sultangurde - w poszukiwaniu drugiej młodości 2019

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Sobota, 28 grudnia 2019
Rozbieganie 8,3 km + 10 minut gimnastyka


Niestety przez te święta musiałem biegać 3 dni pod kolej, co mi się bardzo dawno nie zdarzyło.
Wstałem w sobotę wcześnie rano, jeszcze ciemno było, no może nie aż tak bardzo rano, ale była 6 z minutami.
Pobiegłem do lasu na lekki trening, który okrasiłem krótką gimnastyką. Trening bardzo przyjemny.
Tempo jak zwykle narastająco: od 6:30 do 5:39 (5:23 ostatnie 300 metrów), średnie tętno z nadgarstka 77%
Z odczuć mam wrażenie, że odrobinę poprawiły mi się parametry tlenowe.

Niedziela, 29 grudnia 2019
Rozbieganie 13 kilometrów


W niedzielę wstałem równie wcześnie, trochę bolały mnie nogi, ale postanowiłem się nie poddawać.
Wyszło tego 13 kilometrów ze średnim tempem 5:59. Jakoś wyjątkowo nogi mi się nie kręciły i myślałem o zupełnie czymś innym niż bieganie.
Do tego strasznie momentami wiało i z temperatury -1C zrobiło się odczuwalne -10C co już nie było najprzyjemniejsze.
Tydzień to minimum przyzwoitości biegowej czyli 41 kilometrów, w grudniu weszło 175 kilometrów, chociaż jeszcze pewnie z 10-12 kilometrów dobiję we wtorek.

Plany na cały styczeń pozostają niezmienne: rozbiegania z rosnącym kilometrażem (chciałbym ok. 200-210 km), raz w tygodniu mocny trening podbiegów, raz w tygodniu przebieżki oraz bieg długi. W dni wolne 2 razy joga i trochę sprawności.

Z nowości, zakupiłem w grudniu buty treningowo-startowe New Balance Zante Pursuit. Zapowiadają się bardzo fajnie, mocno będę je testował pewnie dopiero ok lutego/marca jak zacznę biegać odcinki/ciągłe na tempach 4:10-4:30. Do tego coś mi się wydaje, że będę musiał na początku stycznia kupić jakąś dodatkową parę butów treningowych do klepania kilometrów.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Wtorek, 31 grudnia 2019
1,9 km rozgrzewki + 3 pętle po 1.4 km biegu crossowego po lesie + 2,5 km schłodzenia


Ostatni trening tego roku z elementami siły. Jak w temacie prawie 2 km truchtu do lasu.
Tutaj 3 pętle po ok 1.4 km po lesie. Pierwsza pętla z jakimś kiksem bo zegarek zmierzył tylko 1,3km.
Najwyraźniej musiałem wpaść w jakąś dziurę GPS. Łącznie 3 pętle dały ok 4,2 km.
Na ścieżce i między drzewami liście, gałęzie, błotko, na trasie jeden ostrzejszy podbieg ok 100m i jeden łagodniejszy ok 200m, do tego trochę z góry, trochę slalomem między słupkami, jak by nie mówić taki lekki leśny spontan. Tempo pierwszej pętli 5:19 (na 100% było szybciej musiał GPS coś zgubić), druga 4:56, trzecia 4:42. Przekładając tempa na komfort płaskiego asfaltu pewnie -20 sekund. Fajny urozmaicony trening. Wracając do domu jeszcze w parku ostatnie 100 metrów w formie rytmu, żeby odmulić nogi.

