjścia z psem. Biegam od sierpnia, zdążyłem załapać już dwukrotnie dosyć mocne shin splintsy, które niestety w lekkim stopniu pojawiły się znowu zaraz po świątecznym bieganiu. A więc 2020 zaczynam od lekkiej kontuzji i nowego planu treningowego bazującego na planie treningowym do zapętlenia. Musiałem zastosować pewne modyfikacje, bo z racji posiadania miesięcznego dziecka nie mogę wychodzić regularnie na ponad godzinne biegania. Myslę, że za pół roku wprowadzę intensywniejszy trening już typowo pod 5km - więcej siły biegowej, podbiegów, interwałów, itd.
Cel:
Zejście poniżej 20 minut na 5km do końca roku. Mój aktualny rekord to 24 z groszami, ale myślę, że na dziś dzień jestem w stanie przebiec piątkę minimalnie poniżej 24. Na pewno chciałbym w wakacje być na poziomie 21:xx i potem przez drugie pół roku zbijać ten wynik aż do wyniku poniżej 20 minut.
5 styczeń 2020
BIEG WOLNY - 40' 75% (5:45min/km) + 10 minut motoryki
7.27km - 5:30min/km
Przez część biegu czułem lekką sztywność w prawej kostce. Biegłem z założeniem, że jeśli tylko ból się zwiększy to przerywam i robię sobie tydzień przerwy. Na szczęście ból praktycznie przestał się pojawiać i mogłem ukończyć 40 minut biegu. Jako, że nie korzystam z zegarka to zamiast 5:45 biegłem tempem 5:30min/km, co miałem zamiar poprawić w kolejnym biegu. Po wszystkim 10 minut motoryki - głównie marsz z wysokim unoszeniem kolan, pierwsze próby skipu B, który póki co średnio mi wychodzi. Po wszystkim, już w domu, rolowanie głównie łydki, rozciąganie brzuchatego i płaszczkowatego, ale też rozciąganie w okolicach bioder, bo tam mam spore sztywności.
7 styczeń 2020
BIEG WOLNY - 40' 75% (5:45min/km) + 10 minut motoryki
7.02km - 5:45min/km
Powtórka tego samego biegu z racji tego, że bałem się zrobić mocniejszą jednostkę przy lekkim bólu w kostce. Nie chcę zaliczyć falstartu Generalnie przez oba dni zero bólu mimo około 15 tys. kroków dziennie, ale nie chciałem ryzykować i mocniejszą jednostkę zostawiam na kolejny trening. Tym razem udało mi się uzyskać idealnie założone tempo - 5:45min/km. Znowu 10 minut motoryki, tym razem też skip A, skip B już wychodzi lepiej, bardziej skoordynowanie. Ponownie rozciąganie łydki podczas, którego czułem pewną sztywność w okolicy kostki - na pewno jest to miejsce nad którym muszę popracować.
Oba biegi na dużym luzie, dobry start przed mocniejszymi treningami w przyszłości. 5:30 z niedzieli i 5:45 z wtorku odczuwałem na podobnym poziomie, ale powodem tego było lekkie zmęczenie ud przy wtorkowym treningu. Myślę, że tempo 5:30min/km spokojnie mógłbym uznać za konwersacyjne, ale tylko kiedy jestem świeży.
Cel na styczeń:
Start w Parkrunie Katowickim pod koniec miesiąca. Na pewno zejście poniżej 24 minut. Fajnie jakby udało się zrobić niskie 23.
Założenia:
Dystans, który kręci mnie najbardziej to 5km. Nie wynika to z tego, że dłuższych dystansów nie potrafię biegać. Po prostu zdecydowanie bardziej lubię szybkość niż wytrzymałość. I na pewno będę raz na jakiś czas startował na 10km, będę chciał zaliczyć w połowie roku jakiś jeden półmaraton, ale to bardziej w kategorii "Do odhaczenia". Na wiosnę, lato na pewno będę też chciał się sprawdzić na stadionie na dystansach 400m i 800m, bo wydaje mi się, że mam potencjał na krótkich dystansach - przynajmniej aktualnie zdecydowanie większy niż na 5km i więcej.
