Strona 1 z 1

W 9 tygodni na Everest (Run)

: 09 gru 2019, 13:20
autor: karwek
Cześć :)

spowiedź:
  • - Mateusz, lat 29,
    - 179cm,
    - 81kg,
    - wegetarianin,
    - ilość popełnionych maratonów: 1.
Moje doświadczenie we wchodzeniu po schodach kończy się na 6cio piętrowym bloku z zepsuta windą.

Cel mistrzowski: 65 pięter w Everest Run

Cele poboczne:
  • - zrzucić 5kg-6kg
    - zaplanować dietę
    - trenować 6 razy w tygodniu wchodzenie po schodach
    - ?
Co potrzebuję ogarnąć:
  1. - sprzęt
    • - buty
      - strój
    - regenerację
    - taktykę (logistykę)
    - suplementację
    - coś na pewno się jeszcze znajdzie
Pamiętam, jak jeszcze mając tu konto kilka lat temu, zafascynowała mnie jedna z użytkowniczek (MEL.) swoją historią o Everest Runie. Wtedy poprzysiągłem sobie, że to będzie mój cel po przebiegnięciu maratonu. Wklepałem w kalendarz datę zapisów i bang. Okazało się, że zapisać sie jest bardzo łatwo. Mam wrażenie, że za łatwo.

Planu treningowy:
1. kupić steper,
2. robić tyle pięter ile się da codziennie

Nie mam na razie więcej pomysłów, w Krakowie nie ma za wiele budynków w których mógłbym potrenować. W moim bloku są 4 pięta + 2 podziemne, co daje 6 pięter. Jest to na pewno lepsza alternatywa niż steper, ale mniej wygodna.

Będę wdzięczny za każdą radę, pomoc. Jeżeli są tu osoby które startowały lub mają zamiar wystartować, to proszę o kontakt :D


GL me

Re: W 9 tygodni na Everest (Run)

: 10 gru 2019, 11:24
autor: karwek
9.12.2019
Kupiłem stepper. Zrobiłem na nim 2000 schodków w 23 minuty, nie roniąc kropli potu i nie czując żadnego zmęczania. Albo ja jestem w takim gazie, albo stepper dziadowski. Mocno skłaniam się ku temu drugiemu.

Dzisiaj idę w teren, będę chodził po klatce, zoacze ile dam radę w 45 minut wejść zrobić.
Potem jadę po jakiś sensowniejszy stepper. Z większą amplitudą ruchów, w końcu mam wchodzi na schody a nie przechodzić przez krawężnik.

Zastanawiam się nad ilością pokonywanych schodków w każdym kroku. Widzę, że sugerują chodzić po 2 na raz. Z mojego (krótkiego) doświadczenia biegowego wynika, że łatwiej wbiegać pod górę małymi kroczkami, żeby mięśni nie zakwasić. Będę musiał sprawdzić to i to :D

GL

Re: W 9 tygodni na Everest (Run)

: 12 gru 2019, 14:40
autor: karwek
10.12.2019
~ 2000 stopni (~3 wejścia na Marriott) (29 minut)

+ wieczorem squash
Zrobiłem sobie mały trening w bloku, 20 wejść x 6 pięter, niecałe 30 minut. Dość przyjemnie, ale na pewno to zupełnie inny wysiłek niż na stepperze, więc stepper już na OLX.
Wchodziłem po 1 schodku, mam dość wysokie stopnie w bloku (16 na piętro) i jakoś mi nie leży, że niektórzy sugerują wchodzić po 2 na raz.

11.12.2019
Regeneracja.

12.12.2019

~4600 stopni (~7 wejść na Marriott) (53 minuty)
Byłem na siłowni z tymi schodami, całkiem przyjemnie. Planowałem nawet 10k schodów, jednak bardzo się spociłem, a nawiew był za mocny. Nie chcąc się przeziębić zrobiłem połowę planu, za to na jeden raz. Końcówka męcząca i brakowało mocy, następny raz spróbuję w 3 seriach po 20 minut z chwilą odpoczynku.


Jestem ciągle dobrej myśli i wierzę, ze jest to realne. Będę potrzebował w któryś dzień zrobić około 25-30 wejść na Marriott, ale to pewnie w styczniu.
Możecie podrzucić jakiś link do tego? Jestem w biegu cały czas i rzadko mam czas coś poczytać ale to mnie zainteresowalo
http://everestrun.pl/
Jak wpiszesz nazwet o jakieś relacje też znajdziesz, nawet tu na forum widziałem :)

Nie to, żebym się specjalnie znał na wchodzeniu po schodach, ale poszukałbym na Twoim miejscu siłowni z takim trenażerem w postaci schodów treningowych.
Tak, to też było w planach, w Krakowie akurat jest tego pod dostatkiem. I dość przyjemnie się wchodzi, chociaż schody "krótkie".

Re: W 9 tygodni na Everest (Run)

: 16 gru 2019, 17:58
autor: karwek
13.12.2019
85 pięter - (2 wejścia na Marriott) (15 minut) - rozgrzewka przed squashem
+ squash 1h

Rozgrzewka przyjemna, kolega był zdziwiony ze po 15 minutach można się tak spocić wchodząc po schodach. A można, polecam sprawdzić samemu.