Wszystkiego najlepszego na Nowy Rok, wypasionych życiówek, systematyczności, brak kontuzji, wiary we własne siły, szybkiej regeneracji i przede wszystkim satysfakcji i pogody ducha!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Czwartek, 2 stycznia 2020
Test butów: 5,6 km rozbiegania + 4 x 30'' rytm + schłodzenie


Trzeba było w końcu te NB Zante Pursuit przetestować. Nie wiem czy już pisałem ale kupiłem rozmiar 40,5 który jest w praktyce numerem 41 (zaniżona numeracja). But w tym rozmiarze waży 192 gramy czyli bardzo przyzwoicie. Trening miał być z założenia delikatny, więc wyszło 5,6 km rozbiegania totalnie na samopoczucie bez patrzenia na zegarek. Potem jeszcze 4 x 30 sekund szybkich rytmów, żeby zobaczyć jak but będzie leżał... i leży bardzo dobrze.
Za wcześnie jeszcze na jakieś ostateczne opinie bo nie biegałem w nim żadnego szybszego ciągłego treningu ale przyjdzie jeszcze na to czas.
Rytmy biegało się po ścieżce rowerowej naprawdę fajnie, lapowałem na oko po ok 30-31 sekundach (drugi rytm się zagapiłem i wcisnąłem zły przycisk). Jak się okazuje biegane było całkiem szybko jak na moje możliwości.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Piatek, 3 stycznia 2020
8,2 km rozbiegania


Trening piątkowy nic specjalnego takie dreptu, dreptu.
Tempo jako takie 6:04, tętno jako takie: 79% średnio, za to pełny brzuch co specjalnie pewnie treningowi nie służyło.

Sobota, 4 stycznia 2020
25 minut Yoga - Core Sculpting


No i tu było ciekawie, pierwszy dłuższy trening na poziomie K2 nastawiony na wzmocnienie mięśni core (brzuch, biodra, plecy).
Generalnie większość treningu była na trudności do wytrzymania, mocniej trzeba było powalczyć przy ćwiczeniach w pozycji klęczącej polegających na odchylaniu się do tyłu z podporem. Bardzo pozytywne odczucia.

Niedziela, 5 stycznia 2020
Długie wybieganie - 15 km BNP


Pierwszy mocniejszy akcent biegowy w tych przygotowaniach. Niestety jakoś tak wyszło, że nie udało się nabiegać założonych 50 km w tym tygodniu i po raz kolejny wyszło 41 kilometrów. Ale za to weszły dwa uzupełniające treningi sprawności więc ogólnie jestem zadowolony. Dzisiejsze dłuższe wybieganie miało w założeniu 15-16 kilometrów, z czego w połowie miałem konsekwentnie przyspieszać na każdym kilometrze. Oczywiście całość treningu na tych naszych częstochowskich górkach i pagórkach, więc raczej płasko nie było, ale o to chodzi. Z treningu jestem bardzo zadowolony 15 km, średnie tempo 5:36, średnie tętno 82%, pierwszy kilometr bardzo leniwie 6:42 -> ostatni już całkiem fajnie 4:23.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Wtorek, 7 stycznia 2020
8,6 km rozbiegania + 5 x 180-200 metrów podbiegi + 1 km schłodzenia na miękkich nogach


Znacie to uczucie, jak po podbiegach wracacie na miękkich nogach do domu i czujecie się, jakby ten kilometr ciągnął się w nieskończoność i to jeszcze jest pod górkę?? No ja znam :bum: We wtorek biagało się całkiem dobrze, choć może po tętnie nie było tego widać. Zrobiłem 8,6 km rozbiegania w zawrotnym tempie 6:05. Zaliczyłem kilka długich łagodnych podbiegów, które mentalnie przygotowały mnie na drugą część treningu, czyli "podbiegi tempem ile fabryka dała". Zrobiłem podbiegów 5, każdy po około 180-200 metrów, przerwa w dół marszem ok 3 minut. Zabawne jak ułomnym narzędziem do pomiaru różnicy wysokości jest GPS w zegarku. Ten sam podbieg od tej samej lampy do tego samego krzaka +/- parę metrów i raz pokazuje +7 metrów w górę, kilka razy 5, a raz +3. Google pokazuje ok 3,5%-4% nachylenia. Co do tempa "ile fabryka dała" wychodzę z założenia, że mam się skatować, akcent siłowy to akcent siłowy. Po piątym powtórzeniu przez chwilę zrobiło mi się niedobrze, ale po 30 sekundach uczucie minęło. To był sygnał, że nie było dzisiaj klepania się po plecach tylko solidne szybkie bieganie pod górę. Oby tak dalej, zobaczymy ile dadzą te treningi w sezonie. Jestem dobrej myśli.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Środa, 8 stycznia 2020
Yoga, 15 minut


Fajny, praktycznie bezstresowy pakiet ćwiczeń ogólnych w pozycjach stojących. Jedyne trudniejsze ćwiczenie to minutowe krzesło, poza tym nic trudnego.

