No dobra. Pisanie jednak nie jest moją mocną stroną. Wolę jednak przeglądać i czytać to forum. Oczywiście cały czas biegam i odliczam czas do startu w Berlin maratonie 29wrzesnia.
Dziś także spontanicznie kupiłem sobie nr na wyprzedany półmaraton w Kopenhadze 15 września.
Spróbuję zaatakować 1:35.
Ale jak będzie 1:40/42 to luz.
Mój PR 1:38.
Biegnę jako 57letni Flemming
nrstartowy 17742
To dodajmy trochę danych:
26 sierpien 22km 1.57 tempo 5.21/km
27 sierpień 13.5km 1.07 temp 4.58/km
29 sierpień 12km 1.05 tempo 5.26/km
30 sierpień 15km 1.12 tempo 4.48/km
Suma: 62,5 km Mi odpowiada.
Następnie miałem małą przerwę.
Sobota i niedziela czas z rodziną. Wydaje mi się wtedy, ze Żona jakoś tak krzywo patrzy. Wiec nici z biegania i wolę nie ryzykować. Byliśmy na grzybach i na ognisku.
Poniedziałek, wtorek i czwartek zaczynałem z kolei wcześniej prace. A ja biegam tylko z rana.
Jednak środę miałem wolną wiec postanowiłem pobiec coś dłuższego. I tak wpadło 32km. Bieglo mi się przyjemnie. Nogi świeże i wypoczęte po 4 dniach urlopu
W piątek chciałem pójść pobiegać na tartanie i popełnić jakieś interwaly. Niestety tu się oszukałem bo stadion w piątek otwierają o 12. A ja biegalem o 8. Wiec tylko 10km wokoło stadionu.
Weekend. W sobotę wcześnie do pracy, wiec nici z biegania.
Moja córka trenuje koszykówkę wiec w ten weekend także odbywały się zawody. W niedziele rano pojechaliśmy do hali gdzie rozgrywały się mecze. Obejrzałem tylko jeden, który wygrała.
Z hali za to pobiegłem do pracy. Co się much nałapałem twarzą to moje. Jak nie do buzi to do nosa i do oczu. Biegłem ścieżką rekreacyjną przez pola a następnie wzdłuż morza. Dużo ludzi. W szczególności kolarzy.
4 wrzesień 32 km 2:42 tempo 5.04/km
6 wrzesień 10,4 km 56:27 tempo 5.25/km
8 wrzesień 17 km 1:38 tempo 5.12/km
Suma: 59,4 km no żeby 600 metrów więcej
Kolejny tydzień
9 wrzesień 22km 1:48 tempo 4.54/km
10 wrzesień 17,4 km 1:39 tempo 5.41/km
11 wrzesień 18km 1:31 tempo 5.05/km
12 wrzesień 15,4km 1:18 tempo 5.05/km
Poniedziałek był wolnym dniem od pracy, wiec trzeba się przeleciec. Zaczynałem spokojnie w okolicach 5.20/km i tak biegłem do 10go kilometra. I tu nagle przede mnie wyskoczyła mi biegaczka z bocznej drogi. Leciała na cirka 4.30/km No to postanowiłem się dokleić, bo dość miałem już tych wolnych smętów. Nie ukrywam ze nagle droga nabrała fajniejszych widoków. Tak bieglem kolejne 6km. Zastanawiałem się czy dać Jej zmianę. Stwierdziłem, że odbije w inną stronę. A wyszło tak ze później minąłem Ją i kilka Jej koleżanek w parku. Chyba robiły sobie jakiś trening biegowy.
Dodatkowe 6km zrobiłem po 4.58 4.50 4.40 5.18 4.30 i ostatni 4.15.
Wtorek był ciężki. Chyba zabrakło regeneracji, bo nogi dawały się we znaki.
No ale poklepałem kilometry.
Środa. Częściowo ta sama trasa a bieglo mi się na luzaku.
Czwartek. Pojechałem z synem autobusem do szkoły. Stamtąd postanowiłem pobiec na stadion. 7km rozbieganie i wbiegłem na stadion poświrować interwały. Pomyślałem ze 8x300 szybko i 100 truchtu mi styknie. Następnie 400metrow w trupa i wyszło 1.21 Co jest moim chyba rekordem. Następne 400metrow przetruchtalem.
Pozostało mi już tylko wrócić do domu przez 4km.
Piątek. Chciałbym potruchtac 7km. Ale nie wiem czy dam radę, bo córka znowu ma zawody. A żona wtedy zabija mnie wzrokiem. Zobaczymy co da się zrobić.
Sobota. Żadnego biegania. Tylko odpoczynek. Spędzę trochę czasu na hali i pogapie jak to młodzież gra w kosza. Pojadę także na Expo odebrać pakiet startowy.
EDIT: Pobiegłem 6,4km i wbiegłem równo z gwizdkiem sędziego rozpoczynającego mecz
Niedziela. Cph Half.