14.12.2019
Regeneracja.

15.12.2019
Morsowanie. W planach był lekki trening, wyszło jak wyszło.

16.12.2019
336 pięter (8 wejść na Marriott, 2+2+2+2) - 75 minut

+ wieczorem squash



Planuję oprócz treningów raz w tygodniu zrobić jakiś bardzo długi spacer (taki 3h+), zeby przyzwyczajać nogi do dłuższych wysiłków. Może nawet w góry się wybiorę.

Nie masz w Twoim mieście jakiegoś wieżowca do treningu?
W Krakowie jest kilka "wyższych wieżowców", ale nie są ogólnodostępne.
Akademiki mają 14 pięter - za daleko i trzeba kartę mieszkańca.
Budynki quattro - chyba 12 pięter, trzeba mieć przepustkę.
Błekitek (20+ pięter) - za daleko , nawet nie wiem co trzeba żeby tam wejść.

Póki co trening na schodach na siłowni sprawdza się super, bardziej meczące chyba nawet niż zwykle schody. Jednak potrzebuję też potrenować trochę na klatce schodowej, więc pasuje czegoś poszukać.

Re: W 9 tygodni na Everest (Run)

: 18 gru 2019, 18:59
autor: karwek
17.12.2019

Duże zmęczenie po poniedziałkowym treningu dało się we znaki i musiałem sobie odpuścić trening, mały spacer to wszystko na co organizm mi pozwolił

18.12.2019
~300 pieter (7 wejść na Marriott)

7 wejść, każde z przerwą około dwuminutową. Kolejny trening, po którym nogi czują się dobrze, nie są przeciążone. Planuje 16 wejść przed świętami (czyli 1/4 dystansu), prawdopodobnie w poniedziałek lub wtorek.

Po świętach zacznę też suplementację, pewnie beta-alanina (w moim przypadku działa świetnie). Jest coś, co jeszcze możecie polecić? mam w tym względzie dość niewielkie doświadczenie.

Re: W 9 tygodni na Everest (Run)

: 22 gru 2019, 20:41
autor: karwek
19.12.2019


20.12.2019
squash o 6:30

21.12.2019
squash o 7:30
spacer 3h, 20k kroków

Wiedząc, ze w niedzielę mam zamiar wchodzić, nie lubię biegać zbyt dużo więc zdecydowałem się na dłuższy spacer.

22.12.2019
400 pieter (~9 wejść na Marriott)

Tym tempem nie mam aktualnie szans na więcej wejść za jednym podejściem. Muszę spróbować odrobinę mniejsze tempo i zobaczyć jak mój organizm sie wtedy bedzie czuł. 60 minut po takim wysiłku już nawet nie czuje aż tak bardzo ze trenowałem i mógłbym drugą serię trzasnąć, ale to muszę sprawdzić empirycznie kiedyś.

przygotowując się do tego biegu po schodach tylko wchodzisz po schodach czy też biegasz? I czy w ogóle biegasz? ;)
No właśnie biegałem regularnie zanim się zapisałem, w planach bieganie mam dalej. W tym tygodniu powietrze w Krakowie było straszne, co mnie mocno zniechęca do biegania. Natomiast na pewno chcę to dołożyć, mój partner od squasha niedługo ma 2 dłuższe przerwy. Wtedy na pewno więcej pobiegam. I promise.

Re: W 9 tygodni na Everest (Run)

: 29 gru 2019, 20:35
autor: karwek
23.12.2019
squash - 1h

24.12.2019
25.12.2019
26.12.2019

Plan na trening był, ale się zmył.

27.12.2019
200 pięter (5 wejśc na Marriott) - 40 minut
1,5h squasha

Końcówka squasha na oparach, połączenie tych 2 sportów nie jest zbyt wydajne.

28.12.2019
9km biegu (50 minut)
Spokojny bieg bez szarżowania. Odczuwalna była -6, więc tez nie ma sensu się zajeżdżać :)

29.12.2019
regeneracja - sauna

Re: W 9 tygodni na Everest (Run)

: 03 sty 2020, 22:45
autor: karwek
30.12.2019
~200 pięter - (5 wejść na Marriott) - 40 minut
squash - 1h

31.12.2019
regeneracja

01.01.2020
squash - 1h

02.01.2020
500 pięter (11 wejść na Marriott) - 130 minut

03.01.2020
squash - 1h


Muszę się przyłożyć w najbliższym czasie i wrócić do większej regularności. Życie prywatne odrobinę nie pomaga, dość sporo na głowie ostatnimi czasy i czasami "budzę" sie o 22 i zostaje mi już tylko squash. Jutro sobie na pewno potruchtam jak będzie ładne powietrze, bo ostatnie 4 tygodnie się nie popisałem.

Re: W 9 tygodni na Everest (Run)

: 08 sty 2020, 14:39
autor: karwek
04.01.2020
bieg ok. 13km (niestety zacząłem biec zanim zegarek złapał gpsa i trasa wyszła jakbym po pijaku do domu wracał).

05.01.2020
regeneracja

06.01.2020
spacer 7km +
pocałowanie klamki na siłowni - cóż, sam sobie jestem winien, nie sprawdziłem dokładnie (sale do squasha dało się zarezerwować, zmyliło mnie to mocno). A że było już późno, to nie mogłem nic więcej zrobić.

07.01.2020
Podbiegi 7 x 500m, (+ zbiegi 7 x 500m)

08.01.2020
400 pięter (9 wejść na Marriott) - 80 minut


Czuję się coraz lepiej. Sportowo, fizycznie. Waga stoi niestety w miejscu, ale i nad tym powoli pracuje ;)