Czwartek, 9 stycznia 2020
7 kilometrów BNP + 15 minut ćwiczeń motorycznych + 6x60 metrów przebieżki + 1 km schłodzenie


Byłem święcie przekonany, że po wtorkowych podbiegach będę miał dzisiaj solidne zakwasy i nawet problemy ze wstaniem z łóżka.
Jak się okazało, mimo relatywnie krótkiego snu organizm zameldował się w gotowości na kolejny trening.
Zmieniłem więc delikatnie plany i zamiast krótkiego rozbiegania zrobiłem takie, krótkie 7 km BNP od tempa rozgrzewkowego 6:37 do tempa progowego 4:32 na ostatnim kilometrze. Bardzo przyjemne bieganie w lekkim deszczu, deszczu, w styczniu, ech!
Po tych 7 kilometrach miałem bardzo blisko na tartan szkolny, więc dołożyłem drugą część treningu, czyli 15 minut ćwiczeń motorycznych:

1x40 metrów skip A co 3 kroki
1x40 metrów skip C co 3 kroki
2x40 metrów skipy A+C na zmianę lewa/prawa co 3 kroki.
2x40 metrów skip A normalnie
2x40 metrów skip C normalnie
1x60 metrów przeplatanka ze zmianą stron
1x60 metrów cwał bokiem ze zmianą stron
1x40 metrów kopnięcia w dłonie na po obu stronach ciała

Po ćwiczeniach dołożyłem jeszcze przebieżki 6x60 metrów narastającą prędkością, jednak bez żadnej spiny i niepotrzebnego żyłowania.
Na sam koniec 1 kilometr truchtu do domu. Łącznie 9,5 km biegania.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Piątek, 10 stycznia 2020
Leniwe rozbieganie, 11,1 km

Piątek wieczór, jest już ciemno, ale wszytko jedno, potruchtać trochę trzeba, w końcu objętość się sama nie nabije. Budowanie bazy i tyle.
W uszach słuchawki z najlepszymi piosenkami ostatnich 20 lat poprzedniego stulecia, samopoczucie świetne.
Odczuciowo mega lekki trening, oprócz ostatnich dwóch kilometrów, gdzie musiałem podbiec promenadą prawie +30 metrów w górę, więc chwilę ciut mocniej popracowałem.
Moje tętno to chyba potwierdzało, bo średnio wyszło 77% co jest wyjątkowo nisko jak na mnie. Oby tak dalej!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Sobota, 11 stycznia 2020
15 minutowa sesja Yogi


Praca nad sprawnością organizmu, ćwiczenia na wzmocnienie mięśni korpusu oraz polepszające równowagę.

Niedziela, 12 stycznia 2020
Długi bieg wolny - 17,15 km


Miałem się dzisiaj obudzić o 6:30, ale nic z tego nie wyszło, znaczy obudziłem się, ale tylko po to, żeby wyłączyć budzik i przewrócić się na drugą stronę.
Obudziłem się o 8:15 ze świadomością, że powinienem już być na dziesiątym kilometrze wybiegania, a nie nerwowo szukać ubrania. Na całe szczęście na wieszaku mobilnym wisiało wszystko co było potrzebne. Napiłem się jeszcze trochę wody z cytryną, zarzuciłem na uszy słuchowisko "Lux Perpetua" i w teren. Dzisiaj w planie bieg długi na samopoczucie, bez spiny, bez nerwowego zerkania na zegarek, po prostu biegniemy.