Punkt wyjścia:
Świeży 27-latek, ok. 75kg, informatyk, który trochę porzucił sport przez pracę i teraz chce wrócić do częstszej aktywności niż tylko jedna siatkówka raz na dwa tygodnie + wyjścia z psem. Biegam od sierpnia, zdążyłem załapać już dwukrotnie dosyć mocne shin splintsy, które niestety w lekkim stopniu pojawiły się znowu zaraz po świątecznym bieganiu. A więc 2020 zaczynam od lekkiej kontuzji i nowego planu treningowego bazującego na planie treningowym do zapętlenia. Musiałem zastosować pewne modyfikacje, bo z racji posiadania miesięcznego dziecka nie mogę wychodzić regularnie na ponad godzinne biegania. Myslę, że za pół roku wprowadzę intensywniejszy trening już typowo pod 5km - więcej siły biegowej, podbiegów, interwałów, itd.
Cel:
Zejście poniżej 20 minut na 5km do końca roku. Mój aktualny rekord to 24 z groszami, ale myślę, że na dziś dzień jestem w stanie przebiec piątkę minimalnie poniżej 24. Na pewno chciałbym w wakacje być na poziomie 21:xx i potem przez drugie pół roku zbijać ten wynik aż do wyniku poniżej 20 minut.
5 styczeń 2020
BIEG WOLNY - 40' 75% (5:45min/km) + 10 minut motoryki
7.27km - 5:30min/km
Przez część biegu czułem lekką sztywność w prawej kostce. Biegłem z założeniem, że jeśli tylko ból się zwiększy to przerywam i robię sobie tydzień przerwy. Na szczęście ból praktycznie przestał się pojawiać i mogłem ukończyć 40 minut biegu. Jako, że nie korzystam z zegarka to zamiast 5:45 biegłem tempem 5:30min/km, co miałem zamiar poprawić w kolejnym biegu. Po wszystkim 10 minut motoryki - głównie marsz z wysokim unoszeniem kolan, pierwsze próby skipu B, który póki co średnio mi wychodzi. Po wszystkim, już w domu, rolowanie głównie łydki, rozciąganie brzuchatego i płaszczkowatego, ale też rozciąganie w okolicach bioder, bo tam mam spore sztywności.
7 styczeń 2020
BIEG WOLNY - 40' 75% (5:45min/km) + 10 minut motoryki
7.02km - 5:45min/km
Powtórka tego samego biegu z racji tego, że bałem się zrobić mocniejszą jednostkę przy lekkim bólu w kostce. Nie chcę zaliczyć falstartu Generalnie przez oba dni zero bólu mimo około 15 tys. kroków dziennie, ale nie chciałem ryzykować i mocniejszą jednostkę zostawiam na kolejny trening. Tym razem udało mi się uzyskać idealnie założone tempo - 5:45min/km. Znowu 10 minut motoryki, tym razem też skip A, skip B już wychodzi lepiej, bardziej skoordynowanie. Ponownie rozciąganie łydki podczas, którego czułem pewną sztywność w okolicy kostki - na pewno jest to miejsce nad którym muszę popracować.
Oba biegi na dużym luzie, dobry start przed mocniejszymi treningami w przyszłości. 5:30 z niedzieli i 5:45 z wtorku odczuwałem na podobnym poziomie, ale powodem tego było lekkie zmęczenie ud przy wtorkowym treningu. Myślę, że tempo 5:30min/km spokojnie mógłbym uznać za konwersacyjne, ale tylko kiedy jestem świeży.
Cel na styczeń:
Start w Parkrunie Katowickim pod koniec miesiąca. Na pewno zejście poniżej 24 minut. Fajnie jakby udało się zrobić niskie 23.