Tydzień 4/16 Łącznie 57,5km waga 63,2kg
Poniedziałek plan: 10km w 4:30
W ten dzień miałem urlop. Dzięki temu udało się wyrobić na trening pół godziny wcześniej niż zwykle.
Dzięki temu była możliwość pierwszy raz w tym roku pobiegać na ulubionej leśnej asfaltowej drodze.
Pogoda dopisała. Krótka 2km rozgrzewka i wio. Super bieganie. ZERO ludzi, bardzo delikatny wiatr, temperatura 1-2C. Równy asfalt, las i cisza. Żywego ducha. Piękna sprawa.
Do tego nogi kręciły bez problemu mimo że jeszcze trochę czułem sobotnią siłę.
Musiałem się mocno hamować a i tak trochę zbyt mocno zrobiłem bo wyszło
10km w 4:26 na 133(76%) Tylko 8 minut byłem w drugim zakresie. Śmiem twierdzić, że gdybym biegł to po 4:30 zamknąłbym wszystko w pierwszym. Super trening
Wtorek Plan: 16km w (5:00 – 5:30) czyli do wyboru w zależności od samopoczucia.
Zacząłem w Solardrive19 z włożonymi pod piety dodatkowymi podpietkami żeby mnie w tą cholrną kostkę nie uwierały. !@#$% tam, dalej to samo. Po 2km miałem już na nogach Bostony.
Żeby mnie nikt palcami nie wytykał, nie wyśmiewał a nie daj Boże przypierdolił kamieniem to biegłem w tempie 4:59. Wyszło na średnim 114(65%). Nieźle, nawet bardzo mając na uwadze, że od rana bolała mnie lekko głowa i jakiś słaby byłem.
Środa wolne – dalej jakieś dziwne osłabienie
Czwartek plan: 8km w 4:20.
Cholera dalej źle się czułem. Cały dzień nogi jak z waty, lekki ból głowy, śpiący. To już 3 dzień.
Wykonanie: 2km BS + 8km w 4:19 na 135(77%). Liczby wyglądają cacy ale nogi słabo kręciły, trochę to siłowo weszło.
Piątek plan: 20km na 125bpm.
Dalej chujowe samopoczucie. Co się dzieje??
Po odesłaniu solardrive kupiłem Saucony Jazz. Pawelbiega opisuje je jako buty dobrze amortyzowane. Chyba się czegoś nażarł albo w nich nie biegał i pierdoli to co w katalogu przeczytał.
But twardy, nieprzyjemny dla stopy. Bardzo dziwna pianka. Dużo luzu z przodu mimo, że rozmiar dobrze dobrany. Dla mnie but na poziomie tych z lidla albo i gorszy. Cena 230zł.
Po pierwszej 4km pętli skręciłem do domu i zamiana oczywiście na Bostony.
Takie błyskawiczna zmiana na ulubione buty jeszcze mocniej pokazuje w czym się biegło 3 minuty wcześniej.
Sam trening wszedł w tempie 4:46 na pulsie 125(71%) To był bieg w środku pierwszego zakresu. Liczby bardzo dobre. Jestem zadowolony.
Sobota: Siła full zestaw. Przysiad bułgarski z 20kg obciążeniem. Nogi beton.
Na szczęście pierwszy dzień kiedy czuję się normalnie. Cztery dni coś dziwnego się ze mną działo.
Podsumowanie tygodnia: Złe samopoczucie. Nie wiem co to było ale biegowo jestem zadowolony. Fajne treningi, dobrze to wchodziło. Tempo/puls zawsze super nawet bardzo super jak na 4 tydzień treningów.
Buty: Nadal walczę żeby coś kupić do recovery i BS. Kolejny wybór padł na Adidas Pulseboost HD.
Buty już w drodze. To już czwarta para, Chyba mnie powaliło

.