Podczas treningu miałem jedno przemyślenie, wiecie kto jest prawdziwym bohaterem dnia dzisiejszego, ja wiem. To te dzieci mające na oko 12-14 lat, które już ok godziny 9:00 były na nogach, poświęcając swój wolny czas na zbieranie datków na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. A przecież mogły spać, grać na komputerze, czy cokolwiek innego, ale one dwójkami, trójkami obstawiają już place pod kościołami, uśmiechają się do wszystkich i niczym się nie przejmując marzną przy tym zimnym wietrze. Aż mi się trochę żal zrobiło, że nie miałem złamanego grosza przy sobie aby wrzucić. Przebiegając obok odwzajemniłem jedynie ich uśmiechy i pokazałem okej. Muszę to nadrobić, po południu jedziemy z żoną na Wielki Finał, żeby wrzucić parę złotych.

Co do samego treningu, zaskoczeniem jest, że drugi trening z rzędu mam znacznie niższe tętno. Dzisiaj aż do 16 kilometra średnie tętno wynosiło 76%.
Ostatnie 1200 metrów podkręciłem odrobinę tempo i suma summarum trening skończył się na 77% przy średnim tempie 6:05, całość praktycznie biegana na samopoczucie. Mam wrażenie, że budowanie bazy tlenowej oraz nauka lepszego oddychania podczas jogi daje rezultaty. Jeszcze 3-4 tygodnie takiego biegania. Ten tydzień skończył się 4 treningami biegowymi, kilometrażem 49,3 km co jest super oraz uzupełnieniem w postaci paru treningów sprawnościowych. Siema!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Wtorek, 14 stycznia 2020
Spokojne rozbieganie 10,5 km + Rytmy 4x30 sekund


Gdyby tak nie piździło, byłoby bardzo przyjemne tuptanie. W tym tygodniu celuję w kilometraż 50+ km, co jest do zrobienia.
Ciało postawione przed faktem, że biegamy więcej i więcej póki co się nie buntuje. Z premedytacją biegam cały czas wolno.
Żeby nie zamulać staram się do większości treningów dodawać przebieżki, rytmy lub podbiegi. Dzisiaj na koniec były 4 dość szybkie rytmy po ok 30 sekund na przerwie ok 1 minuta. Biegane na prostej pod wiatr wchodziły wyjątkowo lekko, może to zasługa robionych w ostatnim tygodniu podbiegów.
Samo tętno biegu spokojnego cały czas się obniża, co powinno cieszyć. Pierwsze 5 km było wczoraj na tętnie 73%, cały odcinek 10,5 km na tętnie 76%.
Kto wie co leży na końcu tej drogi.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Środa, 15 stycznia 2020
Yoga wieczorową porą


20 minutowa sesja jogi, akcent na rozciąganie ciała w pozycjach siedzących. Bardzo fajna forma aktywności, która pokazuje jednak jak daleko głowie do kolan, choć nie tak daleko jak dawniej.

Obrazek

Czwartek, 16 stycznia 2020
11,5 km rozbiegania z trochę mocniejszą końcówką


W tym dniu wypadł wyjazd z pracy. Ponad 7 godzin w samochodzie jakoś da się wytrzymać. Jednak na bieganie zbyt dobrego wpływu to nie ma.
Chcąc nie chcąc trzeba było się trochę poruszać. 11,5 km wpadło.

Obrazek

Sobota, 18 stycznia 2020
8 km rozbiegania + 8x 50 podbiegi w lesie + schłodzenie


Trening przesunięty z piątku na sobotę rano. Fajna szarówka była jak wybiegłem z domu. 8 kilometrów rozbiegania minęło wyjątkowo szybko. W lesie zrobiłem dodatkowo 8 krótkich szybkich podbiegów po liściastej ścieżce. Dużo ciężej się rozpędzić w takich warunkach leśnych na lekko grząskiej ścieżce, jednak trzeba sobie te podbiegi delikatnie różnicować, żeby mięśnie pracowały nie tylko na betonie. Potem droga powrotna do domu ok 2 km. Łącznie 10,8 km.

Obrazek

Niedziela, 19 stycznia 2020
Bieg długi wolny, 18 km


Zegarek dostał pierdolca dwa razy na pierwszych dwóch kilometrach podczas rozgrzewki, pokazując tętna maksymalne 94% i 88% przy dreptaniu po 6:30.
Musiałem zrobić przymusowy postój na zdjęcie rękawiczek, poprawkę zegarka. Nie zniechęciło mnie to jednak i truchtałem sobie dalej.
W założeniu miało być dzisiaj ok 1:45-1:50 wolnego biegu bez żadnych udziwnień. I tak też było, tętno średnie do 16 km włącznie (z wyjątkiem 13 km gdzie trzeba było podbiec +22 metry), kształtowano się między 73-79%, na 17-18 kilometrze był podbieg powrotny do domu więc poszedł ostry dryf. Ostatnie 2 minuty, już po płaskim, docisnąłem jeszcze, żeby trochę się zmęczyć:
00:02:00 0.43 km 4:36 /km 17.58 km - 18.01 km. Tydzień zamknięty 52 kilometrami co jest wyrównaniem największego do tej pory kilometrażu. To co cieszy to żadnych strat własnych w organizmie. Mimo wszystko następny tydzień obcinam objętość o 20-25% i wprowadzam urozmaicenia po rozbieganiach (przebieżki, rytmy, ciąg dalszy podbiegów oraz ćwiczenia sprawnościowe).
Jeszcze 3 tygodnie wolnego biegania i zmieniamy cykl. Przechodzę na zabawy biegowe we wtorek, oraz biegi ciągłe/progowe w piątek. To nie będzie bułka z masłem chciałbym w ok 10 tygodni dojść z 4 do 8 km biegów ciągłych po ok 4:30. Niedziela będzie niezmiennie dniem biegów długich na zmianę spokojnie i BNP.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Poniedziałek, 20 stycznia 2020
Yoga, ćwiczenia ogólne

Ta joga podoba mi się coraz bardziej. Niby tylko 15-20 minut, niby żadnego specjalnego wysiłku, ale jednak przy regularnych ćwiczeniach ciało jest jakby ładniejsze w lustrze, oddech w czasie biegu spokojniejszy. Wiem jak to brzmi, ale coś w tym jest.

Obrazek

Wtorek, 21 stycznia 2020
6,4 km truchtu + 4xRytmy po ok 25''

Po całodniowym szkoleniu wyjazdowym właściwie myślałem tylko o dwóch rzeczach, żeby chwilę potruchtać i żeby iść spać.
Spodziewałem się, że organizm będzie mocno wytrącony z równowagi i będzie dupa, a nie trening.
Ku mojemu zaskoczeniu jak tylko zacząłem truchtać, coś zaskoczyło i zamulenie z całego dnia minęło.
Tętno nadal mnie zaskakuje, bo systematycznie przy tym moim truchtaniu spada. Wczoraj 74% średnio na 6,4 km po 6:14.
Nie podniecam się tym jednak zbytnio, zamówiłem z aliexpress pas HR polecany przez Jarka (keiw), więc jak tylko dojdzie potestujemy.
Trening zamknąłem 4 rytmami po ok 25 sekund bieganych dość szybko, ale bez spiny bo to nie finał mistrzostw o złote kalesony. Przerwa w truchcie ok 1 minuty.Ten tydzień planuję trochę luźniejszy
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

22-25 stycznia 2020, lekkie przeziębienie

Dopadło mnie lekkie przeziębienie, objawiające się jedynie strasznym katarem. Na początku było tak, jakby ktoś dwa kraniki podłączył do nosa, ciekło cały czas.
Na szczęście nie było żadnych innych objawów, ani gorączki, ani kaszlu. Trochę mi to plany biegowe pokrzyżowało, choć ten tydzień miał być luźny, to jednak nie aż tak :bum:
Na szczęście dwa poprzednie tygodnie to było ponad 100 km w nogach łącznie, więc tragedii nie ma. Po dwóch dniach przeziębienia katar zaczął powoli odpuszczać, do tego stopnia, że w sobotę rano, pozwoliłem sobie na 5 km rozruch, żeby całego tygodnia nie stracić. W sumie to był drugi dzień biegowy bo jeszcze wtorek. Tak, czy siak te 5 km to był świetny pomysł, jak tylko wróciłem zszedł mi praktycznie cały katar zatokowy i zacząłem się czuć praktycznie normalnie (może delikatnie osłabiony). W piątek zrobiłem sobie jeszcze 20 minutową sesję yogi na mobilność bioder. W planach mam jeszcze jedną dzisiaj wieczorem. Od jutra wracamy do treningów biegowych, jest szansa na dobicie do w miarę normalnego kilometrażu w styczniu, bo na tą chwilę to 145 km, ale jeszcze zostały ten jeden tydzień.

Pas HR w drodze, choć słuchając wiadomości z Chin, paczka pewnie trochę będzie szła. :bum:
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Poniedziałek, 27 stycznia 2020
Lekkie rozbieganie 6,8 km + 15 minutowa sesja yogi w pozycjach stojących


Powrót do aktywności po zeszłotygodniowym przeziębieniu. W sumie nic specjalnego, trzeba się było trochę poruszać. W domu potem jeszcze trochę yogi i gimnastyki.
Cały czas stawiam na lekkie, ale częste bodźce sprawnościowe.

Wtorek, 28 stycznia 2020
Lekkie rozbieganie 7,5 km z czego 500 metrów mocniejszy podbieg pod koniec.


Jako, że zeszły tydzień był jaki był, w tym tygodniu postanowiłem zrobić 5 treningów biegowych.
Wtorek po raz kolejny było spokojne rozbieganie z trochę mocniejszym 500 metrowym podbiegiem ul. Brzeźnicką na sam koniec.
Wystraszyłem jakąś dziewczynę wychodzącą z wieczornej zmiany z zakładu pracy. Jeszcze trochę i sobie do twarzy te telefony na stałe przymocują.
Pokolenie telefonowych zombiaków!!

Środa, 29 stycznia 2020
Yoga, 20 minut ćwiczeń na mobilność bioder


Dzień odpoczynku, wieczorem jedynie sesja jogi na mobilność bioder. Momentami trzeba było powalczyć ze sobą, żeby wytrzymać przy niektórych ćwiczeniach.

Czwartek, 30 stycznia 2020
Rozbieganie 6,4 km + 5x200 metrów podbiegi + schłodzenie do domu


Cały dzień padał deszcz, wszędzie były kałuże, typowa styczniowa aura.
Muszę przyznać, że w moim podejściu do podbiegów jest pewna sprzeczność.
Nie lubię ich, bo wiem że mnie sponiewierają, ale jak już zrobię dobrze ten trening to czuję satysfakcję z dobrze wykonanej roboty.
Dzisiaj było bardzo podobnie. Potruchtałem sobie coś ok 6.5 km i jazda panie pod tą górę i tak pięć razy.
Między podbiegami trening uprzyjemniła rozmowa z kolegą Tomkiem, którego spotkałem na wieczornym spacerze z psem.
Niestety nie mogłem za długo rozmawiać bo bym się bardzo wychłodził i było by potem ciężej dokończyć te podbiegi.
Podbiegi weszły zacnie. W tym tygodniu trening jeszcze jutro i w niedzielę. Od przyszłego tygodnia przeskakuję na następny etap przygotowań, mniej truchtania, więcej zabaw biegowych, czyli przygotowanie do biegów ciągłych, progowych i interwałów. Zobaczymy co wypracowałem przez te 2 miesiące.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Piątek, 31 stycznia 2020
Rozbieganie 8,3 km


Bardzo bolały mnie nogi po czwartkowych podbiegach, ale nie ma lekko trzeba było się trochę poruszać. Wpadło 8,3 km w formie lekkiego BNP, tempo średnio 6:01, 78%.
W sumie biegło się bardzo dobrze, porozciągałem się parę minut na koniec. Nic hardcorowego, 5 minut maksymalnie.
Za to w sobotę od rana do wieczora miałem dzień urządzania na nowym mieszkaniu. Niby nic specjalnego, skręcamy meble, nosimy rzeczy, skręcamy łóżko, skręcamy stelaże do łóżka itd itp. Cały dzień jak nie na kuckach to na kolanach, schylone plecy i tego typu historie. Szczerze myślałem, że jestem na takie rzeczy odporny. O ironio.

Niedziela 2 lutego 2020
Krótka wycieczka biegowa 13,2 km


No od samego rana to był cud, że wogóle wstałem. Najpierw budzik na 6:00, potem 6:10...finalnie zwlokłem swoje dupsko z łóżka ok 8:30.
Od pierwszych kroków było wiadomo, że po takiej sesji gimnastyki z wkrętarką, bliżej mi do 40, niż do 20, ale co zrobisz buta przecież nie zjesz, jak mawia znajomy.
Bolały mnie trochę plecy, za to nogi miałem jeszcze bardziej zmasakrowane niż po tych czwartkowych podbiegach. Ale nie po to mamy maść, zimną wodę w wannie, żeby się poddawać. W około 15 minut doprowadziłem się do jako takiej użyteczności biegowej, audiobook na uszy i jazda. Zrobiłem 4 kilometrową rundkę wokół osiedla i podbiegłem w bardzo rzadko uczęszczanym kierunku, czyli przez łąki i pola północno-zachodniej Częstochowy. Na trasie warunki polowe. Błoto, kałuże, lekkie zbiegi, podbiegi, łąki, pola.
Często biegnąc więcej energii szło na nie wpierdzielenie się w kałużę i omijanie/przeskakiwanie przeszkód, niż na bieg. Doskonała okazja, żeby spojrzeć na bieganie trochę inaczej i popracować ciałem i mięśniami zupełnie inaczej. Na trasie linia obrony Częstochowy z roku 1939, czyli bunkry. Intensywność biegu znacznie wyższa, zwłaszcza w odcinkach gdzie było dość piaszczyście. Bardzo miła alternatywa biegowa, myślę, że sporo siły wejdzie jeśli będę tam regularnie biegać. A będę bo już odliczam dni do przeprowadzki (początek marca). Styczeń przez przeziębienie zakończony mniejszym kilometrażem niż założony, bo tylko 180km, ale za to było chyba 8 treningów uzupełniających. Dobra nasza!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sultangurde
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1849
Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Obrazek

Wtorek, 4 lutego 2020
Pierwszy bieg ciągły po zimie, 8 km


Dwa miesiące biegałem tylko biegi wolne, robiłem siłę i ćwiczenia sprawnościowe. Dzisiaj był w planie pierwszy akcent w postaci sprawdzającego biegu ciągłego.
Naprawdę nie wiedziałem czego się spodziewać, mój organizm też chyba, bo praktycznie ostatni ciągły tempem 4:35-4:40 biegałem na początku listopada.
W założeniu było stopniowe przyspieszanie z każdym kilometrem i sprawdzanie samopoczucia. Spodziewałem się, że tętno wystrzeli ponad 90%, nastawiałem się jednak na kontrolę samopoczucia.
Zrobiłem łącznie 10 km z czego 1 km rozgrzewki + 8 km biegu ciągłego w formie lekkiego BNP + 1 km na ochłodę.
Szczerze spodziewałem się, że będę dzisiaj zdychał, a tak naprawdę trudność odczuciowa treningu była 7/10. Jak na pierwszy bieg ciągły po zimie to bardzo dobry prognostyk, zwłaszcza, że nogi też jeszcze pierwszej świeżości nie były.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
ODPOWIEDZ